Witam, mam problem z motorowerem jak w temacie. Yamaha nie odpala, wyczyściłem gaźnik, wymieniona świeca, przewód wysokiego napięcia. Po wymawianie świeca jest sucha, jakby nie dostawał paliwa. Iskra jest ok. Sprawdziłem też membrany ale też są ok, żadnych uszkodzeń ani prześwitów. Gaźnik czyściłem kilka razy. Momentami słychać taki jakby strzał powietrza z wydechu. Jak odkręcę gaz na maxa i kręcę to słychać jakby świszczenie. Nie mam jak sprawdzić kompresji. Ma ktoś jakieś pomysły? To motorower córki. Dzieciak załamany że taka pogoda a ona jeździć nie może
no ten pomiar kompresji to podstawa diagnostyki 2T.
ALe skoro świece masz suchą to znaczy że nie zasysa paliwa. To może być nieszczelność albo własnie brak kompresji, brak podciśnienia…itd
Ale gdzie może być ta nieszczelność? Króciec ssący jest cały, nie popękany. Wszystkie wężyki paliwowe są wymienione na nowe. Spróbuję zdobyć wakuometr do sprawdzenia kompresji.
Manometr a nie wakuometr. Wakuometr mierzy podciśnienie. Nieszczelność niestety me być gdziekolwiek - od uszczelnien karterów po wężyki lub niezaślepione króćce w gaźniku. Chyba że jakiś tam kranik masz i on jest odkręcony… mam nadzieje?
No tak. Manometr . Wężyki sprawdziłem są szczelne, nowe, w gaźniku wszystko poczyszczone i dokręcone więc nie wiem co jeszcze mógłby być z nim nie tak. A jakie powinno być prawidłowe ciśnienie? 6-8 bar?
9-14 to by było miło. poniżej 9 to w zasadzie kwalifikacja do naprawy
No i sprawa wyjaśniona. Kompresji w ogóle. 2 bary. Zdemontowałem cylinder i załamka tłok wygląda tak
przy wiekszym cylindrze powinna byc inna ilosc mieszanki a nie proporcje. Tzn czy tak czy siak musisz wyregulować albo nawet wymienić i wyregulowac gaźnik.
Teraz kwestia co ci tak rozwaliło ten tłok. Bo może masz śmieci z poprzedniego cylindra w wydechu które cylinder zasysa. I zassie też nowy i bedzie taka sama jazda. Wypadło ci to co zrobiło taką maskre na tłoku?
Nic nie wypadło z cylindra. To może jakoś przedmuchać wydech?
Wymieniłem cylinder na nowy i załamka. zrobiło się to samo tylko tym razem pojawił się winowajca. Odpaliłem sprzęt, pochodził trochę, miałem wyregulować gaźnik i nagle usłyszałem stuknięcie, motor zgasł i już nie odpalił. Rozkręciłem głowice i ręce mi opadły. Okazuje się że znów wpadło coś, zablokowało tłok i poharatało go trochę. Oto winowajca
Zamówiłem kolejny zestaw bo cylinder niestety też mam rysę przez to zrobioną. Pytanie skąd to mogło wpaść? Przed montażem nowego cylindra próbowałem „wytrzasnąć” wszystko z wydechu i nic nie wypadło. Nie jest to też z łożyska igiełkowego bo sprawdziłem. W łożysku są wszystkie igiełki a to jest krótsze i grubsze. Jeżeli nie zassało z wydechu to skąd? Gaźnik ? Był czyszczony i nie ma tam takiej części ? Skąd mogło zassać taką rzecz? Wolę się upewnić czy to tylko było to i się już nie powtórzy zanim założę nowy cylinder. Ktoś ma jakiś pomysł?