Witam was, przychodzę do was z problemem i jest nastawiany na waszą pomoc, mam nadzieje, że mi pomożecie :)
problem polega na tym, że gdy zahamowałem zgasł mi skuter samowolnie olałem to po 15min znów chciałem odpalić heh i tu ciekawe nie dało się :)
skuter w sumie po 1h kopania w kopkę odpali pochodzi i zgaśnie to powinien już odpalić za 1 razem w sumie a tu nie znów trzeba kopać i kopać i jeszcze raz kopać, na innym forum pisali mi:
zmiana świecy-zrobione
coś z fajką-zrobione dobra jest
iskra jest
membrany odchodzą, tak odchodziły ale wymieniłem i już ok ale dalej nie odpala
wyczyścić gaźnik-wyczyszczony już 100 razy kompresorem i nic
kompresja jest znakomita
no nwm co jeszcze, kopiąc długo paliwo się wylewa przez pokrywę z przekładni, czy to nadmiar paliwa?
lejąc paliwo bezpośrednio do cylindra, efekt jest ten sam.
lejąc paliwo bezpośrednio do krócica ssącego wtedy właśnie lepiej łapie ale tylko na chwile i dlatego wylewa się paliwo przez pokrywę?
czy uszczelniacz/simering na wale ze strony wariatora ma jakiś wpływ na odpalanie?
wymieniałem cały silnik
cylinder
wariator
wydech
gaźnik
wał
itd.
wszystko ładnie,pięknie chodziło przez ponad 850km ale zahamowałem po prostu i zgasł i właśnie ani rusz, nie chce odpalić.
czekam na wasze odp.
jak zły dział to proszę o przeniesienie :)
pozdrawiam.