Witam jestem świeżak w sprawach napraw skuterów,no imam problem.Skuter o dźwięcznej nazwie El Diablo po odpaleniu pracuje w miarę na wolnych obrotach,ale nie reaguje na kręcenie manetką gazu/oczywiście nie ma zamiaru ruszyć/,gdy nacisnę dźwignię hamulca dostaje wysokich obrotów jak spuszczę hamulec to nawet przez chwilę koło się kręci,obroty spadają i lipa.Błagam o pomoc,nie mam bladego pojęcia co to za zjawisko.
nowy, używany? kupiłeś tak? zrobiło sie?
W tym cały problem,że nówka 70km przebiegu.Śmieszne serwisy rozkładają ręce i każą ciągnąćsię 25km na rzekomą diagnozę i zapewne nie będzie podlegać naprawie gwarancyjnej
chodził jak pszczółka od pierwszego kręcenia,aż dziw że to chińczyk.W przeciągu 2 dni taka wtopa
Skoro serwis nie może w ramach gwarancji naprawić, to musi wymienić na nowy egzemplarz, albo zwrócić Ci gotówkę - proste. W czym więc problem?
Zareklamuj w trybie niezgodności towaru z umową. MUSZĄ Ci go naprawić, albo oddać kasę.
Jak już dostaniesz kasę, do dopłać do jakiegoś Kymco, albo różnicę weź na raty.
Taka moja dobra rada - ja też dwa razy przerabiałem chińskie wynalazki.
iglicę zobacz, czy zawleczka nie wypadła, zobacz też linkę gazu i reakcję przy wciskaniu hamulca, możliwe że są spięte opaską
do Im_Jurek okazało się ,że sprawa jest banalna.Była urwana masa przy kole zamachowym.Dzięki ,bo przez Twoje uwagi skupiłem się na przewodach.Nie chcę wyjść na buraka ,ale ten przewód lekko odstawał.Gdyby nie dokładna analiza to byłby zonk. Jeszcze raz dziękuje
kudlaty11111... napisał:
W tym cały problem,że nówka 70km przebiegu.Śmieszne serwisy rozkładają ręce i każą ciągnąćsię 25km na rzekomą diagnozę i zapewne nie będzie podlegać naprawie gwarancyjnej
Wszystko co sie stanie ze sprzętem podczas normalnej eksploatacji a nie jest zużyciem materiałów eksploatacyjnych podlega gwarancji. Idziesz i nie wnikasz. Mają robić a jak nie chcą to oddają kasę.
Do kolegi Wombat-oczywiście zgadzam się z Twoją wypowiedzią ,ale jeszcze przez 2 mies. nie podjęli decyzji odnośnie reklamacji w postaci rys na plastikach,które ewidentnie powstały u nich w sklepie nieudolnie i żałośnie maskowane markerem.Chcą zwalić to na firmę kurierską,tylko że skuter przywieziony był na palecie i zastreczowany.Strecz był nie ruszony.Jakby to nie był drugi koniec Polski to uwierz mi osobiście bym wyegzekwował swoje prawa bez pardonu.mimo to dzięki za zainteresowanie
dlatego trzeba kupować blisko- żeby łatwo było sprzedawce/serwis za pysk złapać - inaczej dystans (koszty transportu, pośrednik) dająim bezpieczeństwo i preteksty do spychologii, serwisy też na to leją.
Wychodzą z założenia że jak ktoś dał za skuter 1800zł to j
Mój też wrócił porysowany, obity z serwisu. Oczywiście "już to było!".
Pewnie jakby jego losem nie było sobie zgnić w ciągu 2lat to pewnie bym się wnerwił potężnie a tak to się wnerwiłem tylko trochę.