Wszystko o Router Bassa, opinie, porady itd.

Witam kolegów z klubu... Routera :D

Właściwie nie tak dawno, niemal z premedytacją stałem się właścicielem toczydełka marki... Router Metro City (Bassa New Look), wyszarpniętego z Tesco za 1499 zeta.

Boże, co ja najlepszego zrobiłem! ;D
Oj tam, oj tam! Grunt to dobry plan modernizacji tego ustrojstwa!
A w głowie już miałem pewien plan... :D

A było to tak...

Przytaskałem z buta zakupione toczydełko na kwaterę, popatrzyłem, pomyślałem, poczytałem jakże inspirującą instrukcję obsługi, po czym przytargałem sobie walizkę z narzędziami, segregator na śrubki, nakrętki, wkręty i inne popierdółki, kajet z długopisem do notacji, po czym dość szybko dokonałem ekstrakcji obudów i osłon. Następnie postanowiłem sprawdzić jakość montażu (złożenia) jednostki napędowej. Akurat tutaj spotkało mnie miłe zaskoczenie. Silniczek dosyć ładnie poskładany i poskręcany (widać, że producent silnika klepie tego tysiące sztuk), ale jako, że kupiłem, jak już pisałem z premedytacją, to śpieszę wyjaśnić, że silnik nie miał czasu, aby sobie zbyt długo popracować w fabrycznej konfiguracji! :D

Swoją drogą to mam zastrzeżenia co do przeglądu zerowego (fabrycznego) skutera, niby to wykonanego przez Romet-Motors (dwie pieczątki kontrolerów jakości: KJ-3 i KJ-5). W zbiorniku paliwa było pół litra zwietrzałej wachy na której nie chciał odpalić (zlałem tę rdzawą ciecz ze zbiornika i zalałem świeżą Pb 95).
W nowym akumulatorze (który jakimś cudem trzymał jednak napięcie) było brak, aż 250 ml elektrolitu (płyty akumulatora były ledwie wilgotne, z odwróconego nie wyciekały nawet krople, a akumulator typowy - kwasowy, a nie żelowy). Zalałem go nieco powyżej płyt, później doładowałem małym prądem i teraz to posłuży mi pewnie kilka latek. Niestety, taka zaskakująca wręcz niedbałość o szczegóły, raczej źle świadczy o solidności firmy w zakresie wykonywania tychże zerowych przeglądów.
Ale jednak nie chowam urazy. Bo ja jednak miałem świadomość co kupuję, za ile i co będę chciał z tym później zrobić.
Sam sobie będę skuter serwisował i w zasadzie to na zakupie kończy się obecnie moja styczność z tą firmą i jej podlegającymi serwisami.
Ba, nawet sami ludzie z Tesco, zdecydowanie odradzają jakąkolwiek wizytę w najbliższym... tzw. autoryzowanym serwisie Romet-Motors, bo sami mają z nimi przypały (a opychają przecież u siebie wiele modeli skuterów i rowerów z oferty Rometa).

A teraz dalszy ciąg mojej historii.

Za ponad 3 stówy ściągnąłem do tego skutera nieco tzw. podrasowanych popierdółek z toruńskiego Wilmatu (WM Motor) poprzez ich dystrybutora, firmę Auto_Kompleks_Lublin (jest obecny również na Allegro).
Człowiek, u którego zamawiałem części, dosyć rzeczowo podszedł do zagadnienia (nie wciskał kitu jak inni sprzedawcy) i po krótkiej rozmowie nabyłem to:

1. Cylinder GY6-80 (osławione 72 ccm) w pudełku by MCN;
2. Głowica z powiększoną komorą spalania do ww. cylindra z wałkiem rozrządu o bardziej obłych krzywkach (że niby trochę taki sportowy :D) w pudełku by MCN;
3. Wariator tzw. usportowiony (frezowany = lepsze chłodzenie) z dwoma kompletami rolek (5,8g i 6,3g) i sprężyną centralną;
4. Sprzęgło nieco zmodyfikowane + dzwon sprzęgła z lepszym chłodzeniem;
5. Pasek napędowy (nieco większa powierzchnia styku paska z talerzami) by MCN;
6. Moduł zapłonowy pomarańczowy (odblokowany);
7. Cewka zapłonowa z fajką pomarańczowa (kompletna) o nieco większej energii iskry;
8. Świeca zapłonowa irydowa Awina CR7HIX (czerwona porcelana :D).
9. Dysza #90 (fabrycznie tkwiła w gaźniku #85).

Mogłem w zasadzie poprzestać na pozycji nr.1 + nr.9 za około 100 zeta + własnoręczna rzeźba fabrycznej głowicy, ale co tam, jak dłubać to dłubać :D

Tak w zasadzie (po dokładnym porównaniu) to głowica pod większy tłok (w moim przypadku GY6-80) różniła się od zwykłej 50-ki dodatkową fazką, frezowaną pod większą średnicę tłoka (m.in. zapewne w celu zachowania stopnia sprężania na poziomie fabrycznego, czyli ok. 10,5 = nie cierpi na tym wał, a rozrusznik da radę tym zakręcić). Niewielkim plusem w takim zestawie z głowicą jest zmodyfikowany wałek rozrządu, który na trochę dłużej otwiera zawory, ale ogólnie szału nie ma (może tak z 0,5 KM dzięki niemu przybywa). Tak czy inaczej nową głowicę i tak musiałem poddać portingowi (obróbka kanałów, szlifowanie, rzeźba komory spalania). W ruch poszła wiertarka z wiertłem fi 16, potem pilnik okrąglak oraz na wykończenie... papier ścierny drobnej gradacji oklejony na śrubie z uciętym łbem włożonej do wiertarki z regulacją obrotów i dokładne profilowanie kanałów. Bita godzina roboty i kanały w głowicy miałem ogarnięte. Ponieważ okazało się, że zamontowane w głowicy zawory przepuszczają, rozebrałem je i używając wiertarki oraz pasty zaworowej z kroplą oleju spasowałem zawory z gniazdami jak należy. Dwoma kciukami ścisnąłem sprężyny zaworów wciskając jednocześnie zabezpieczenie w postaci półpierścieni (paluchy potem trochę bolą, ale co tam, grunt, że frajda jest). Dłutem ślusarskim wybrałem też nieco aluminium przy samych grzybkach zaworów (zwiększyłem przez to płynność napływu mieszanki jak i wylotu spalin). Przydały się umiejętności manualne nabyte przy... skarpetach, kaszlakach, kredensach i poldonach :D

Czy to tam firmuje np. taki MCN czy też jest to typowe no name, to niedoróbki w obróbce głowic bywają znaczne (producenci idą w ilość, nie w jakość).
Od samego tekturowego pudełka i logo np. MCN, jakość wykonania głowicy niestety się nie poprawi :D
Poza nadplanową obróbką głowicy innych komplikacji nie doświadczyłem.

Oczywiście przy takim grzebaniu w skuterze niezbędnym okazało się ściągnięcie skanów opisu silnika (139 QMA/QMB manual service) z neta oraz wykonanie kilku narzędzi do demontażu/montażu części wyżej wymienionych (m.in. blokady tarczy wariatora + chwytaka dzwonu + z rozpędu na przyszłość... ściągacza czaszy magneta).
Imadło, wiertarka, trochę stali, parę śrubek, trochę inwencji twórczej i mam już cały komplet do obsługi serwisowej :D

Po tym, jak już ogarnąłem technicznie silnik (rozebrałem i złożyłem na nowych częściach, dokręcając nakrętki i śruby kluczem dynamometrycznym z odpowiednim momentem - patrz instrukcja serwisowa silnika), wziąłem się za fabryczny wydech z tą śmieszną zwężoną rurką fi 16 na wylocie tłumika. Szlifierką zeszlifowałem spaw dekla z tą rurką, po czym oddzieliłem go od reszty tłumika. Nastepnie uciąłem część rurki przy deklu, nawierciłem wiertłem fi 3 szereg otworów dookoła spawu rurki, po czym ją usunąłem. Okrągłym pilnikiem ukształtowałem okrągły otwór w deklu o średnicy fi 30 na nową, skróconą końcówkę wydechu (wewnętrzna średnica wylotu to teraz fi 26, a dwie ostatnie komory tłumika łączą się w jedną komorę). Po zespawaniu całości Migomatem, przeszlifowałem nieco spawy i pomalowałem cały tłumik srebrzanką. Teraz jest trochę głośniej, ale nie na tyle, aby było to zbyt uciążliwe dla otoczenia. Tym zabiegiem udało się uzyskać nieco basowy pomruk wydechu i fajne dla ucha... Puuuuuuu po szybkim odpuszczeniu gazu. W każdej chwili mogę też ponownie... przytkać wydech, wkładając kawałek rurki - rurka w rurę.

Poprawiłem również jeszcze kilka irytujących dupereli w tym skuterze.
Podkładką (grubości 2 milimetry) zlikwidowałem ten koszmarny luz na manetce gazu - teraz manetka nadal działa, ale już tak nie lata.
Wyregulowałem skok dźwigni hamulca przedniego i tylnego (teraz biorą równo i wreszcie są skuteczne).
Rozwierciłem nieco seryjny filtr paliwa, rozwierciłem otwory dekielka wlotu powietrza do filtra, podokładałem podkładki pod nakrętki i wkręty plastików.

Skuter działa, silnik pracuje równo, dobrze odpala, szybko się nagrzewa, ma większą moc i przyśpieszenie. Jestem zdania, że po dotarciu będzie osiągał moc bliską 5 KM i pobujam się nim te prawdziwe 70 km/h (czyli zamknę ten przekłamujący, fabryczny licznik).
Tutaj jeszcze dodam, że odblokowałem gaźnik (wykręciłem z czarnego dekielka śrubkę z nakrętką kontrującą i wkręciłem tam do oporu krótszą śrubkę już bez nakrętki - efektem jest pełne otwarcie przelotu gaźnika, ale nie grozi to jednocześnie przypadkowym wypadnięciem i zablokowaniem iglicy przy pełnym otwarciu). I tak też będę docierał silnik, w pełni odblokowany, bez kagańca. Teraz wszystko w mojej uwadze i rozwadze.

I to poniekąd niemal wszystkie modyfikacje jakie chciałem obecnie popełnić na... Metrosie (Router Metro City).
Może skuszę się jeszcze na kufer na modyfikowanym stelarzu za zbiornikiem paliwa. Zobaczymy.
Póki co, leję wachę pod korek, czekam na słońce, biorę urlop, pakuję plecak i... witaj przygodo! :D

Pozdrawiam wszystkich maniaków zarówno dwóch, jak i czterech kółek oraz silnika spalinowego!
Szerokiej, równej i bezpiecznej drogi! :D

P.S. Tym, którzy chcą modyfikować swoje chińskie skutery 4T, a nie mają jeszcze dużej wiedzy, polecam lekturę:

http://bux-baner.cba.pl/wp-content/plugins/downloads-manager/upload/osiagi_vol8.pdf