Wasze Kobiety...

No to jak to jest z tymi kobietami?:)

Są niezbędne, trzeba o nie walczyć, zdobywać, zapewniać o swoim uczuciu, dowartościowywać i.... nie chlać! :) a będą Wam ostoją, podporą i wsparciem :)

Wiesz walczę juz ponad rok,namawiałem na poradnie itp.Bez skutku.Może sąd da Jej do myślenia.A co do chlania to ja akurat nie przepadam za alkoholem czasami piwko.W sumie to przeciągam ten rozwód jak się da i mam nadzieje że to coś zmien

Kobieta jest jak książka.Z każdą przeczytana kartka chce się ją poznawać bliżej,tak kartka po kartce.Potem nastepny tom,nastepny,nastepny,potem na półkę :))).

To ja już powinienem na półkę odłożyć? :)

do tanga trzeba dwojga, dziwne, że to Tobie zależy (z tego co piszesz) małe dziecko - tak szybko sąd nie daje rozwodu ... myślę, że może zaproponuje mediacje, ale na siłę? nie da się. Może gdybyście mogli mieszkać nie z teściową... tylko czy jest taka możliwość finansowa no i czy w ogóle Ona by się teraz zgodziła... ja bym nie odkładała na półkę , ja bym walczyła .... poradnia to też pomysł ... kurcze kijowo, że sie nie farci

Życie to nie bajka,pisze rózne scenariusze.W założeniu to chyba ten post miał byc tak nie do końca /"serio"/,a zrobiło się tak poważnie.

jak to ktoś napisał - Z Kobietami źle ale bez nich jeszcze gorzej - , panowie na kogo byście się wkur..... jak by kobiet nie było a zwłaszcza blądynek ? , nie narzekajmy tylko doceniajmy je.

Dziadek miało być o kobietach.... Waszych kobietach....ech nie jest łatwo... mam taką "fuchę" i udzielam porad, odpowiadam na listy na pewnym portalu więc .... wiem coś o scenariuszach... a tu nie zamierzam się wymądrzać.
Mario wkur.... byście się na auta, motory, skutery :)
Marin trzymam kciuki....

Marin, może wynajmijcie jakiś pokoik chociaż. Ja np. dobrze żyję z teściową ale nie wyobrażam sobie mieszkać z nią. Z własną matką to już w ogóle. Spróbujcie. Może będzie ciężej finansowo ale spróbujcie poukładać własne sprawy bez udziału osób trzecich.

Hanitko to było w przenośni , a Ty dosłownie od razu z grubej rury ,

@MarinO9
Raczej nie powinienem się wtrącać więc z góry przepraszam, smutne to co piszesz...
Kisiu dobrze gada, niezdrowe relacje z rodzicami i treściami to najczestsza przyczyna kłótni i rozwodów, niestety coś wiem na ten temat. Bez 'odcięcia pępowiny' nie da się normalnie żyć w małżeństwie. Albo się jest nową rodziną albo dalej synkiem lub córeczka mamusi...

hmmm chyba Mario nie rozumiem

Hanita napisał:

hmmm chyba Mario nie rozumiem

jak mi przypomnisz na spocie śląskiej z Mazowiecką to Ci wytłumaczę :-))

Wlasnie póki jest ta pępowina to nie da rady,nie pomogą poradnie itp.No ale to córka musi ja przeciąć inaczej nie da rady.Ale juz dajmy spokój w końcu to forum skuterowe ;)

Mario no toś wymyślił :)

Marin portal skuterowy ale wątek o kobietach. Pępowina musi być odcięta, nie da się inaczej. Mieszkanie osobno to podstawa. Liczę, że sąd "zada" Wam mediacje. To daje rezultaty jak ktoś z boku przedstawi drogi wyjścia.
i już się nie wymądrzam bo znowu będzie "że z grubej rury"
Spokojnej nocy.

Hanita napisał:

Mario no toś wymyślił :)

ja nic ale na Kobietę trza się wkurzać by potem to łagodzić :-)) - to taki urodzaj w życiu , mówiąc po naszemu - opierdolić by potem w dupe wejść - sorki za sarkazm :-))

Ciekawostką jest np., że wiele młodych osób pracujących w Warszawie i nie mających żony i dzieci mówi "wracam" jadąc do rodzinnej miejscowości, a ci, którzy mają już własne rodziny "jedzie do rodziców". Gdy mnie szwagier pyta kiedy "wracam" mówię: "Jak 32-letni chłop mający żonę i córkę jadąc do rodziców może mówić, że wraca do domu? Mój dom jest tu - w Warszawie (choć to mieszkanie wynajmowane)!"

Kiedys były rozprawy pojednawcze,mediacje ale o ile mi wiadomo zniesiono je w 2005 roku.Z resztą żeby chociaż ta druga strona chciała w nawet najmniejszym stopniu ale niestety jest inaczej.