witam ! ostatnio odjezdzajac od kolegi do sklepu, jechalem moze z 1-3km/h przy wylaczonym silniku bo akurat sie kulalem z gorki to po co go odpalac :D Po chwili wlaczylem silnik przy jezdzie przy tej predkosci, nagle skuter zaczal sie dlawic przy przekreceniu manetki o wiecej niz 20 % generalnie dusi sie przy dodawaniu predkosci, nie wchodzi na obroty. Gaznik mam nowke [przejechal ok 500km] wariator wymienialem. Ma ktos pomysl co moglo strzelic? dodam ze skuter odpala na dotyk
EDIT
przebieg 3369 km model router bassa 50 Po przytkaniu filtra powietrza nie ma roznicy, googlowalem co moglo sie stac, generalnie zrobilem wszystko co tam pisali ale nic nie pomoglo :D Na niskich obrotach chodzi idealnie
generalnie bylem przed chwila w skuterze, pokminilem cos z regulacja gaznika i na nozkach zlapal konkretne obroty wkoncu, ruszylem i jakos szybciej jezdzi, no ale pozostaje kwestia tego ze gdzies mi poryta sprezynka spierdolila tam w gazniku nad membrana co ja chyba dociska... gdzies powinienem miec druga ale nie mam pojecia gdzie :D moge ja zastapic inna? bo membrana nie odbija i pozostaje w jednej pozycji i dlatego nie moze wejsc na obroty szybciej znaczy ze normalnie tak jak jezdzil :D
znalazlem mialem zapasowa w polce :D smiga az milo, jeszcze ogarne regulacje gaznika bo benzyna smierdzi pytanie, im iglica wyzej tym wiecej paliwa czy mniej? i jak krece od regulacji srubka to im bardziej odkrecam tym wiecej powietrza?