A ja szczerze mówiąc nie rozumiem jak można jeździć skutem z pozdejmowanymi blokadami w krótkich spodenkach i tiszercie - sorry ja zaliczyłam glebę przy 40km/, nie wiem komu, ale komuś tam dziękuję że było to o 5 rano i miałam założone dodatkowe spodnie na tyłek (nad ranem jest zimno :P ), bo inaczej tę szramę, co mam ją teraz laso taśmą zaklejoną, miałabym przez środek uda. Tak czy siak skończyłam w komunikacji miejskiej na 4 tygodnie, bo kolano przybrało kolor sinopapuciasty i rozmiar grejpfruta. W nosie mam to, że między nogami mam mniejszy silnik - jeżdżę w integralnym kasku, kurtce z ochraniaczami i czekam na ochraniacze na kolana i piszczele. Nigdy nie skumam laś pomykających mikro-vespami w spódniczkach i szpilkach z prędkością 60km/h przez miasto - gleba to gleba, a asfalt boli. Jasne, że na krótkie dystanse jest to upierdliwe, a w słońcu średnio przyjemne, ale zawsze można znaleźć jakiś kompromis w rodzaju długich rękawów i dobrej jakości, "technicznych" materiałów. Wybór jest indywidualny, ale po bezpośrednich doświadczeniach dla mnie tylko jeden.
Nie moja sprawa czy ktoś walnie łbem o drogę i zamieni się w warzywo. Nie moja sprawa, czy zmarnuje życie bliskim zajmującym się roślinką która chwaliła się kiedyś że jeździ bez kasku bo taki ma kaprys.
Ale moja sprawa że na ogromne koszty opieki, lekarstw i rehabilitacji składam się z moich pieniędzy które płacę na służbę zdrowia.
Wypadki się zdarzają, takie życie, ale jak ktoś na własne życzenie na złość mamie odmrozi sobie nos to mi ręce opadają.
Tylko czemu wszyscy mają za to płacić?HugoBoss napisał:
Oczywiście że na własną odpowiedzialność,to mój wybór że jeżdżę bez kasku.
Strój motocyklowy jest znośny tylko jak jedziemy.Jak już się zatrzymamy na światłach to jesteśmy cali spoceni.Według mnie strój motocyklowy powinien składać się z : kasku,dobrych rękawic,długich spodni i kurtki ortalionowej żeby się nie przepocić.Najważniejszą sprawą bezpieczeństwa jest poprostu rozwaga i ostrożność,a strój jest tylko wtedy dodatkiem.
są kurtki turystyczne z suwakami pod pachami- jak się robi gorąco to taki wywietrznik się otwiera i elegancko się chłodzi (oczywiście działa podczas jazdy)
Mam rozwagę i ostrożność - co z tego skoro nie miał jej kierowca samochodu przez którego się wywróciłam? Na światłach stoisz chwilę, kurtki moto mają wywietrzniki, wypinane podpinki - ja nie widzę problemu ;)
Wszystko zależy od kurtki.Jak jest ortalionowa to ok.Gorzej jak jest gruba i skórzana.Co do kierowców.Według mnie najgorsi są tirowcy.Wracając dzisiaj z Tarnowa jechałem sobie poboczem.Tir mnie wyprzedzał na styk i jeszcze trąbił.Myślałem,że zawału dostanę.W Polsce jeszcze dużo skuterów musi zacząć jeździć żeby była taka sama kultura jak we Włoszech.
jazda tuż przy prawej krawędzi każdego kierowce puszki prowokuje do wyprzedzania na styk. codziennie to przerabiam
Leszek napisał:
HugoBoss napisał:
Oczywiście że na własną odpowiedzialność,to mój wybór że jeżdżę bez kasku.Tylko czemu wszyscy mają za to płacić?
Jeżdżę rozważnie,głównie po mieście 40km/h lub mniej,jak coś się stanie to wtedy będziemy rozmawiać.
TERMIT_PL napisał:
Pomijam fakt,że przy większej prędkości można stracić oko od większego owada.
Z rowerowego doświadczenia wiem jak to boli. Otóż raz na rowerku zjeżdżałem sobie z górki, oczywiście cały czas pedałowałem żeby osiągnąć większą prędkość. Zwykle jeżdżę w okularach przeciwsłonecznych, ale ze akurat był wieczór to ich nie było. I pod koniec górki jak mi jakieś latający %$@! nie przywali w lewe oko – ból nie do opisania, mogłem się tylko złożyć na kierownicy. Oczywiście oślepiony i skulony nie patrzyłem gdzie jadę, a magiczne przyciąganie wrzuciło mnie wprost na latarnie. Kolo wygięte w chińskie S, siniak na łbie wielkości mandarynki od uderzenia w latarnie i ból głowy przez 2 dni.
Tak więc kozaczki od nie noszenia kasków, pamiętajcie ze wygoda i komfort ma znacznie drugorzędne do ch***!! Zreszta jestem pewien ze ci którzy kozacza maja naście lat. W takim wieku rzadko kto myśli o konsekwencjach. Było nie było, w wieku 13 lat zaliczyłem jazde po Poroninie na Mzecie 250, bez kaskow, i w trzy osoby.
Ja wcale nie kozacze i mam już 30lat.
Moim zdaniem kask obowiązkowy,bo powyżej 40 kilometrów jest już dosyć duży pęd powietrza.A kask nie tylko chroni przed wypadkiem a właśnie silnym wiatrem,owadami,kamyczkami które mogą odbić się od innego pojazdu itp.Sam jak jadę szczególnie wieczorem,to o szybkę rozbijają się dużych rozmiarów obiekty latające :)
ja przed chwilą prawie że wróblem dostałem po szybce.
gdybym był bez kasku i trafił go to pewnie jeszcze długi czas cienko bym ćwierkał
Ja wczoraj motyla rozgniotłem ;/
Może ja opiszę w czym jeżdżę w deszcz i przyjeżdżam do pracy suchy :)
Kurtka Regatta Skyline 3
Spodnie Feel Free Proof Feeling System (nakładane na jeansy)
Buty Alpinus.
Kasa nie jest duża (kurtka może trochę droższa ale kupowałem z myślą o zimie i o kolorze we wściekłej zieleni)
ale komfort podróżowania zajeb....sty.
Codziennie do pracy czy deszcz czy nie i jest OK.
Dzisiaj trafiłem na zajeb...tą ulewę w Wawce i dojechałem.
Hugo miej sobie i 50, coś takiego nie świadczy dobrze o twojej dojrzałości intelektualnej :P Potrafię zrozumieć ze ktoś może odpuścić kurtkę, ale kask to podstawa, jak mówiłem, komfort to sprawa drugorzędna. Jak sam mówiłeś – „jak coś się stanie to będziemy rozmawiać” o ile będziesz miał szczęście... Wyobraź sobie mniej więcej taka sytuacje jak ja miałem na tym nieszczęsnym rowerze – tylko ze na skuterze (więc dolicz 20km/h), i betonowa latarnie (ja wpadłem na żeliwną, fajnie się bujała jak zaliczyłem dzwona), albo np. samochód. Jak myślisz, ile zostanie z głowy przy takim Direct-Hicie?
Hehehe ;D Musiało boleć ;Pmaro napisał:
ja wpadłem na żeliwną, fajnie się bujała jak zaliczyłem dzwona
Jazda bez kasku to głupota i tyle w temacie....
Lekkie uderzenie o coś twardego i płyn w mózgu nie zamortyzuje takiego uderzenia, następuje wstrząs i jesteś nieprzytomny.
Ja też jeżdżę w normalnych ciuchach. Uważam że to nic złego mieć strój na skuter, a nawet sam bym jeździł jak by było mnie stać, ale jak by było mnie stać to kupił bym też coś większego niż taki mikro-torosik f16 :) Osobiście posiadam tylko kombinezon przeciwdeszczowy na ścigacze i rewelka :)
coś na deszcz to podstawa, ja mam spodnie z membrana które wożę pod siedzeniem, zwinięte zajmują bardzo mało miejsca, mam problem z kurtką, bo mam taką cieniutką wiatrówkę i ona jest ok pod względem zajmowanego miejsca, ale na większy deszcz to lipa, ciężko jest znaleźć coś pomiędzy funkcjonalnością a zajmowanym miejscem w skuterze.