Witajcie.
Tym razem mam problem z gaźnikiem bądź przepustnico-.- wczoraj jak zrobiłem chodził elegancko. gazior wyczyszczony. ale dziś rano był problem z odpaleniem. niebyło -20 żeby odpalać go 20 min -.- a gdy po trudzie odpalił to na początku przy dawaniu gazu zmniejszał obroty i gasł. jak bardzo wolno dawałem ledwo ale ledwo wszedł na obroty. pojechałem na stacje paliw zatankowałem do pełna i znów ta sama bajka -.- pojechałem do piekarni tam było łatwiej. po powrocie do domu troche wziełem podregulowałem śrubą(tą 1 niewiem od czego :P) i tą 2 od powietrza. rezultat był taki że już łatwiej odpalił i przy wkręcaniu na obroty już nie mulił i nie gasł. ale za to przy około polowie przepustnicy zaczął mi rwać jak zacięty zszedłem z gazu za zera i po 2 sekundach ruszyłem lekko manetko nic to wziełem trochę pokręciłem w to i to i za którymś razem załapał.
Jak myślicie jest to złe położenie przepustnicy czy może wina przepustnicy ?