SYM GTS EVO 125i - wzmocnienie

Ja ostatnio też małą traskę po Warmii i Mazurach zrobiłem. Zaledwie 180 km ale fajnie było i już planuję kolejne. No i tu rodzi się pytanko. Jeden mechanik powiedział mi, że w 4T chłodzonych cieczą można lecieć 200 km z manetką odwiniętą na maksa i że to nie zabije mojego jakże cudnego rumaka. Mam co do tego wątpliwości, no ale facet twierdzi, że "skutingi" są do tego stworzone. Proszę o weryfikację tej tezy. Sam cisnąłem na trasie w granicach licznikowego 105-110 km/h i szczerze mówiąc nie zauważyłem jakiś niepokojących objawów. Co do wypowiedzi SKVICTOR to również podjąłem decyzję, o prawku kat A ale to w przyszłym roku. Teraz uczę się i czerpię przyjemność z jazdy 125. W mieście jest na prawdę spoko, na trasie problem zaczyna się przy wyprzedzaniu TIRa. Może też mam inne spojrzenie na wyprzedzanie bo latam 3 litrową Bemką, no ale temat nie jest o tym. Więc jak jest z tym odwijaniem manety i dochodzeniem do czerwonego pola na obrotomierzu na trasie przy stałej prędkości?

To jest tak że o ile układ chłodzenia (bez znaczenia czy AC czy LC) jest sprawny to jazda maxem nie zabija - tzn długotrwała jazda pełnym ogniem nie jest bezpośrednią przyczyną uszkodzenia "natychmiast" - np po 20 czy 50km.
Natomiast w zakresie zbliżonym do osiągów max zachodzi przyśpieszone zużycie bo są maksymalne obciążenia.
Sprzęt (wszelki) się zasadniczo projektuje do bezpiecznej, długotrwałej eksploatacji w zakresie 75-80% maxa. Wiec po to sie projektuje i robi skutery 500cc jadące 160km/h żeby komfortowo nimi podróżowac średnio 120km/h. Tak dla skuterka 125cc max jest powiedzmy ~110km/h wiec bezpiecznie i długo można jeździć 85-90km/h.

Ok dzięki za odpowiedź.