Suzuki Burgman 125 na gaźniku
Pewnego dnia wskazówka temperatury zaczęła iść na czerwone pole po czym zaraz spadała, wentylator się nie załączał, przez następne dni wskazówka tak wariowała a silnik wydawał się mieć normalną temperaturę i na dworze było zimno.
Wymieniłem czujnik temperatury i termostat, uspokoiło się i wskazówka działa jak należy, tylko jeszcze nie załącza wentylatora bo pewnie padł czujnik w chłodnicy. Obieg płynu jest bo cały układ stopniowo się nagrzewa. Płyn chłodniczy wymieniłem.
Przy wymianie termostatu i czujnika temperatury wymieniłem jeszcze olej w silniku i ustawiłem zawory bo wydawało mi się że lekko klepał na niskich obrotach. Po złożeniu wszystkiego wyjechałem za miasto, silnik pracował ciszej, jadę za miasto i po kilku kilometrach zaczął słabnąć i przerywać jakby paliwo nie dochodziło aż zgasł. Po odczekaniu kilku minut i po kilku próbach odpalił i znowu przejechałem kilka kilometrów.
Aktualnie już nie mam pomysłów co się mogło stać, aktualnie jak wygląda sprawa:
- zimny odpala dobrze i pracuje równo do momentu jak automatyczne ssanie nie zmniejszy obrotów
- w miarę jak się nagrzewa to obroty spadają aż sam gaśnie
- dodanie gazu na ciepłym powoduje że się duzi i gaśnie
- jak odkręcę manetkę na ciepłym to nie może utrzymać obrotów, na zimnym nie ma problemu (na ssaniu)
- żeby utrzymać pracę silnika przy rozgrzanym silniku to jedyna metoda jest ciągłe szybkie odkręcanie manetki, inaczej gaśnie
Co zrobiłem:
- zawory ssące skorygowane zgodnie z manuałem czyli 0.05-0.1 (ustawiłem 0.08-0.09), wcześniej było 0.2mm i dlatego silnik lekko klepał
- zawory wydechowe miały przerwę zgodną z manuałem czyli 0.15-0.23 (jest 0.2)
- zamontowany nowy oryginalny gaźnik
- kompresja zmierzona jest lekko ponad 15 bar przy zdjętym gaźniku (fabrycznie jest 16.5 a minimum ma być 15.0)
- świeca wymieniona na nową zgodnie z manualem NGK CR8E, iskra z przewodu do bloku silnika ma około centymetra, na świecy iskra jest, świeca podczas prób robi się czarna
- paliwo dochodzi do gaźnika, pompka podciśnieniowa podaje cały czas
- ssanie automatyczne sprawdzone i działa (jest nowe tak jak gaźnik)
- podmieniona cewka z fajką na inną używaną
- podmieniona pompka paliwa na inną używaną
- filtr powietrza nowy oryginalny
- wymieniony oring między króćcem ssania a cylindrem, to połączenie jest raczej szczelne
- korek zbiornika paliwa nie syczy przy odkręcaniu więc nie zapowietrza (paliwo zresztą podaje cały czas)
Dzisiaj jeszcze raz zdjąłem gaźnik żeby go obejrzeć, wszystko zdaje się być z nim w porządku, nie posiada on żadnych regulacji składu mieszanki, reguluje się tylko wolne obroty.
po zamontowaniu gaźnika kręciłem dość długo rozrusznikiem żeby napełnić gaźnik paliwem, gdy odpalił zobaczyłem że ze zbiorniczka wyrównawczego wywaliło trochę płynu chłodniczego na podłogę. Odkręciłem korek chłodnicy i było tam ciśnienie bo wcześniej sporo razy odpalałem. Ze zbiorniczka wyrównawczego nie bombluje.
Jak myślicie, uszczelka pod głowicą jest padnięta i po nagrzaniu daje objawy?
i dlaczego silnik pracuje ładnie na ssaniu a gdy się nagrzeje to zaczyna się problem