Witam, ja już się zdążyłem powiesić więc mnie wyśmiejcie...
Nie mogłem odkręcić śruby przy wymianie oleju, i ją poprostu "oszlifowałem" kluczem, jeśli wiecie o co chodzi..
Mógłby mi ktoś poradzić co z tym zrobić? Czy jest na to jakiś domowy sposób, lub czy zrobi mi z tym pierwszy lepszy mechanik? ...
Wiem że forum nie od tego ale to pierwsze co mi przyszło do głowy...
Pozostaje Ci kluczyk w tym stylu
albo rozwiercanie i lewy gwint.
Przy odkręcaniu jakich kolwiek śrubek trzeba dobrać odpowiedni klucz. Bo zły dobierzesz to poobkręcasz gwint i nic z tego nie będzie. Gratuluje głupoty.
maxell napisał:
Pozostaje Ci kluczyk w tym stylu
Lub taki.
O ile zaokrągliłeś boki, a nie zrobiłeś całości na półkulę, taki klucz pozwala na naprawdę mocny chwyt.
Z rozwiercaniem i wykrętakiem ostrożnie - jeśli przejdziesz przez śrubę na wylot, nasyfisz opiłkami do oleju i nie będziesz miał gwarancji że wszystko wypłynęło bez płukania.
albo brzeszczot- naciąć łeb i zrobić pod śrubokręt solidny
albo smarknąć spawem drut do tego i zrobić sobie rączkę do odkręcania
wszystko zależy od potrzeb i zaplecza
Brzeszczotem się chłop zacheta, nie wiem jakie tam jest dojście, ale pełnego zakresu ruchu to chyba nie będzie miał. To już w takim wypadku wygodniej byłoby zrobić pojedyncze bzzzy małym diaksem z cienką tarczą - nacięcie pod płaski jak malowanie ;)
Tak jak napisałeś kwestia zaplecza, ja o spawarce nawet nie pomyślałem, bo nie mam.
Możesz też spiłować równo pilnikiem. I odkręcać płaskim ;)
ja nie pomyślałem o diaksie bo nie mam :) i w jednorazowych patentach preferuje manualne dłubactwo.
Albo przyspawać nakrętkę do korka spustowego i odkręcić kluczem.
Opcji jest wiele, wystarczy pomyśleć.
W 4 t możesz też spuścić olej śrubom pod deklem przekładni .
Tak, ale przekładniowy, nie silnikowy:D