Witam.
Jakiś czas temu poszedłem do jednego z salonów Junaka, gdzie chciałem się dowiedzieć, czy jest możliwość sprowadzenia dla mnie danego modelu, którego nie mają w tej chwili na sklepie. Miał to być konkretnie Junak 902, o ile dobrze pamiętam. Sprzedawca powiedział mi, że jak tylko się czegoś dowie, to skontaktuje się ze mną. Tak się stało, ale powiedział, że na rynku, dodam że na terenie Polski, znajduje się tylko jeden egzemplarz owego Junaka i że mogą go sprowadzić, jednak muszę zostać obciążony kosztami dostawy do salonu (200zł) i zapłacić zaliczkę, przedpłatę w wysokości pełnej ceny katalogowej, plus dostawa. Dodatkowo powiedział, gdy się już zbierałem z mieszanymi uczuciami, że skontaktuje się z osobą, która w ich imieniu zajmuje się profesjonalnym przewożeniem pojazdów i w razie czego w poniedziałek, może byłby już w salonie, ale on sam jeszcze nie wie, gdzie owy motorower się znajduje.
Tutaj wyrasta pytanie. Skąd się dowiedział, że jest na rynku tylko jeden egzemplarz, w tak krótkim czasie (Pewnie wszedł na otomoto, bo tam właśnie wisi jedna oferta, z tym że w dziale używane, a nie nowe i na wyprzedaży - Nawet ten sam kolor)? A skoro nawet jakoś to szybko ogarnął, to dlaczego nie może dowiedzieć się, z kim się w tej sprawie kontaktował? Gdzie pojedzie kierowca, skoro nie zna swojego celu? Czy jeżeli w razie czego go sprowadzą, a ja będę miał podejrzenia co do tego, że nie jest nowy i w internecie sprzedawali go o ponad pół tysiąca taniej, też w salonie z ofertą junaka, to czy będę mógł zażądać oddania mi części pieniędzy, które bym wpłacił w przedpłacie (Albo ewentualnie całkowity zwrot kosztów, nie licząc tych dwustu złotych dostawy w ostateczności)? W końcu sprowadziliby jakiegoś złomka, czy to nieświadomie czy nie, ale konsekwencje tego powinni ponieść. Z drugiej strony byłaby to moja wina, że kupuję kota w worku.
Chciałem kupić na zakończenie sezonu jakiegoś pierdziawka, bo podobno w przyszłym roku mają wzrosnąć ceny drastycznie jednośladów, a ciekawostką jest to, że podobno do wszystkich 125cc mają być wsadzane wtryski zamiast gaźników, bo takie dyrektywy itd. (Choć co do drugiej informacji pewności nie mam, bo gość z rynku specjalnie może tak powiedzieć, żeby zachęcić mnie do zakupu towaru, który nie schodzi).
I uprzedzając komentarze, chcę usłyszeć opinię odnośnie takiej sytuacji, a nie tego, że chciałem kupić chińczyka, zamiast markowej maszyny. Po prostu w moim mieście nie ma innego dilera poza zippem, a on stawia ceny na poziomie junaka u mnie, więc z dwojga złego wolę jednak Junaka, a do Warszawy nie chcę mi się jechać, bo tam też podobno cwaniactwo i kombinatorstwo.
Pozdrawiam.