Dwa dni temu wracają ze szkoły zabrakło mi w skuterze benzyny. Musiałem go przypchać do domu. Następnego dnia zatankowałem go. Po odpaleniu zaczęły falować mu obroty (spadają, a po chwili rosną). Czasami też gaśnie. Wcześniej nic takiego się nie działo. Wczoraj zdiagnozowałem, że obroty falują tylko na zimnym silniku. Gdy jest rozgrzany silnik równo pracuje.
Co może być przyczyną tych falujących obrotów?
Mógł wpaść jakiś paproch do gaźnika?
Coś jest nie tak z elektrycznym ssaniem?
Żeby sprawdzić ssanie najlepiej je wymontuj , podłącz bezpośrednio do akumulatora i wtedy jeśli w parę minut iglica wyjdzie to jest dobrze.
Ale najpierw na Twoim miejscu przeczyścił bym gaźnik, bo jeśli jechałeś na oparach to mogło Ci zassać jakiś paproch lub inne świństwo...
A można sprawdzić elektryczne ssanie bez wyjmowania jego?
no tak to raczej nie. odkręć je (roboty na 2min) i podłącz do aku, jak będzie się ruszać jest spoko.
OK
Elektryczne ssanie działa. Więc pozostaje tylko przeczyścić gaźnik.
Przeczyściłem gaźnik i jest to samo, ale zauważyłem że pęknięta jest uszczelka (oring) pod elektrycznym ssaniem.
Czy to może być przyczyną falujących obrotów?
zużyta głowica (sprawdź luz zaworowy) albo podkładka pod króćcem gaźnika.
ewentualnie świeca lub cewka zapłonowa do wymiany.
pęknięty o-ring wkoło ssania nie ma wpływu na falowanie obrotów na zimnym silniku
Przyczyną spadających obrotów był pęknięty i wygnieciony oring. Prawdopodobnie ssał lewe powietrze.