Witam!
Po wielu latach przerwy chcę sobie sprawić jednoślad.
Suche dane techniczne większości interesujących mnie modeli znam, ale jak zwykle pytania pozostały.
Niestety zakup musi się zamknąć przy 7000zł więc w grę wchodzą tylko używki.
Maszyna powinna podołać bezstresowo dojazdom do pracy przy V max do 110km/h, oraz weekendowym wyjazdom parki dorosłych do 300km.
Szyba ma zapewniać maksymalna ochronę przed wiatrem, zużycie paliwa jest drugorzędne.
Z informacji, których jeszcze nie znam to:
I. jaka jest typowa żywotność silników poszczególnych modeli
1.Burgman 400
2.Kymco 500
3.Majesty
bo jak widzę większość sprzedawanych jest pomiędzy 25-35kkm.
II. zamierzam rocznie zaliczać około 10 000km, który model będzie miał najniższe stałe koszty eksploatacyjne, oleje, paski itp.
III. czy przy oglądaniu powyższych modeli zwrócić uwagę na jakiś szczegół, który sugeruje poważne kłopoty
Dzięki
Laik
Celuj w Burka 400 lub Yamahę 400, mniejsze pojemności w trasie będą Cię męczyć psychicznie :)
Dobra wypowiedz to znaczy że ci co śmigają 50 są zmęczeni psychicznie
guliwer55 napisał:
Dobra wypowiedz to znaczy że ci co śmigają 50 są zmęczeni psychicznie
No wiesz, zdecydowanie mniejszy stres przy wyprzedzaniu i zmianie pasa np, a w dwie osoby to już w ogóle :)
250-tka sobie trochę radzi, ale żeby mieć pełny komfort psychiczny nie mniej jak 400.
A w tych pieniądzach to raczej nic innego porządnego nie znajdziesz. Piaggio X9 sobie odpuść. Niby miałbyś na 500-tkę, ale we dwie osoby będzie mało komfortowo.
tak to wszystkie są ok. nie psują się bardzo jakoś. podstawowo o niego dbaj a będzie ok
No właśnie dodam, że mniej więcej wiem co może w 2 osoby stara CZ350, na której kiedyś zakończyłem przygodę z jednośladami. Wydaje mi się, że tak minimum to powinno być te 15KM na każde 150kg łącznej wagi.
Ponieważ nie miałem wiele doświadczeń z przekładniami bezstopniowymi (czasem rozbijam się Trekkerem 50ccm - 7000kkm przejechane) powiedzcie jak rozpoznać, że takowa przekładnia w oglądanym egzemplarzu kończy swój żywot bo zdaje się jest to dosyć kosztowny element.
Poza tym komu w okolicach Poznania można powierzyć ocenę interesującego egzemplarza i ewentualne późniejsze serwisowanie?
Na pewno są pasjonaci którzy zjedli na tym zęby i mają dostęp do części.
Czy w sprowadzanym egzemplarzach można po nr VIN sprawdzić jego historię?
Dzięki
Jeśli chodzi o VIN sprawdzisz, pod warunkiem, że był faktycznie serwisowany, ale teraz się takie przekręty robi, że nawet jak wychodzi, że był to nie zawsze był :)
Po drugie nie bój się sprowadzanych, to mit.
Po trzecie jeśli chcesz więcej opinii zasięgnąć to proponuję Burgmanię.
ja polecam ci jeszcze piaggio x8/x9 i aprilię atlantic
Po obejrzeniu kilku egzemplarzy i podjęciu decyzji od dzisiaj w garażu parkuje Piaggio X8 200ccm.
Pozdro
No to była średnia decyzja powiem,bo za sumę 7 tyś. którą podawałeś mogłeś mieć w naprawdę dobrym stanie Hondę Silver Winga 400 lub 600!A to są największe,najbardziej dynamiczne i komfortowe skutery.Zarówno 400 jak i 600 mają po dwa cylindry,piękną moc,system ABS najnowszej generacji,podwójny układ wydechowy,tylne amortyzatory w pełni regulowane w czasie jazdy i silnik który zrobi spokojnie 100000 tysięcy kilosów bez większego wkładu....co cóż teraz to po ptokach,szkoda że nie zauważyłem tematu wcześniej.Miłej jazdy na Piadżjówce.
Chociażby ta sztuka: http://allegro.pl/honda-silver-wing-fjs-600-i3533941661.html
No faktycznie, mając 7000 zł to nie zaszalałeś z tym Piaggio. Ani on duży, ani wygodny, ani turystyczny, a już na pewno nie dynamiczny :)
Macie rację, że wybór może poniżej oczekiwań, ale rozmawiałem z kolegą z zagranicy jeżdżącym Majesty, który stwierdził, że za wymianę sprzęgła zapłacił u siebie 750€. Sprawdziłem po ile są flaki do Piaggio i się zdecydowałem. Na razie na dojazdy do pracy (70km dziennie) całkowicie mi wystarczy, te 100km/h sobie leci spokojnie, a do wakacji jeszcze sporo czasu. Jak kobieta złapie bakcyla to może pojawi się bliźniak X8.
Poza tym ten egzemplarz wygląda na naprawdę nieśmigany.
O mało bym zakupił Beverly 500, ale 40 kucyków dla kogoś kto 25 lat nie jeździł jednośladem to wyzwanie, stopniujmy przyjemności stopniowo.
40 kucyków to zdecydowanie za mało, by komfortowo jeździć w dwie osoby. I nie chodzi tu bynajmniej o rozwijanie nie wiadomo jakich prędkości. Musisz mieć pod dupą spory zapas mocy, by we dwie osoby dynamicznie się poruszać w tej dżungli jaką są polskie drogi. Wypady turystyczne to zapewne też jakieś tereny górzyste. Mniejsze maszyny przy podjazdach pod górę po prostu ci się zagotują.
A nie myślałeś o typowym turystyku? Taka Yamaha TDM, Szuki V-Strom w pojemnościach do 750 są wdzięcznymi motorkami.
Pamiętaj, że skutery są zdecydowanie bardziej awaryjne. Co zrobisz na trasie, jak odmówi Ci posłuszeństwo?
Jak padnie na trasie to go zaprowadzę do najbliższego gospodarza i przechowam, takimi niuansami się nie przejmuję. Auto na lawecie ściągałem zza granicy bo silnik się rozsypał na wakacjach, rodzinę przywoziłem wynajętym golfem itp.
Ten skuterek naprawdę mi się podoba, a moc jest w sam raz aby spróbować nauczyć całkowicie zieloną kobietę prowadzenia jednośladu.
Co do trasy to może głupio to zabrzmi, ale czasem jadę dosłownie wg. słońca i kompasu. Jadąc z Poznania do Chłopów jadę mniej więcej na północ, przez drogi z asfaltem lub bez (na razie były to samochodowe eskapady) zwiedzając sobie kraj, zatrzymując się na kawę (wożę butle gazową, czajnik, kawę i wodę) nad nieznanymi jeziorkami na pojezierzu. Prędkość naprawdę ma małe znaczenie.
To może z innej beczki.
Honda Varadero XL 125.
Super wszechstronny motorek, s niezawodnym sinikiem w układzie V, prawie 20KM, zapewni bardzo wygodną jazdę z prędkościami do 120km/h
Idealny do w zasadzie każdej jazdy - w cyklu miejskim, po szutrowych leśnych bezdrożach, niesamowicie wygodny i niezawodny. Spalanie w granicach 3L/100km!
Jest idealny jako pierwsze moto dla turystyki. Doposażony w kufry, sakwy jest idealnym środkiem do wygonej komfortowej podróży.
Ja przymierzam się w przyszłym sezonie do Varadero ale z litrowym silnikiem.
Owszem fajna maszynka, ale podejmując poszukiwania sprzętu oparłem się na haśle "skuter" i takowa Honda nigdy mi się nie pojawiła na ekranie.
Zresztą sama marka ma dla mnie małe znaczenie, niedawno sprzedałem komfortowego citroena C5 bo miał dla moich potrzeb zbyt mały bagażnik i kupiłem zwyczajną, plebejską Dacię Lodgy. Mało prestiżowo, ale mnie wystarcza. Nieważne kto czym jeździ, byleby był ze swojego sprzętu zadowolony.
Widzę, że masz już ugruntowane zdanie na temat skutera. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak życzyć Ci udanego zakupu i zadowolenia z jazdy.
A może zwyczajnie Kymco New Dink 200i? Kanapa jest duża i wygodna. Mam ów model i jeździłem z pasażerem ponad 300 km. Twoją maksymalną osiągnie. Demon prędkości to nie jest, ale można podróżować bezstresowo.
Widziałem w ogłoszeniach Kymco z 3 kuferkami, ale było w Szczecinie więc jakieś 300km, a po tego Piaggio zboczyłem od stałej trasy do pracy 20m (słownie dwadzieścia metrów :-) )
Na razie zrobiłem nim około 200km, pierwsze obliczenia wskazują na jakieś 3-3,2L spalania. Do mega schowka pod siedzenie wchodzi kompletny kombinezon, kask itp. Na razie 100km/h osiągam na prostych.
Skuterek fajnie się prowadzi, ale trzeba się przyzwyczaić, że w zakręt trzeba go "wdusić", jest mocno podsterowny. Start spod świateł do 80km/h rewelacyjny, hamulce brzytwy, ale łatwe do opanowania.
A jak już zjem na nim zęby to zobaczę czy w tę kastę da się wpasować silniczek 400ccm.
Pozdrawiam, może na trasie się spotkamy :-)