Nie mam prawa jazdy, odkładam kasę i myślę aby w przyszłym roku kupić jakiś skuter/motorower ale… no właśnie, proszę o wyrozumiałość.
Czy jest szansa aby kupić motorower/skuter taki aby można było zabrać dziecko (w przyszłym roku 4 lata) ze sobą? A może da się jakiś fotelik czy coś ? Bo tak oglądam to chyba nie za bardzo…
Druga sprawa, muszę mieć miejsce na spakowanie napoju, jakiejś drobnej przekąski, pompkę i jakieś drobne narzędzia, koc itp… Nic wielkiego, ale plecaka za bardzo nie chcę ubierać.
Zabezpieczenie. I tutaj chyba nie ma skutecznego zabezpieczenia ? Może jest coś co spowoduje włączenie alarmu czy coś po próbie ukradnięcia motoroweru/skutera ?
Kasa, rzecz najważniejsza. Im taniej tym lepiej. Maks jaki celuję to 3500zł, chyba że coś DUŻO LEPSZEGO znajdzie się za 500zł więcej to mogę pomyśleć nad 4000zł.
Aby nie było, że nie mam google i chcę już gotowe wyniki od Was to szukałem i… w oko wpadł mi fajnie wyglądająca motorynka ROMET ROUTER WS50, która jest dobrze opiniowana. Ale nie wiem, czy tam przypnę “bagażnik” i czy istnieje możliwość zabrania dziecka.
Po co mi skuter/motorower? Chciałbym zacząć w przyszłym roku zwiedzać sobie. Wiadomo, że nad morze na skuterku nie pojadę. Ale myślę że ~150km w jedną stronę się zdarzy, a może i dalej… jak pisałem wyżej - nie znam się, nie wiem na ile silniki w skuterkach/motorowerach kilometrów jednorazowo dadzą radę.
Nie interesuje mnie zdejmowanie blokad i zapierdzielanie po 200km/h. 50-60km/h wystarczy, głupoty dawno z głowy wyleciały.
w zasadzie za 3500-4000 to kupisz chińską 50 w wersji takiej lub śmakiej i to kompletnie nie spełnia kryteriów uzytkowych jakie sobie zakładasz.
Bez zdejmowania blokad pojedziesz 45. Jak je pościagasz i bardzo bardzo sie postarasz to pojedziesz 60 (a nie 200 ).
W tej kasie celując w NOWE (a wiec z gruntu najtańsze z chińczyków) najwyżej udowodnisz że SIĘ DA na 50tke załadować dziecko i zrobić nim 150km trase. Tylko czy ty chcesz coś udowodnić czy sobie wygodnie jeździć?
Bo zasadniczo że “sie da” to wszyscy wiedzą - tylko to czesciej męczarnia i kłopot niż przyjemność. Mooooże jeszcze za pierwszym razem jak cie zajawka na dwa kółka trzyma to bedzie fajnie że sobie tak 4-5h jedziesz te 55km/h małą trzęsidupką.
ale to jest najtańsze chińskie gówno i jest najtańsze wiec wiele mu sie wybacza. A do tego jest tak prosty że rzeczy głowne mu sie mało psują JEŻELI się go rozsądnie eksploatuje.
Tylko że ty planujesz trasy po 100-150km, jeszcze z dodatkowym krzesełkiem, jakimiś bambetlami i jeszcze z dodatkowym czterolatkiem. To nie leży w zakresie “rozsądne” w przypadku takich pojazdów.
Router WS50 to jest wspaniały motorowerek to jeżdżenia po najbliższej okolicy, nawet cały dzień. Ale zrobisz 10km, przerwa, zrobisz 5, przerwa, zrobisz 8, przerwa.
Skoro chcesz sobie “zwiedzać” nabądź (a może masz) prawko B lub A1, kup za te 4000zł sensowną 125 (UŻYWANĄ), z owiewkami, chłodzoną cieczą ze stelażem pod kufer na który będziesz mógł włożyć więcej niż 3kg, który ma schowek pod kanapą na coś więcej niż mały kask (WS50 nie ma żadnego). Na czymś takim możesz bezpiecznie zamontować dziecko nawet kupując kufer z podłokietnikami.
w każdym razie trzeba to dobrze wymyślić - jaki sprzęt (skuter, motocykl), czy młode z przodu czy z tyłu (bo rośnie) czy zaplanowac cały “rozwój” młodego na jednym sprzęcie.
Ja swojego zabrałem dopiero jak miał koło 10lat, już rozumiał że sam sie musi trzymać. Wtedy powstał następny problem bo nie trzymał sie mnie tylko motocykla - wiec już nie czułem jego obecności - zwłaszcza że sie “nauczył” motocykla i przestał robić za balast co sie dziwnie zachowuje. Czasem jak sie jechało ze słońcem z tyłu to zerkałem na cień czy za mną siedzi. Potem kupiłem interkomy do kasków i z młodym gadałem.
Do pewnego etapu możesz malucha zadzac przed sobą - jeżeli masz na tyle długi ręce żeby sięgac kierownicy a młode w kasku ci nie zasłania widoku - ale jak to nie jest skuter to małe nie ma co z nogami zrobić a żeby mu sie obijały o gorący silnik… to słabe jest.
Miej świadomość że w tych chińskich 50tkach ramy są z gównolitu a wszystkie te ich fabryczne “stelaże pod kufer” to raczej stelaże pod kuferek z obciążeniem do 3kg. Nie wiązał bym do tego żadnego fotelika dla dziecka bo sie oderwie razem z tym stelażem. Z mocowaniem “pod kanape” też trzeba uważać bo to kanapy wymyślone do zgniatania ich tyłkiem z góry a nie do “wyrywania” ich tylnej cześci w górę - bo tak zadziała fotelik.
Wiec na poczatek i przy 4 latach raczej bierzesz malucha w uprzęży na siebie - w szelkach. Z przodu lub z tyłu. Albo celujesz w sprzęt gdzie można założyć fotelik z pasami…
No i tu jak zawsze w życiu - jak byś sie ie obrócił dupa z tyłu. Dziecko przypięte do fotelika w razie wywrotki wywraca sie razem z motorem. Jak je masz na sobie to możesz próbować je jakoś chronić (albo przygniatasz go własnym ciężarem)
Tak czy siak jazda z małolatem to jazda o podwyższonym ryzyku.
Faktycznie chińską 50 może być ciężko nawet te 50km bez odpoczynku.Lepiej celować w jakąś 125 w 4t używaną do 3500zł do drobnych poprawek powinieneś znaleźć.A to, że sprzęt używany to nie należy się tego bać tylko trzeba wziąć na oględziny osobę, która się zna na motocyklach i oceni jego stan.