Od dłuższego czasu myślę o jakimś motorku i początkowo miałem kupić coś najtańszego z marketu typu Toros F16. Później przemyślałem sprawę i wpadło mi w oko coś w stylu Routera WS 50. Tylko jest jedno ale, nie mam pojęcia jak takim motorkiem się poruszać, nie wiem jak to działa po prostu... I co kupię coś takiego nie mając pojęcia jak wrzucić 1;p? Skuter raczej bym ogarnął. Co byście radzili w takiej sytuacji. Budżet to ok 2500 +/- parę stówek. Poruszał będę się głównie po mieście, jakieś 7km w jedną stronę;)
Witam :) .
Ja osobiście zaczynałem na Motorynce :) . Też z biegami :) .Ale jeżeli chodzi o przystąpienie do Ruchu to zaczynałem skuterkiem :) .Dopiero teraz się przesiadłem na mocniejszą biegówkę :) .Naucz się dobrze śmigać skuterkiem dopiero potem kup sb biegówkę bo o nią trzeba dbać i żeby ci troszkę służyła trzeba umieć dobrze się z nią obchodzić :0 .
Witam :) .
Ja osobiście zaczynałem na Motorynce :) . Też z biegami :) .Ale jeżeli chodzi o przystąpienie do Ruchu to zaczynałem skuterkiem :) .Dopiero teraz się przesiadłem na mocniejszą biegówkę :) .Naucz się dobrze śmigać skuterkiem dopiero potem kup sb biegówkę bo o nią trzeba dbać i żeby ci troszkę służyła trzeba umieć dobrze się z nią obchodzić :0 .
Biegi to żadna filozofia, do ogarnięcia w parę minut.
Tak jak radzi Lucek - mała biegówka może okazać się dla Ciebie początkiem wielkiej motocyklowej przygody.
Te małe motorki są banalnie i łatwe do ogarnięcia.
Niewykluczone, że po kilku sezonach, poczujesz pewien niedosyt. Wówczas naturalnym jest, że człowiek myśli o większych maszynach.
Zrobisz uprawnienia i świat motocykli stanie przed Tobą otworem.
Więc moja rada - zaczynaj od razu od motorka z biegami - taki wstęp do prawdziwej motocyklowej przygody.
Ja jak kupiłem swoją biegówkę, od razu uzmysłowiłem sobie, że to jest tylko etap przejściowy. Po kilku zaledwie sezonach w końcu mam upragnionego Transalpa 650 :-)
Bernardzie, wypada pogratulować nabytku. :-)
Duże pojemności to już inna bajka. Ludzie sceptycznie i nieufnie podchodzą do decyzji zmiany pojemności.
Nawet tak niewielka zmiana z 50ccm na 125ccm daje niewyobrażalne zadowolenie z jazdy, że trudno to opisać.
Ja to wszystko przeżyłem na własnej skórze. Nie zapomnę jak pierwszy raz usiadłem na Suzuki Bandit 600N - potężny ciężki motocykl - pierwsze kilometry pokonywałem z duszą na ramieniu. Po kilku dniach jeździło mi się na nim jak na rowerze.
Wszystko jest kwestią wyczucia i czasu.
Człowiek ma niesamowite możliwości adaptacyjne, szybko się uczy i opanowuje nowe mocniejsze maszyny.
Dla mnie posiadanie dwóch skuterków, a potem biegówki było jedynie etapem przejściowym do wejścia w świat prawdziwych motocykli. Wszystkim Wam życzę, aby jazda na jednośladzie sprawiała Wam tyle radości co mi.
Mam nadzieję, że wielu z Was prędzej czy później przesiądzie się na coś większego, bo to po prostu inna bajka.
Dlatego zawsze będę każdego przekonywał, że jak zamierza coś kupić niech wybierze jednak biegówkę. Bo jazda na niej to prawie jak jazda na motocyklu.