Witajcie ;). Wczoraj Simson zaliczył parkingówkę i odleciała manetka. Dziś udało mi się ją przykręcić. Ale jednak coś musiało pójść nie tak ;). Kiedy szukałem śrubokręta w skrzynce taty, rozpuszczalnik stojący na krawędzi stołu wylał się na moje jeansy. Niewiele myśląc poszedłem szybciutko pod szlałch i zmyłem zimną wodą co mogłem. Potem poszedłem do domu, gdzie ciepła wodą z mydlem kilkukrotnie wyczyściłem miejsce oblania. Teraz spodnie schną sobie na dworze, ale jednak troszke to jeszcze śmierdzi, a w moim gimnazjum kultura jest na tyle wysoka że... domyślcie się sami ;).
Tak więc mam do was pytanie. Co mogę zrobić z tymi spodniami by usunąć ten zapach? Najlepiej tak by mama się nie zorientowała, bo byłby mordor ;).