Witam znowu mam taki problem z moim piździkiem (romet 700) że po deszczu czy jest przykryty czy też nie. Odpalić odpala jedzie kawałek normalnie a po chwili zaczyna się takie bzy bzy bzy traci moc i ani z kopki ani ze startera nie chce odpalić. A alarm po wyciągnięciu kluczyka co się zawsze uzbraja to nawet nie reaguje.
Wszystkie łączenia kabli z przodu są w rurce termokurczliwej i dowinięte izolacją, świeca ma normalny kolor, filtr powietrza wyczyszczony.
Tylko że on został uderzony i wywrócony przez auto. I zauważyłem że po tym czasie zaczęło się tak dziać. Wszystko co zostało uszkodzone udało mi się naprawić dzięki wujkowi google tylko niestety ten problem jeszcze został :/