Uwaga! Proszę o przeczytanie do końca ;) Bo trochę do czytania jest.
Więc tak, jak co niektórzy wiedzą (wspomniałem o tym kilka razy, na forum) kupiłem motorower marki Romet, model Kadet. Rocznik 89. Jego stan był gorszy niż tragiczny. Ale, poświęciłem mu jakiś miesiąc (dokładnie każdy weekend i każdą wolną chwilę w tygodniu). Można powiedzieć, że udało mi się przywrócić mu drugie życie. Wczoraj, po wielogodzinnym skręcaniu, składaniu wszystkiego do \\\'kupy\\\' silnik \\\'zagadał\\\', nawet zdążyłem się przejechać, mimo poznej pory. Niestety mój budżet był bardzo ograniczony, ale i tak udało mi się wykonać większość tego co na początku zakładałem, że zrobię. Zacznę od początku... Historia tego \\\'romka\\\' jest taka sama, co większości zabytków z czasów PRL\\\'u. Po prostu jedził, jego lata świetności minęły i został wstawiony do stodoły na długie lata... I tak stał, i stał. Aż się zastał. Jakoś pod koniec wakacji zacząłem rozglądać się za jakimś motorowerem, na początku w planach był Ogar 200 (nie mieścił się w moim budżecie), pod uwagę brałem również odległość do sprzedającego, bo miałem bardzo ograniczone możliwości transportowe. Ale dlaczego akurat Romet? Dlatego, że kilka lat temu kupiłem, od kolegi popularną motorynkę, dokładnie model Pony. Z tego co pamiętam, do zrobienia był wał, magneto oraz cały iskrownik i kilka rzeczy, których już nie pamiętam. Nie miałem wtedy czasu na zrobienie tej motorynki, więc sprzedałem ją koledze, który się znał wtedy na tych silnikach lepiej ode mnie. I jak sprzedałem tą motorynkę, to już nie mogłem jej odżałować :(
Dlatego też zacząłem się rozglądać za czymś, co miało ten sam silnik i było \\\'rometowskie\\\'. Nie chciałem silnika 019 ani 025, tylko 023 wchodził w grę. No to znalazłem, na jednym ze znanych serwisów ogłoszeniowych \\\'romka\\\'. Bardzo blisko od mojego miejsca zamieszkania, chyba coś koło 10 km. Na następny dzień, już postanowiłem: \\\'Kupuję go\\\'. Pierwsze wrażenia po obejrzeniu Kadeta, nieco ostudziły mój zapał, ale mimo to szkoda mi było odjechać do domu bez niego, przecież mógłby tam stać jeszcze parę lat albo od razu na złom... Więc już następnego dnia Romecik stał u mnie w garażu. I co byłem tylko w garażu i przyjechali znajomi, to się zaczęło \\\'po co ci to?\\\', \\\'o chłopie, ale się wkopałeś...\\\', \\\'przynajmniej nie będziesz się nudził (śmiech)\\\' etc. etc.
Nie będę pisał ile zainwestowałem w mojego Rometa. Pierwsze dni poświęciłem na rozkręcanie silnika, ponieważ wolałem zacząć od mechaniki, a na końcu zająć się kosmetyką. Po rozpołoweniu silnika czekała mnie przykra niespodzianka, ponieważ łożyska na wale były zakryte. \\\'Dobra, wymienię te łożyska i składam silnik\\\'.
Kupiłem łożyska odkryte, zamontowałem. Okazało się, że krzywo nabiłem łożysko. W końcu zdecydowałem, że najlepiej byłoby kupić zestaw naprawczy silnika, to kupiłem:
- nowy cylinder po szlifie (teraz ma 60 ccm)
- tłok 40 mm
- nowy wał z korbowodem
- łożyska, simeringi, uszczelki
Wydawało mi się, że po złożeniu silnika, tymi elementami wszystko będzie OK. Otóż nie. Dlaczego? Popełniłem głupi błąd, przy nabijaniu łożysk na nowiuteńki wał. Patrząc na wał z góry, mając po lewej stronie część na magneto, po prawej zaś sprzęgło, to od zaczynając od korbowodu w lewo. Poszło tak podkładka > łożysko > podkładka > łożysko. Po prawej natomiast od korbowodu podkładka > łożysko. Zle. I jeszcze raz ściąganie łożysk. Teraz jest podkładka tylko między łożyskami po stronie magneta. Uff.. Wspomnę jeszcze tylko, że jak już zle założyłem podkładki i łożyska, to silnik oczywiście skręciłem. Chodził bardzo ciężko, iskra była raz nie. Potem znowu rozkręcanie, składanie, regulacja biegów. Tarcze sprzęgła wymienione, ponieważ stare się zastały, i były już zużyte. Nie muszę chyba wspominać, że silnik dokładnie wyczyściłem, dałem nowe uszczelki. A czego nie było w tym silniku! Ponieważ gdy stał w tej stodole, miał ściągniętą pokrywę magneta oraz cylinder. No więc w silniku, była masa siana, kurzu, jakieś kokony, nie wiadomo co. W dwóch słowach : \\\'masa syfu\\\'. A co z gaznikiem? Ten który był to już wspomnienie, ponieważ zamontowałem gaznik, który mi został po \\\'motorynce\\\', a że był po remoncie, wystarczyło go tylko zamontować. Dobra, zostawmy już ten silnik. To, że wymieniłem wszystkie linki, to również oczywiste. A co z ramą? Miałem zamiar ją wypiaskować i profesjonalnie polakierować na czerwony \\\'rometowski\\\'. Odkręcenie baku przekreśliło te plany. Dlaczego? Zaraz za kierownicą pod bakiem, był wyraznie widoczny mało precyzyjny spaw. Po za tym widełki były pokrzywione, czyli miał wypadek ten mój \\\'kadecik\\\'. Koło przednie nadawało się już tylko na złom, poniważ było przeżarte na wylot. Może to trochę dziwić, ale ja naprawdę chciałem zrobić tego rometa, więć kupiłem okazyjnie ramę z dokumentami, przednim zawieszeniem i kołem w stanie dobrym +.
I tak poskładałem to wszystko, dalej nie chciał silnik palić. Wczoraj kupiłem nowy kondensator, oraz kabel W/N wraz z fajką.
Zalałem świeżym paliwkiem (właść. mieszanką), kuzyn kopnął raz i drugi. I warto było się namęczyć z tym silnikiem, żeby chociaż przez parę sekund posłuchać jak chodzi :) Wystawiliśmy romecika zaraz na zewnątrz, odpaliliśmy na pych. I przejechałem może z 300-500 metrów. I się silnik zbuntował, już potem nie chciał zapalić. Ciągle go zalewało, A iskry brak. Po wyczyszczeniu świecy (ta również była nowa) sprawdziliśmy iskrę, a była taka, że \\\'konia by zabiła\\\'. Wkręcamy a silnik nie chciał nawet zagadać.
Z racji, że było dość pozno, zostawiliśmy tego rometa. Dziś rano gaznik został wyczyszony w benzynie, przedmuchany, nie ma ani jednego paprocha. Paliwo idzie świece wykręcam mokre, a nie chce nawet zagadać. Co może być przyczyną? Zachowuje się tak jakby gubił iskrę, dodam, że przewody są dobrze zaizolowane, świeca położona na cylindrze daje iskrę bdb, a wkręcona już chyba nie... Czego to może być wina? Cewki wysokiego napięcia, czy przerywacza? Na koniec dodaję zdjęcia, przed remontem, w czasie remontu i po (ale bez silnika), ponieważ było za pozno i telefonem nie mogłem zrobić dobrego zdjęcia już.
Tak wyglądał w dniu zakupu:
Tak po zdemontowaniu 'wszystkiego':
Silnik w częściach:
Nowe części:
No to składamy ;)
Teraz wygląda tak, tylko należy dodać silnik i bak paliwa:
No i sam silnik (przepraszam za jakość zdjęcia, no ale jak wspomniałem wcześniej, było baaardzo pozno)