Cześć.
Znalazłem opis regulacji główki ramy. Wygląda to tak:
Z anglika nie jestem orłem, ale coś tam kumam.
Czy dobrze rozumiem, że piszą aby dokręcić pierścień łożyska z wyczuciem aby nie było luzu, a następnie odkręcić o 1/4...3/8 i potem dokręcić nakrętkę kontrującą? Pytam, bo gdy tak robiłem, to po odkręceniu o 1/4 i skontrowaniu mam luz w łożysku taki, że łapiąc za lagi czuje się kiwanie widelca w przód-tył.
O co w tym biega?
...a z drugiej strony patrząc na rysunek, mam wrażenie że po dokręceniu stożka tak aby nie było luzu:
- odkręcić o pół obrotu (1/2)
- dokręcić o 1/4 lub max 3/8
- Skontrować drugą nakrętką.
Kurcze, ale zagrycha....
Ja tam ngdgy takego manuala nie widziałem, zawsze dokręcam dolną nakrętke, kontruje drugą i jest gitara:P A dokręcam tak żeby kiera lekko się obracała, a nie ciężko;)
Tu gość pokazuje nawet, żeby dociągnąć na maksa i poluzować o 1/4 :
https://www.youtube.com/watch?v=c-kVkqXiLdY&feature=youtu.be#t=28m49s
No i dobrze mówi, jak zaciągniesz na maxa to kierownica obraca się ciężko/wcale, popuścisz troche i jest dobrze;) Nie jest powiedziane ile dokładnie, ale żeby kiera nie miała oporów:)
Próbowałem wczoraj, faktycznie - do oporu i odpuszczenie 1/4 = chodzi ładnie. Ale już przy dociągnięciu kontrą kierownica blokuje. Więc odkręciłem 3/8, dociągnąłem i (chyba) ok. Nie zmienia to faktu, że dolne łożysko mam uszkodzone/zużyte :( ze śladami rolek. Tylko nie wiem jak je wybić bo nie ma o co zahaczyć (idiotyczna konstrukcja mocowania dolnego łożyska w ramie).
Dużo czasu minęło, ale w końcu łożysko wymieniłem. Całą robota okazała się trudniejsza w myślach niż w rzeczywistości. Wybicie pierścienia z ramy nie było problemem, bo w gnieździe w którym siedziało, były dwa otworki (zalane czymś miękkim) prze które wsadziłem mosiężny pręt i pukając to z tej to z drugiej strony, pierścień po kilku puknięciach wypadł. Nowy wszedł bez problemu dobijany delikatnie starym pierścieniem. Łożysko z widelca zeszło także bezproblemowo i nabiłem nowe. Po złożeniu całości i wyregulowaniu łożysk oraz zmontowaniu całego przodu z powrotem do kupy, po 45 minutach roboty skuter już jeździł z nowym łożyskiem - niebo a ziemia, nie ma porównania :-)
W sumie okazało się, że wymiana tego łożyska to nie tak straszna sprawa, trzeba tylko dobrze pomyśleć jak to zrobić i do dzieła. A ceny w serwisach (150...280zł) trochę mogą zaboleć; choć nie dziwi cena biorąc pod uwagę ilość roboty przy rozbieraniu przodu. Mnie to kosztowało cenę łożyska i 45 minut roboty. Nieźle :-D
generalnie oprócz regulacji wariatora ^od zera^ to wszystkie czynności serwisowe w skuterze to moment. O ile już się dorwiesz do tego miejsca - bo rozbieranie plastików to koszmar.
No zgadza się, wkrętów co nie miara ;-) . Samo dobranie się do łożyska zajmuje więcej czasu niż jego wyjęcie i nabicie nowego. Cóż.... skuter.
A łożysko (SKF) wyglądało tak:
Miejsc uszkodzeń chyba nie trzeba wskazywać. Paznokciem jak się przejedzie po bieżni to czuje się pstykanie. Ciekawe, że pierścień wewnętrzny - po zdjęciu koszyka z wałkami - nie miał właściwie żadnych śladów uszkodzeń na powierzchni; z innej stali czy jak?; przecież obciążenie takie samo.