Witam, dzisiaj jadąc skuterem w deszczową pogodę w pewnym momencie skuter nagle zwolnił i jechał 40km/h i mega powoli się rozpędzał do większej prędkości. Po czasie dojechałem na miejsce zwolniłem i chwilę przed zatrzymaniem skuter zgasł sam z siebie. Przy próbie odpalania totalne nic, ze startera jak i z kopki. Brzmi jak by wogole nie był przekręcony kluczyk. Dodam że skuter wcześniej miał problemy z odpalaniem, na zimnym nie chciał odpalić, wyglądało to tak, ze startera nie ma szans, z kopki jak kopałem to na początku gasł po sekundzie przy kolejnej próbie odpalania z kopki gasł po dwóch sekundach i tak coraz dalej aż wkoncu zacznie chodzić