Problem z gaśnięciem silnika na biegu jałowym/wciśniętym sprzęgle (słaba iskra?)

Cześć. Mam dość dziwny jak dla mnie problem ponieważ się nigdy z takim czymś jeszcze nie spotkałem. Junak 901, rocznik 2011 80cc(72cc). Wymienione części na nowe to: Tłok, cylinder, gaźnik, linka gazu, świeca zapłonowa na irydową (wcześniej była zwykła), filtr powietrza, podkładka ebonitowa bo stamtąd zaciągał lewe powietrze gdyż była pęknięta. Dodatkowo jeszcze regulowałem zawory. I problem jest taki że sprzęcik czasami na przykład rano nie chce załapać, tak jakby iskry nie miał albo była bardzo bardzo słaba. Po chwili dopiero odpala a czasem nie ma tego problemu jest super i odpala od dotknięcia przycisku rozrusznika. Tak samo się zdarza gdy jest w trakcie jazdy - jedzie w porządku, jednak przy zatrzymywaniu się przykładowo dojeżdżając do świateł i w momencie gdy obroty spadają na jałowe po wciśnięciu sprzęgła potrafi sobie zgasnąć i wtedy znów problem z jego odpaleniem, jakby coś z tą iskrą wtedy było znów nie tak, wtedy lepiej jeszcze szybko puścić sprzęgło jak jeszcze jestem w ruchu to odpali bo jest na biegu i nieważne jakie obroty na tym biegu neutralnym bym mu ustawił. Mogę ustawić poniżej 2000rpm, lekko powyżej 2000rpm albo i nawet blisko 3000rpm, i tak mam wrażenie że tak jakby iskrę gubił ponieważ przygasa. Dodam że dzieje się to nieregularnie tzn. czasem nie ma takiego problemu po przejechaniu nawet 15-20km a czasem dzieje się to już po jakichś 2, może 3km jazdy. Jeszcze przy przyspieszaniu rzadko bo zdarzyło się to może z 3/4 razy ale jednak coś takiego się zdarzyło, występuje taka “dziura” w obrotach na naprawdę krótką chwilę i potem jedzie dalej. Może być to problem z układem zapłonowym? Tzn. że cewka może już nawalać czy też moduł? Albo jakieś kabelki nie łączą?

raczej nieszczelności dolotu + regulacja gaźnika i zaworów

Naprawdę to może być nadal nieszczelność? Wcześniej jak byłem pewny że lewe powietrze łapał, miał strasznie falujące obroty i pomagało tylko wkręcenie śruby składu mieszanki praktycznie do oporu i nie reagował ładnie na jakiekolwiek regulacje, wykręcając tą śrubę od pełnego wkręcenia obroty tylko spadały i były coraz bardziej niestabilne. Po wymianie tej pękniętej podkładki zaczął pracować równo, zacząłem od regulacji tej śruby, ładnie reagował wykręcanie powodowało wzrost obrotów aż do pewnego momentu wtedy już przestałem i zniżałem obroty drugą śrubą od położenia przepustnicy. Najlepsze jest to że mogę mu ustawić przykładowo obroty załóżmy że lekko poniżej 2000 gdzie jeszcze pracuje stabilnie i tak to może stać i stać obok domu i nie zgaśnie dopiero dzieje się to w trakcie jazdy / po jeździe. Zawory regulowane były, chyba że inne luzy mają być jeśli ktoś wie dokładnie może napisać, bo różnie jest napisane ja uznałem że dla tej pojemności najlepsze będą 0,06 ssący i 0,08 wydechowy.

Co do kwestii nieszczelności dolotu - zauważyłem że podkładka ebonitowa którą wymieniłem nawet tydzień nie minął odkąd nowa była założona - jest pęknięta odleciał kawałek wyjąłem go bez oporu palcem… To naprawdę jest aż tak delikatne? Możliwe że zbyt mocno została dokręcona i to będzie powodem znowu że takie cuda się dzieją? Bo po wymianie jej wtedy gdy jeszcze była w całości silnik ani razu nie miał problemu z gaśnięciem.

Wracając, dziś wymieniłem tą podkładkę, została dokręcona lżej byle tak by dolot był szczelny, jednak nadal coś jeszcze nie gra - czasami (tylko czasami) zatrzymując się i wciskając sprzęgło silnik zwyczajnie gaśnie po czym jest problem z jego odpaleniem z rozrusznika elektrycznego podczas próby odpalenia rozrusznik brzmi jakby w ogóle nie chciał załapać jest taki “inny” dzwiek, z kopki raczej odpala od razu gdy dodam trochę gazu choć czasami też jest problem (gdy jeszcze nie było żadnych problemów na rozgrzanym zawsze trzeba mu było dodać lekko gazu by odpalił, a na zimnym odpalał od dotknięcia przycisku rozrusznika nawet w zimę gdy było na minusie) ale gdy puszczę gaz wtedy obroty spadają i gaśnie. Jednorazowo dodałem dużo gazu po odpaleniu z kopki gdy to się stało, prawie do końca odkręciłem manetkę, puściłem i wtedy trzymał stabilne obroty, tak jakby po prostu za dużo paliwa dostawał i go zalewało. Dodam że jak zgaśnie i jeszcze jestem w ruchu na biegu i puszczę sprzęgło to odpala od razu i jadę dalej. Nie wiem już co może być powodem, wykańcza mnie powoli ten junak mimo że nigdy nie było z nim problemów. Śruba mieszanki wykręcona o 2 obroty przy regulacji szukając najlepszego ustawienia o tyle zostawiłem wykręconą, stary gaźnik gdy jeszcze było wszystko w porządku również miał wykręconą o 2 obroty tą śrubę. Jeśli to istotne a podejrzewam że tak, zauważyłem biały dym wydobywający się gdzieś z okolic świecy, ledwo widoczny na postoju gdy pracuje na jałowych ale bardzo widoczny dodając gazu szczególnie gdy silnik jest rozgrzany przykładowo po przejażdżce. Na pierwszy rzut oka wygląda jakby wydobywał się z fajki nałożonej na świecę. Po odpaleniu czuć taki specyficzny zapach spalenizny gdy nigdy tego nie było.

moja rada bez zmian. ew. zmierz sobie kompresje bo może na rozgrzanym ci spada