No i się ładnie i prawidłowo zachowali - widzisz, a już niemal do Strasburga byłeś wysyłany :)
Koniecznie daj znać co to było, bo ciekawość podgryza.
O ile powiedzą prawdę w ogóle, pewnie coś na przeglądzie "0" nie dopatrzyli i raczej będą ściemniać, że jakaś mała wada konstrukcyjna. Poproś o wpis w książkę KONIECZNIE z naprawy lub wymiany. Jak będą zbyt mili przy odbiorze, to znaczy, że coś zchrzanili. Skuter stał rok, pewnie im się nie chciało porządnie go przejrzeć.
Za to teraz będziesz miał skuterek przygotowany na tip-top. A le jak znam życie to nie będą chcieli niczego wpisać do książki, będą bardzo mili - czytaj to co wyżej napisałem.
Podobno skuter już jest O.K.
Serwis stwierdził zsunięty przewód od cewki zapłonowej. "Ktoś w fabryce miał gorszy dzień, nie założył go zbyt dobrze i mógł się zsunąć na nierównościach..."
Serwis ma dostarczyć skuterek pod mój garaż. Ale wątpię abym dostał jakiś wpis w książkę gwarancyjną bo Pan kierowca zajmuje się tylko transportem.
Oby to był ostatnia niemiła awaria.
Czy tak jak myślałem - bzdura.
Teraz go dobrze dotrzyj w szerokim zakresie obrotów bez zamulania, z częstym chłodzeniem silnika na zamkniętej manetce gazu.
No to daleko nie spudłowałem, rejon właściwy, tylko nie ten koniec kabla :)
I tę... *właściwą masę* popylacza miałeś na myśli? :-)