Pomocy! Kymco Nexxon.

Powitać szanownych kolegów.Problem jest taki:wczoraj byliśmy z moją panią na plaży,pogoda wspaniała a że to podobno ostatnie przebłyski słońca tego lata (dzisiaj u nas leje!) miło spędzaliśmy czas.Po kąpieli i plażowaniu czas na powrót,no i tu zaczęły się problemy,po odpaleniu Nexxona i przejechaniu około 100 metrów nagle zaczął tracić obroty,kręcenie manetką gazu-zero odzewu i po chwili zgasł i stanął.Próby odpalenia-daremne.Rzut oka do zbiornika (no bo wskażnik stanu paliwa zawsze może sfiksować) paliwo jest na oko około 1 litra,rzut oka na elektrykę czyli układ zapłonowy-też wydaje się OK (niedawno wymieniona świeca i fajka).Co ciekawe manetką gazu nie daje się przekręcić (tak jakby była zablokowana),druga próba odpalenia silnik zaskoczył ale obroty ma mizerne a na dodatek zaczął kopcić czarnym dymem.Czy macie choćby blade pojęcie co jest grane???!!! PS.Rozebrałem manetkę gazu po sholowaniu do domu i linka gazu nie chce w ogóle wysuwać się z pancerza.

Odkręć nakrętkę przepustnicy w gaźniku

To na pewno zrobię ale dlaczego ta zaraza zaczęła kopcić czarnym dymem?Podejrzewam że linka gazu trzasnęła ze starości ale skąd ten czarny dym to już nie mam koncepcji.

może uszczelniacz zaworowy padł lub pierścienie...

Możliwe, że wyskoczyło zabezpieczenie iglicy/przepustnicy lub końcówka linki gazu i wpadło to do cylindra.

J23 napisał:

Możliwe, że wyskoczyło zabezpieczenie iglicy/przepustnicy lub końcówka linki gazu i wpadło to do cylindra.

Rzeczywiście spadło zabezpieczenie iglicy ale na szczęście nie wpadło do cylindra tylko zostało w środku przepustnicy (po założeniu docisnąłem je lekko szczypcami).Po za tym wszystko OK,przestał kopcić i jazda próbna nie wykazała żadnych odchyłek od normy.PS.Kocham deszcz,po pierwsze można pogrzebać w garażu przy bzyku a po drugie grzyby rosną!