Witam, zakupiłem 2 tygodnie temu vespę primaverę 125. Jako że mamy zimę, stoi od tamtej pory w garażu z wymontowanym akumulatorem, przykryta prześcieradłem. Garaż mam niestety w bardzo kiepskim stanie, bardzo zagrzybiony (wiosną remont) i nieogrzewany. Dziś wjeżdżając do garażu autem odkryłem vespę by rzucić okiem jak się ma. Niestety to co zobaczyłem zabolało. W okolicy tylnego koła na elementach metalowych pojawiła się pleśń. W każdym razie tak mi się wydaje, pleśń która mam w garażu przypomina nieco watę, drobiny śnieg. Na vespie wygląda to trochę inaczej, w niektórych miejscach są to jakby kryształki cukru. Nie było tego wiele i kilkoma ruchami szmatki usunąłem ale pozostał po tym ciemny nalot w tych miejscach. Spryskałem szmatkę oliwką do broni balistol (w tym momencie nic innego nie przyszło mi do głowy) jest to środek do pielęgnacji powłok, czyszczenia oraz smarowania polecany do rozmaitych elemantów metalowych, a nawet drewnianych i z tworzywa sztucznego, niekoniecznie tylko broni. Sama pleśń zeszła ale ciemny osad pozostał. Myślicie że jest szansa to sczyścić ? Trochę szkoda bo sprzęt nowy, nie zrobił jeszcze nawet kilometra a już coś takiego. Obawiam się też że ogniska pleśni mogą powrócić… No chyba że nie jest to pleśń z garażu tylko jakiś osad który był już u dealera , motorek jest z wyprzedaży rocznika 2016 więc trochę u nich stał.
pasta polerska i szmata. niestety współczesne wodne lakiery są nędzne, miękkie i podatne na wszystko. każde g… się wżera.