Pierwszy motocykl do 8000, kat A

Jak wyżej, potrzebuje rady przy wyborze pierwszego motocykla. Prawko kat A powinno być w pierwszych miesiącach 2016r i czas rozejrzeć się za dwoma kółkami póki zima.
Moje doświadczenie z jednośladami ogranicza się do 5500 km z Kymco Agility 50cc także na początek nie zamierzam szaleć. Maszyna będzie użytkowana głównie na mniejszych drogach oraz w (małym) mieście chociaż nie wykluczam że czasem trafi na autostradę.
.
Moje kryteria to w następującej kolejności:
-Niski TCO. Na zakup przeznaczam maksymalnie 8000 złotych z mojego budżetu, a najlepiej mniej. Mile widziane jest niskie spalanie oraz niski spadek wartości sprzętu gdy go sprzedam za rok czy dwa.
.
-Niezawodność. Nie chce spędzać życia w serwisie. Dodatkowo chciałbym coś co zostało wyprodukowane w tym tysiącleciu, a nie 25 letni motór z niższym przebiegiem na liczniku niż mój skuter. (nie że na nowszych nie można podrobić ale 35.000km brzmi jakoś bardziej wiarygodnie na 5 letniej maszynie)
.
-Frajda z jazdy. Czyli inaczej, dobra zwinność, wysoki Vmax, przewidywalne zachowanie na drodze i inne takie.
.
Słyszałem sporo dobrego na temat Yamaha YBR 250cc, i w tej chwili zdaje mi się że jest najbliżej moich kryteriów. Ale jestem otwarty na sugestie i chętnie wysłucham opinii forumowiczów. :-)

serpent napisał:

Słyszałem sporo dobrego na temat Yamaha YBR 250cc, i w tej chwili zdaje mi się że jest najbliżej moich kryteriów. Ale jestem otwarty na sugestie i chętnie wysłucham opinii forumowiczów. :-)

YBR Ci sie znudzi po połowie sezonu :)))

Ja bym na Twoim miejscu poszedł bardziej w 400/500 i np cebulę - Honda CB500F

suzuki GS 500F a może już coś większego np honda cbf 600n ????

http://olx.pl/oferta/yamaha-fazer-600-CID5-IDaZPpF.html#7999ce5228

matiquad napisał:

suzuki GS 500F a może już coś większego np honda cbf 600n ????

Ja bym chyba w CBF na pierwsze moto nie szedł.

Prawda że apetyt przychodzi w miarę jedzenia, ale wytrwałem dwa sezony na 50cc (w zasadzie dwa lata, bo sezon nigdy się nie skończył), jakoś przeżyłbym jeden na 250. :-)
Pół litra to w moim odczuciu już sporo, bo spory nacisk kładę na ekonomiczność całości, zawsze te parę stówek więcej w kieszeni na koniec roku.
Szkoda że nie ma zbyt wielu motocykli z 300/400cc. Myślałem też nad Ninja 250, chociaż jak patrzę na ceny to już na granicy budżetu lub ponad nią.

Z tą ekonomią bywa różnie. Tam gdzie przyoszczędzisz na spalaniu wydasz na naprawy i odwrotnie. Grunt to dobrze skalkulować ofertę. Pojemności to się obawiasz teraz, ale po kursie (gdy już pojeździsz maszyną klasy 600cc) poczujesz się pewniej. Biegowe 500cc to nie jest tak dużo pałera w motocyklach typowo użytkowych (40-50KM w dwucylindrowcu) a osiągi są porównywalne ze sportowymi 300tkami przy czym silnik mniej obciążony. Jeśli chodzi o maxiskutery, v-max nie ma tu znaczenia ponieważ liczy się komfort i płynność jazdy. Oczywiście około 400cc w maxi i tak jest wystarczające na polskie drogi by móc lajtowo podróżować najszybszymi drogami czyli 140 na autostradzie. No ale kwestia do czego potrzebujesz jednośladu. Jeśli mieszkasz w małej miejscowości, jeździsz raczej odświętnie i będziesz preferował motocykle - biegówka to będzie najlepszy wybór. Natomiast jeśli odezwie się w Tobie głos kanapowca - maxiskuter bez dwóch zdań. W obu przypadkach osiągi będziesz miał o niebo lepsze niż obecnie.
*
Paci - w budżecie 8k nie kupi Fazera. Nie te pieniądze. Wkład w tym czterocylindrowym gaźnikowcu to minimum 2-3k w pierwszych miesiącach. O ile nie wyjdzie coś więcej. Temat świetnie opisał poniższy youtuber
https://www.youtube.com/watch?v=q-Yd9nMoZ_U
A poza tym silnik Fazera to wścieklizna z R6tki i nie jest dobrą opcją na start dla mało doświadczonego kierowcy
https://www.youtube.com/watch?v=vbySbcR2BWc

Jeździłem już na Gladiusie, głównie po placu manewrowym i trochę po mieście. Półlitrówki specjalnie się nie obawiam, ale więcej na pewno bym nie brał dopóki nie nabędę większego doświadczenia z biegówką, automaty raczej z góry wykluczam. Planowany użytek to wypady za miasto, jakieś drobne zakupy (kufer się dokupi), może trochę turystyki np wypady w góry, Sudety niedaleko. :-)

Eadem zależy jaki kupi a czas na szukanie ma bo \\\'zima\\\', serpent jak nie stawiasz nacisku na osiągi to xj600,niezawodny tani w zakupie,przy sprzedaży nie stracisz,jak nie katujesz w 5l się zmieści,180 poleci i w 5s sie do 100 rozbuja.[Miałem jest nie do zaje..],dużo wybacza a prowadzi sie jak simson:)

A takie coś:
http://olx.pl/oferta/kawasaki-er-5-2004-w-idealnym-stanie-CID5-IDclEnR.html#e61f421257

??

Jeśli chodzi o kawasaki er5 to podobno godne sprzęty ten też niczego sobie

serpent napisał:

A takie coś:
http://olx.pl/oferta/kawasaki-er-5-2004-w-idealnym-stanie-CID5-IDclEnR.html#e61f421257
??

O stanie tego egzemplarza się nie wypowiadam, ale model jest ogólnie polecany. Na pewno ekonomia to jego mocna strona. A osiągi w sam raz do jazdy codziennej.
https://www.youtube.com/watch?v=XytjIcDoRYc

Nie powiem ze mi sie nie podoba ale co do ekonomi silnika z gpz500 to się nie zgodze a napewno z ta bajką na temat spalania w ogłoszeniu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kawasaki_ER-5

Ekonomia to nie tylko spalanie :) Miałem całokształt na myśli.

Jednak jestem przekonany że r4 olejak na pierwszy wiekszy byłby ajlepszą opcją np;
http://olx.pl/oferta/suzuki-bandit-600s-2004r-28000km-CID5-IDceQCD.html#7419d6cf09
http://olx.pl/oferta/suzuki-bandit-650-2005r-CID5-IDbWG8n.html#7fe290ba9b
http://olx.pl/oferta/suzuki-bandit-600-pilne-CID5-IDc2o0B.html#01a110d23b
nie sa to demony prędkości i mocy na co wskazuje nazwa.

No i jestem umówiony w poniedziałek by zobaczyć Kawę. :)
Idę przeczytać kilka poradników na co zwracać uwagę podczas inspekcji.

Ech, veni, vidi i nie kupiłem. Zdjęcia z ogłoszenia są robione przez poprzedniego właściciela, "nowe" opony są z 2008 i 2009 roku i użytkowane od jednego sezonu tak samo z "nowym" łańcuchem i zębatką, brak książeczki serwisowej, lakier "w idealnym stanie" ma miejscami odpryski i nieco rdzy, pęknięty plastik na obrotomierzu. A to tylko rzeczy które wychwyciłem.
.
I właściciel nawet nie chce słyszeć o cenie niższej niż 6000.
.
Raczej szukam dalej.

zobacz i taka ludzka menda jak ten sprzedający ma czelność marnować człowiekowi czas... "nowe opony" lat 7... bym mu rachunek za zmarnowany czas wystawił wg mojej stawki godzinowej.

Potraktuje to jako lekcje o co dokładnie wypytywać przez telefon. Nie miałem zbytnio daleko więc dużo czasu nie zmarnowałem.

Wiesz - ale to nie na tym polega że przez telefon nie dowiedziałeś się prawdy ponieważ nie zadałeś właściwego pytania:
- czy nowe oznacza nowe?
- czy pan kłamie?
- czy jest pan świadom że jeżeli tam pojadę i to będzie złom to - wbrew temu co pan deklaruje - to wytruje panu trzodę i spalę obejście?