Mieszkam w Łodzi i od przyszłego roku będę dysponować parkingiem podziemnym. Z tego powodu pomyślałem z racji oszczędności by przesiadać się na pół roku z czterech kółek na jakiś dwuślad. Samochodem będzie jeździła moja świeżo upieczona małżonka, a ja niewielkim kosztem też będę mógł się poruszać po mieście.
Szukam 4T Z racji braku prawka A/A1/A2 (ale wiek 24lata) i budżetu wybór pada na 50ccm (wiem w przyszłym roku to się zmieni) Nad marką będę się zastanawiać później, najpierw kilka pyta, odpowiedź na które bardzo by mi ułatwiła wybór (ale na 90% nowy chińczyk).
1. Jeśli kupię nowego chińczyka ale przez np. allegro, albo z otomoto, a nie w serwisie Rometa w Łodzi, to jak wygląda kwestia 2-letniej gwarancji? Czy gwarancja jest realizowana na terenie dowolnego autoryzowanego serwisu, czy tylko w sklepie gdzie kupowałem skuter/motorower? 2. Bardziej podobają mi się motorowery niż skutery, ale chodzi mi tylko o możliwość taniego poruszania się po mieście. Czy jeśli nigdy nie jeździłem na niczym (poza 2 dniami na skuterze elektrycznym w Chinach) jednośladowym zasilanym silnikiem, to czy będę w stanie nauczyć się i poruszać się motorowerem z biegami w centrum miasta? 3. Czy motorowerem/skuterem można jeździć po ścieżkach rowerowych dla bezpieczeństwa? 4. Rozważam jeszcze dołożenie ciut więcej by zakupić skuter elektryczny dla oszczędności na paliwie, ale czy ma to sens na ten moment? Bo jak czytałem, to przy obecnej technologii akumulatorów ich żywotność wynosi 1-2 lata (do momentu gdy zasięg spadnie do 10km).
To by było na początek, z góry dzięki za odpowiedzi!
...by przesiadać się na pół roku z czterech kółek na jakiś dwuślad.
Chyba jednoślad! Chociaż chiński zaniedbany już po dwóch czy trzech latach może zostawiać dwa ślady, a to za sprawą dość marnej jakości tulei metalowo-gumowych po całe 5 zeta sztuka. :D
Zapowiada się znowu ciekawy wątek, więc społeczności do dzieła, wypada człowieka nieco uświadomić. ;-)
ad.1 Serwis gwarancyjny w dowolnym autoryzowanym punkcie. ad.2 Jednym i drugim musisz poćwiczyć, ale do miasta w korki osobiście polecam skuter. ad.3 Nie można. ad.4 Nie polecam elektrycznych.
Rozumiem że bardziej podobają Ci się motorowery, ale weź też pod uwagę specyfikę jazdy po mieście. Byłem parę razy w Łodzi, mam wrażenie że gęstość ruchu niewiele odbiega od tej z którą mam styczność jeżdżąc po Warszawie i uważam że to właśnie stworzony do miejskiej jazdy skuter jest tu najlepszym rozwiązaniem. Przede wszystkim biegi. Są fajne, ale nie na miasto, nie na korki, nie na kretyńsko zsynchronizowaną sygnalizację świetlną, gdzie ciągle trzeba je zmieniać. Na dłuższą metę jest to upierdliwe, a skuterze - cóż, przekręcasz manetkę i ruszasz. Automat rządzi. Druga sprawa - zwrotność. Tu też nic nie przeskoczy skutera, a to w gęstym, miejskim ruchu niezaprzeczalna zaleta. Trzecia rzecz to ogólna użyteczność nie tylko jako środka transportu. Skutera można użyć jako korkoodpornego, szybkiego pojazdu do wyskoczenia na średniej wielkości zakupy - większość ma płaską podłogę tworzącą półkę i na osłonie kolumny kierownicy haczyk do zaczepienia torby. Można wozić nawet ciężkie zakupy, wszystko ustabilizujesz dodatkowo nogami, a i środka ciężkości to nie podniesie. Na motorowerze masz do wyboru plecak (niewygodne), albo (jeśli masz) kuferek, do którego jednak zbyt ciężkich rzeczy nie napakujesz, bo jeśli jest tani, to się na wybojach urwie. Jedyny punkt z wyraźną przewagą motoroweru, to wielkość kół. Zwyczajnie na wyboje większe są lepsze.
Rozumiem że bardziej podobają Ci się motorowery, ale weź też pod uwagę specyfikę jazdy po mieście. Byłem parę razy w Łodzi, mam wrażenie że gęstość ruchu niewiele odbiega od tej z którą mam styczność jeżdżąc po Warszawie i uważam że to właśnie stworzony do miejskiej jazdy skuter jest tu najlepszym rozwiązaniem. Przede wszystkim biegi. Są fajne, ale nie na miasto, nie na korki, nie na kretyńsko zsynchronizowaną sygnalizację świetlną, gdzie ciągle trzeba je zmieniać. Na dłuższą metę jest to upierdliwe, a skuterze - cóż, przekręcasz manetkę i ruszasz. Automat rządzi. Druga sprawa - zwrotność. Tu też nic nie przeskoczy skutera, a to w gęstym, miejskim ruchu niezaprzeczalna zaleta. Trzecia rzecz to ogólna użyteczność nie tylko jako środka transportu. Skutera można użyć jako korkoodpornego, szybkiego pojazdu do wyskoczenia na średniej wielkości zakupy - większość ma płaską podłogę tworzącą półkę i na osłonie kolumny kierownicy haczyk do zaczepienia torby. Można wozić nawet ciężkie zakupy, wszystko ustabilizujesz dodatkowo nogami, a i środka ciężkości to nie podniesie. Na motorowerze masz do wyboru plecak (niewygodne), albo (jeśli masz) kuferek, do którego jednak zbyt ciężkich rzeczy nie napakujesz, bo jeśli jest tani, to się na wybojach urwie. Jedyny punkt z wyraźną przewagą motoroweru, to wielkość kół. Zwyczajnie na wyboje większe są lepsze.
Andrzej Kawi... napisał: ...by przesiadać się na pół roku z czterech kółek na jakiś dwuślad.
Chyba jednoślad! Chociaż chiński zaniedbany już po dwóch czy trzech latach może zostawiać..
Oj tam oj tam ;) Rozkojarzenie świąteczne - oczywiście, że chodziło mi o jednoślad :P
To jeszcze doprecyzuję moje pierwsze pytanie. W internecie można dostać za mniejsze pieniądze taki sam skuter jakbym dostał w salonie Rometa w Łodzi, z dodatkowym przeglądem zerowym, jakimiś bajerami (np. kask) i transportem do klienta. Czy w takiej sytuacji jakby mi się coś nie daj Boże popsuło w nim (zamierzam dbać o sprzęt - regularne przeglądy zgodne z instrukcją, nie cisnąć go na maksa, garażować go w ciągu nocy i poza sezonem itp.), czy będę musiał szukać metody przetransportowania go na drugi koniec Polski, skąd go kupowałem, czy faktycznie wystarczy go przepchnąć do salonu Rometa, który mam niecały kilometr ode mnie?
I druga sprawa - skuterem nie możemy jeździć po ścieżkach rowerowych wytyczonych na jezdni? Bo większość ścieżek u nas w mieście jest po prostu wymalowanym pasem na ulicy, a nie oddzielną częścią chodnika.
A skuterem elektrycznym można jeździć po ścieżkach?
Przepraszam, że się tak dopytuję, ale to bardzo ważne dla mnie i wolę to wiedzieć przed zakupem, niż później żałować :)
Chcesz jeździć po ścieżkach rowerowych to kup sobie rower, ewentualnie rower z silnikiem, nie trzeba na niego oc, tablic, kasku. Kosztuje jednak ok. 6 tys. zł.
Przegląd zerowy jest obowiązkiem sprzedawcy, nie żadnym dodatkowym gratisem, poza tym są one w tych najtańszych skuterach robione na odwal, więc najlepiej samemu posprawdzać choćby dokręcenie śrub. Natomiast kask dostaniesz taki za 80-100 zł, którego strach założyć na głowe.
Gwarancje realizujesz w serwisie, jednak ewentualną niezgodność z umową tylko u sprzedawcy i wtedy przy kupnie na odległość będziesz miał kłopot.