Co ja mogę napisać w sprawie ścigacza...? Nic. Nawet na żadnym nie siedziałem. Nigdy. Ale mam zdanie w kilku sprawach podobne do Twojego:
1. 125 potrafi ostatnio ocalić nam prawo jazdy (a utrata A i B bardziej boli), bo przyzwoita prędkość przelotowa, to 90km/h. I niech nikt mi tu nie pisze, że nie lata czasem tyle w zabudowanym, nie uwierzę :-)
2. już na nakedzie, gdzie jadę tylko lekko pochylony, nadgarstek daje znać że jest po około 100km. Może być to kwestia prawie pełnego otwarcie przepustnicy w trasie, ale kto z nas może obiecać, że przy większej pojemności jazda będzie bardziej ^ekonomiczna^...?
3. bardzo mnie cieszy, że Ty również trochę się ^motasz^ z wyborem sprzętu dla siebie. Miałem od pewnego czasu wrażenie, że to tylko ja jestem jakiś taki niezdecydowany, a tu proszę. Człowiekiem, który bawi się tym od lat i ma możliwość dosiadania sprzętów mocno przeróżnych również targają emocje :-)))
4. Paci wiem, obaj mamy sobie kupić kilka z różnych segmentów i przestać marudzić... :-)
Z ust mi to wyjąłeś:D
Jaja se robię,jestem zdania że każdy kiedyś znajdzie moto idealne dla siebie i nie bedzie liczyla się moc, v nax itd,tylko to że jest i zawsze możesz pójść do garażu pocieszyc oczy jezeli aura na latanie ni pozwoli,w moim przypadku jest to yx600 radian z 86 ale jak wiadomo w Polsce jeszcze się nie przyjęło szanowanie klasyków i zakup egzemplarza w idealnym stanie w oryginale jest raczej wykluczone, , więc dlaej mozna marzyc i cierpliwie polować:)
Dla was to Ducati Multistrada 1200 S TOURING
Drogi Leszku, zapomniałeś wspomnieć, że np. CBR600 jest po prostu małe, wsiada się na to i od razu wrażenie sprzęta dla ludzi do max 170cm wzrostu, kręgosłup zaczyna przypominać o Peselu. Zulus ostatnio jeżdżąc po wawie zaczynam się zastanawiać, po co mój miejski samochód ma 5 biegów, jak używam tylko pierwszych 2-ch, czasami wbijając 3-kę, a średnią prędkość większą miałem jeżdżąc rowerem. Także mimo tzw. lejcy, chyba się skuszę na 125.
Masz rację. Po Wawie w puszce faktycznie w godzinach szczytu 1-2-1-2-3-2-1-2-1-2... W zasadzie automat by się przydał, albo hybryda z elektrycznym na takie podturliwania. Tu 125 powinno zadowolić i wystarcza (KACem125 robiłem co chciałem ze świateł). Dlatego mam taki kłopot ze swoim HYO. Mam go, lubię, ma 125, zrobiłem uprawnienia na więcej, chciało by się zmienić i... rozkrok :-) HGW co zrobić. Czasem jak puszka przyciśnie, to poleci pierwsza, ale zasadniczo udaje się ich śmignąć na zielonym. Dopadają mnie dopiero przed następnymi światłami :-) Ale już jak się wyjedzie na POW, to robi się nieprzyjemnie. Nawet na trasie Łazienkowskiej (jak nie ma korka) ludzie gnają 100-120 zazwyczaj, a część szybciej. Chodzi tylko o to, żeby się utrzymać w tym potoku :-) No i nie stracić prawka :-)))