50 tys. za skuter? Nigdy… Wolałbym kupić sobie nowy samochód (jakbym był dorosły :D) No, ale zobaczymy co powie nam test. Ta cena jednak powinna wnieść coś ciekawego.
Cena nie jest niska ale ale skalkulowana na tą prawdziwą Europę, a nie polski zaścianek. W Niemczech kasjerka z Lidla kupi go sobie po roku, w Polsce ta sama kasjerka potrzebuje na to co najmniej 4 lat. Dlatego na zachodzie na takich skuterach się jeździ, a w Polsce tylko ogląda testy (nie biorę pod uwagę zajeżdżonych, sprowadzonych rozbitków).
cóż, skuter z górnej półki, adresowany do tych co auto (i inne bardziej podstawowe środki) już mają. nie jest to niskobudżetowa oferta alternatywna dla rutera z hipermarketu. z drugiej strony za tę cenę można mieć nówkę hayabusę
z drugiej strony za tę cenę można mieć nówkę hayabusę - dokładnie i ja bym się między tymi dwoma nie wahał - na rzecz Zuzi oczywiście. Choć za taką kasę to chyba bym kupił dobre używane auto, dobry używany motocykl, motorower, telewizor i komputer.
Ja jakbym miał tyle do wydania to kupiłbym nowy maxi skuter BMW z bajerami
No niestety, ceny są dobrane pod odbiorcę :> Prawdziwymi artystami w “wyciskaniu” klienta są ASO. Zwłaszcza te samochodowe.
dla mnie dobrze, że są takie ceny starszego T Max i T max 530, bo nie każdy będzie je kupował - trafi do konkretnych ludzi o konkretnych potrzebach
No, filmik filmikiem. Myślę, że w realu lepiej sobie daje radę w trasie. Jak myślicie?
witajcie,faktycznie cena jest porazajaca,jak na warunki polskie,faktem jest tez ze za te pieniedze kupuje sie suze GSX1000R wlasciwie nowa lub Hayabuse to sprzety z najwyzszej polki,sam mam skuter 500-tke ale takie pieniadze to stanowczo za duzo,nawet gdybym mial ich bardzo duzo,to jest chora cena,ale coz zapewne znajda sie tacy co kupia ale w Polsce Yamaha nie zrobi interesu.pozdrawiam.