a skąd ci inni kierujący np samochodami co nie chcą się rozstąpić i ci inni motocykliści wiedzą że jade 125 a nie 300-500?
To co mają powiedzieć ludzie na 50ccm…? A na rowerach? Śmierć w oczach Ale serio, to trochę przesadzasz. Jazda 125 przypomina poruszanie się maluchem - potrzebna jest odpowiednia strategia :-))) W ruch miejskim na szczęście jest sporo świateł, więc jak się dobrze wystartuje, to zanim puszki cię dopadną, mają kolejny postój.
A mi się wydaje że motocykliści duży maszyn ignorują generalnie tych na skuterach z prostej przyczyny , większość z nich nie ma pojęcia co oznacza LWG. Teraz masa dzieciaków i starszych osób jeździ na 50ccm i o “odmachaniu” można zapomnieć. Dodatkowo dużo robi ubiór, jak jeździsz w krótkim rękawku to raczej nie traktują ciebie poważnie, ale jak już ubierzesz kurtkę przeznaczoną na moto i rękawice to zdecydowanie częściej ktoś się przywita. Jak dla mnie taki skuter po mieście jest idealnym rozwiązaniem, bo wyprawa w pełnym stroju od świateł do świateł przy dość wysokiej temperaturze i ciągłe wachlowanie biegami jest męczące i zdecydowanie przyjemniej jeździ się na takim “piździku” 125ccm Wiem wiem, zaraz hejty polecą.
Na burgmanii cię splują jako ryzykanta, amatora i nieprofesjonaliste.. bo jeden kolega się 20 lat temu przewrócił.
125 były zauważana i traktowane ^normalnie^ jak było na nie potrzebne prawko A - ta święta i niedostępna powszechnie rzecz tylko dla wybranych.
A ustawa zmieniła chłopcom optykę i 125 stały się przezroczyste a jak je już widać to jakieś takie strasznie podobne do 50tek.
Normalnie chłopcy mają ból dupy w tym temacie i tyle.
Ostatnie 2 dni brykałem po warszawie mocno. 20 stopni w cieniu i 9 na 10 jednośladów WSZELKIEGO TYPU to kolesie w tshirtach i adidaskach.
Nawet się czułem dziwnie bo ja jako nieprawdziwy motocyklista byłem w długich spodniach a kolesie na litrach (a oni już przecież nic nie muszą udowadniać) byli w krótkich spodenkach.
Maluchy? Fajne (he, he, he). ;PPP
^
A o czym rozmawiają zazwyczaj kierowcy... 40-tonowych TIR-ów?
- Miałeś dzisiaj jakiegoś ^chrupka^?
- A tak, pałętał się tam jakiś pod kołami, ale czym jechał, to już nie pamiętam. No tylu ich już było.
- To co, pół litra, jak zwykle?
- Weź litrę, bo chyba jakąś traumę mam po dzisiejszym dniu.
^^
Lewa w górę? A na co to komu. MF (mada-faka) działa za to zupełnie inaczej. I tak się poznaje prawdziwych przyjaciół. Albo i nie. ;-)
*
Ehhh, znowu młodym i narwanym być. I tak się na wszystko napinać. Aż w końcu każdemu jakaś... żyłka pęknie. :P
Jeden mówi,, dzień dobry ,, drugi nie -ja należę do tych pierwszych.
Mi nie trzeba nic udowadniać, ale jazda w koszulce z krótkim rękawkiem , adidaskach i kasku awiny (czy innym za kilkanaście złotych ) poprostu bawi. Stać kogoś na litra a na porządny ubiór juz nie. W sumie co ja się dziwię większość pewnie nawet prawka nie ma.
Ostatnio na mieście zauważyłem masę motocyklistów, skuterzystów i innych kierowców jednośladów ubranych nieprofesjonalnie. Bez rękawiczek bez stroju, w krótkich spodenkach a laseczki w przewiewnych sukieneczkach, a nawet na dużych motocyklach takich naprawdę dużych panowie w krótkich rękawkach i bez zabezpieczeń. Jak to jest Oni się niczego nie boją ? Co z ich komfortem psychicznym? Co w przypadku „zdrapki”?
To zjawisko ostatnio się bardzo nasiliło, mogę powiedzieć że to obserwuje i jeden na 5 ma strój a 4 jeździ bez żadnych zabezpieczeń.
Ja sam jak kupiłem skuter to kilkanaście kilometrów przejechałem w cywilnych ciuchach ale czułem że mało komfortowo, miałem obawy.
Co do samej temperatury to obawiałem się że będzie gorzej w te upały, jeżdżę ubrany w cały strój kask, kurtka, spodnie oraz wysokie buty i nie jest tak źle jak myślałem jak się jedzie to jest nawet spoko nie pocę się tak jak w autobusie i jest naprawdę ok, jedyny mankament to spocona głowa od kasku a reszta jest ok.
Bales sie jezdzic na jakims skuterku w zwyklych ubraniach? O.o
Ja ostatnio widziałem kilku skuterzystów bez żadnego sprzętu, nawet bez kasku. W tym i jednego co jechał nawet bez koszulki.
Jeśli chodzi o LWG, pierwszy raz jak motocyklista mi machnął (w zasadzie motocykliści, wszyscy trzej w kolumnie) było jeszcze kiedy jeździłem 50cc, tuz po tym jak kupiłem kurtkę spodnie i kask z prawdziwego zdarzenia, zdziwiłem się wtedy bardzo.
Zwykle motocykliści nie inicjują pozdrowienia, z wiadomych przyczyn, nie ma sensu machać do kogoś kto raczej nie odpowie. Ale kiedy machałem pierwszy zwykle odzew był. Czasem tylko zdarzył się jakiś "lord" na harleyu czy plastikowym litrze co nie chciał się mieszać z "pospólstwem". Ale to tak maksymalnie 10% przypadków, prawdopodobnie mniej.
Tu nie chodzi o sam strach, tylko o dyskomfort psychiczny. Nasza jazda na skuterach, to nie przejazd po lody do sklepu za rogiem. Codziennie przeciskamy się między samochodami, to są mocne przyśpieszenia, ostre hamowania, nagłe i zdecydowane manewry, czasem zawadzanie lusterkami (w korku latam ze złożonymi, inaczej bym się nie mieścił), wyjazdy na ekspresówkę (czyli 120km/h). Ślizg może się zawsze zdarzyć, zawadzenie kolanem lub ręką o otwarte drzwi, kostkami o lusterko puszki. A pracujemy i mamy rodziny na utrzymaniu, możliwość jakiejś przygody eliminujemy na ile się da. Strój jest trochę jak zapięte pasy w samochodzie - oby się nie przydał. Ale po locie Druida nad dachem smarta dokupiłem do bluzy ochraniacz na kręgosłup. Jak jestem ubrany, lubię sprawdzić jak mocno mogę się na moim skucie pochylić w skręcie. Jadąc bez ochraniaczy unikam tych zabaw.
Dokładnie tak jak Zulus napisał tutaj nie chodzi o strach a raczej o dyskomfort psychiczny. Jednak strój motocyklowy daje poczucie ochrony i zabezpieczenia. Jest jeszcze jedna sprawa dotycząca używania stroju motocyklowego, mój strój bardzo się brudzi po jeździe przez miasto, mam wrażenie że ten cały syf z jedni osadza się na moim stroju, opony, pył z hamulców spaliny itp., w przypadku jazdy w strojach cywilnych to chyba też może być problemem.