Jazda po lesie, to jest mocno delikatna sytuacja. Jeśli motocykliści enduro trzymaliby się dróg, a nie ścieżek dla spacerowiczów nie byłoby problemu. Niestety jazda odbywa się po drogach nieprzystosowanych dla motocykli, i ścieżki te są przez wariatów na enduro niszczone. W dodatku duża część z tych motocykli to są krosy a nie enduro, często z modyfikowanym lub pustym wydechem. Taki złom wyje, zakłócając spokój oraz płosząc zwierzęta. Dlatego ludzie chcą przegnać intruzów z lasu stosując różnej maści pułapki, niekoniecznie przy tym myśląc. Rozumiem reakcje autora na tę sytuację, ale mając za sobą doświadczenie bliskiego spotkania z enduro w czasie wędrówki po szlaku pieszym w Bieszczadach, to się specjalnie pułapkom nie dziwię.