prosze kto ma niech napisze co mu sie podoba co nie co lepsze :)
Co prawda nie mam żadnego z nich lecz mam w swoim ten sam silnik. Co do jednostki napędowej to mogę powiedzieć że jak na motorower jest wprost rewelacyjna.
aha thx
Zaraz wbiją tu inni użytkownicy i zaczną rzucać psy na te motorowery. Romet jest raczej trwalszy pod względem plastików ( większość użytkowników Pro 50 ma popękane plastki. Silnik nie jest jakiś rewelacyjny- 4 suw. Jeżeli masz większy budżet dopłać do Rometa RR 500 zł i kup Leone RK50 lub jednego z Junaków :-)
Leone RK50 to motocykl z silnikiem motoroweru, nawet prędkościomierza nie zmieniono - dobra baza pod zmianę silnika ale nie na chińskie 125 cm3, raczej na włoskie 125 cm3 2T.
Pro50 - nie katowany jeździ, mało się psuje, szybko traci swoje walory wizualne, raczej do szpanu.
RR50 - silnikowo loteria, zwykle trochę przyblokowane, lepsza rama niż w Pro50, jest też od niego mniejszy, trochę inaczej zrobiony, jeździ się fajnie ale trzeba przyzwyczaić się do niego, siedzi się trochę do przodu - nisko położona kierownica.
Fajnie wyglądające, mułowate motorowery. Silnik ekonomiczny, lecz przy takiej masie pojazdu kilkakrotnie za słaby.
Ogólnie jak masz kupić nowego to nie polecam gdyż za 4k+++ możesz mieć zajebisty markowy motorower, który jeździ a nie się toczy.
Pozdrawiam
Ja mam "Zipp pro 50" przejechane coś koło 2700km.
jedyne awarie: to przeskoczył mi rozrząd o kilka ząbków
i jeszcze odkręciły mi się śruby mocujące od dołu silnik
co do plastików narazie się trzymają.
Polecam tylko dokręcaj śruby, lub jeździj na gwarancje.
Kolega ma Pro 50. Poza tym że brałem go na starcie 40 letnim Simsonem, to motorek całkiem spoko. Ma przejechane jakieś 1500 km i ma problemy z chyba rozrządem. Nie miałem okazji jeździć, ale to kwestia czasu, bo koleżka na mojej TZR jazdę testową już odbył :). W porównaniu do TZR, Zipp jest na pewno troszkę większy. Mam 183 cm wzrostu i na Pro 50 miałem 3/4 stop na ziemi, kiedy na Yamaszce stopy dotykają podłoża całą powierzchnią. Pozycja jak dla mnei wygodna. Może mam jakiś dziwny fetysz, ale naprawdę na ścigaczach jest mi wygodnie. Inny kolega jeżdżący na codzień Keewayem RY6 mówił że po 5 km odpadały mu ręce :). Może kwestia przyzwyczajenia, może nie. Zależy kto co lubi. Nogi ugięte w kolanach, a zresztą kogo ja chcę zaskoczyć.
W pigułce: Duży motorower ze słabym ekonomicznym silniczkiem. Leci gdzieś do licznikowych 80 km/h. Nie dla niskich. Niezbyt ładny z bliska, ale w sumie, kto co lubi.