Bardzo fajny artykuł i ukazuje jednak prawde ogólnie o kierowcach. Sam cos o tym Wiem
A, ja powiem, że jak mi puszkarz drogę zajedzie to nie będę obojętny i za trąbie + powiem co myślę.
Mi powiedział co o mnie myśli kolarz kilkaset metrów wcześniej go wyprzedziłem a na drugim skrzyżowaniu jak skręcałem w lewo i musiałem czekać na przestrzał to zwolnił i mnie ochrzanił, że tak mi się spieszyło a teraz zawadzam.
Kilkaset metrów to wygląda na sporą przesadę kolarza, no chyba, że stanąłeś jak baran blokując wszystkich.:]
Mnie denerwuje to, jak kierowcy chcący skręcić w lewo nie zjeżdżają maksymalnie do lewej krawędzi swojego pasa oczekując na skręt. Jednoślady mogłyby swobodnie przejechać, a w niektórych sytuacjach inne samochody.
Zjechałem sobie grzecznie do lewej krawędzi. Pan kolarz najwyraźniej czuł się urażony tym, że odkurzacz na kołach go wyprzedził :) Ja się już na takim zjeżdżaniu do lewej przez samochody przejechałem, chyba wolę poczekać aż jednak skręcą.
Uprawiam jazdę od 16 lat, i nigdy jeszcze nie było wypadku drogowego.
ale pilnuję siebie, nie użuwam alkoholu
_____________________________
układ wydechowy - dobry serwis ogłoszeń
Rowerzyści to też specyficzna grupa użytkowników drogi.:)
Tak. O rowerzystach i ich zachowaniach na drogach i chodnikach można by ksiażki pisać.
@kisiu podobnie jak o motorowerzystach w wieku lat nastu którym obce są takie twierdzenia jak kask czy przepisy ale świetnie znają się na pojęciach typu stunt czy tuning :D
ostatnio taki jegomość wyprzedzał przede mną Bentleya z prawej strony na pasie do jazdy na wprost i skrętu w prawo. Akurat Bentley skręcał i o mały włos, a była by stłuczka. Jakby jeszcze musiał sam za to zapłacić, to by mu ze sprzedaży bzyczka nie wystarczyło :P
I właśnie dlatego dziwię się, że ktoś w tym kraju ubezpiecza skutery :)
A później jest, że WSZYSCY skuterowcy to idioci i wymuszają zawsze na wszystkich pierwszeństwo...
Ubezpieczają, gdyż tak naprawdę jest mały odsetek wypadków z udziałem motorowerów, do tego jeszcze zazwyczaj to puszkarza wina...
@lucek i to jest najciekawsze, że przy takiej jeździe Ci ludzie najczęściej mają na tyle szczęścia, że puszki w miarę ograniczone zaufanie do nich mają i jakoś ich nie zabijają :) Wiem, że to jest odsetek ale jednak ludzie którzy jadą w ten sposób wyrabiają innym opinię. Ja jeszcze rok na skut i wsiadam na coś dłuższego w końcu :D
Sżczęście ma to do siebie, że może się kiedyś skończyć, np. w najmniej właściwym momencie ;)