Witam, Po pierwsze autor artykułu powinien podpisać go imiennie. Po drugie, dobrze było by gdyby zasady używania kierunkowskazów były podparte cytatami z kodeksu drogowego. Mam duże zastrzeżenia co do zasady używania kierunkowskazów w przypadku skrzyżowań z łamanym pierwszeństwem. Proponuję obejrzeć odcinek programu ‘Jedź bezpiecznie’ z 07.01.2013 poruszający powyższe zagadnienie. Jeżeli regulamin pozwala na podawanie linków to oto link: http://www.tvp.pl/krakow/jedz-bezpiecznie/wideo/skrzyzowania-z-tzw-lamanym-pierwszenstwem-omijanie-na-przejsciach-dla-pieszych-rondo-czyzynskie/9670843. Gdyby link został usunięty proszę sobie wygoolować, jest to program telewizji TVP Kraków.
Przepraszam, autor artykułu podpisał się. Zwracam honor.
Dokładnie, używanie kierunkowskazu przy tzw skrzyżowaniach łamanych jest wymagane. Prosze zmienić tekst artykułu bo wprowadza w błąd jeśli ktoś nie czyta komentarzy.
Najciekawsze jest to, że zgodnie z przepisami jest tak, jak kolega w artykule napisał, czyli: wjeżdżając na rondo nie włączamy kierunkowskazu, będąc na rondzie też nie, dopiero kiedy z niego zjeżdżamy. Ale, jeśli na egzaminie na prawo jazdy, skręcając na rondzie w lewo, nie włączymy kierunku w lewo, to po prostu nie zdamy egzaminu. Jeśli chodzi o skrzyżowania z ‘łamanym’ pierwszeństwem przejazdu, obligatoryjnie włączamy kierunkowskaz bez względu na to czy jedziemy drogą z pierwszeństwem czy nie - bo jesteśmy na skrzyżowaniu, nie łuku czy zakręcie, na normalnym skrzyżowaniu.
Skoro autor nie poczuwa się do odpowiedzialności i nie potrafi się przyznać do błedu czuję się zobowiązany do wyjaśnienia powstałego bałaganu. Łatwo jest zapewne zauważyć, że komentarze znajdujące się pod artykułem, nieco nie mają sensu lub że znalazły sie pod niewłaściwym artykułem. Otóż to! Cały “dowcip” polega na tym, że rano, część artykułu dotycząca używania kierunkowskazów na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem była biegunowo odległa od tego co można przeczytać teraz. Autor twierdził, wbrew przepisom kodeksu drogowego, iż jadąc drogą w pierwszeństwem, nie należy używać kierunkowskazów, nawet w sytuacji, gdy wykonujemy skręt na skrzyżowaniu z łamanym pierwszeństwem. Jak widzę autor, pod wpływem krytycznych komentarzy, cichcem postanowił wycofać się z wcześniej prezenowanych herezji. I dobrze! Problem tylko w tym, iż nie umieścił nigdzie informacji o tym, że treść artykułu została zmieniona. Ochrona dobrego imienia jest czymś zrozumiałym, ale niegodziwym, gdy robi się to kosztem innch. SZANOWNY AUTORZE. DOKONUJĄC POPRAWEK PAMIĘTAJ O INNYCH. SZCZEGÓLNIE O TYCH, KTÓRZY PISZĄ KOMENTARZE. SZANOWNY CZYTELNIKU. CZYTAJĄC KOMENTARZE, MOJEJ SKROMNEJ OSOBY JAK I KILKU INNYCH, MIEJ NA UWADZE TO, ŻE DOTYCZĄ ONE TREŚCI, KTÓRE ZOSTAŁY USUNIĘTE LUB ZMIENIONE. SZANOWNA REDAKCJO. PROSZĘ PODJĄC DZIAŁANIA, KTÓRE W PRZYSZŁOŚCI BEDĄ ZAPOBIEGAŁY WYSTĘPOWANIU TAKICH SYTUACJI JAK TA. A tak, to wisimy,pod tym artykułem, ja i kilku innych straceńców, dynając sobie to w lewo, to w prawo, czytając jeszcze raz z niedowierzaniem komentarze, które sami napisaliśmy, zastanawiącjąc się czy to my jesteśmy takimi tępymi choojami - czy może jednak wystąpilismy w słusznej sprawie?
Problem tyczy się definicji “zmiany kierunku jazdy”. Zgodnie z kodeksem ruchu drogowego, jadący drogą z pierwszeństwem NIE ZMIENIA KIERUNKU JAZDY, nawet jeśli droga ta jest na zakręcie, skrzyżowaniu w kształcie X, Y, T czy jak kto woli. Kodeks ruchu drogowego twierdzi iż zmiana kierunku jazdy (niezwiązana z fizycznym skrętem) następuje tylko wtedy gdy opuszczamy drogę z pierwszeństwem bądź włączamy się do niej. Tak przynajmniej uczył mnie mój instruktor prawa jazdy i trzyma się to logiki. Pytanie tylko czy kodeks ruchu drogowego dokładnie definiuje tą sprawę czy jak to z polskim prawem, luka dla interpretacji jest tak wielka że każdy może snuć domysły?