Szczerze mówiąc poważnie zastanawiam się nad jakimś moto ze wschodnimi korzeniami, więc siłą rzeczy czytałem też o Junakach. Trudno o nich jednak cokolwiek powiedzieć, gdyż opinie na ich temat są dosyć mocno ograniczone. Przednie amorki dobijające błotnikiem do chłodnicy, twarde zawieszenie tylne, twarde siedzenie… Naprawili tą wadę z paliwem wylewającym się przez odpowietrznik przy kilkakrotnym hamowaniu? W Rometach łamią się plastiki, odkręcają śrubki, padają czujniki a łańcuch podobno zachowuje się, jak by był z gumy. Zipp Nitro, chwalony praktycznie za wszystko, poza jednym - trochę niefajnie zestawioną skrzynią biegów i pracę silnika (a to z kolei dla mnie jest spora wada, bo nie lubię wyciągać obrotów ani nadmiernych wibracji). Zastanawia fakt, że w sieci można trafić właściwie tylko na 1 opis motocykla z tej grupy cenowej powyżej 7 tys. kilometrów (podróże “mnicha” na Romecie k125), w większości przypadków pochwalne opisy zagadkowo urywają się po kilku tysiącach km. Sam już nie wiem jak by było lepiej. Kupić Junaka lub Zippa za gotówkę, czy Hondę na raty… Najnowsze Hondy z wolnoobrotowym silniczkiem (NC700, Integra) są po prostu tak miodne w założeniach, że nie sposób przejść obok nich obojętnie Czekam na jakiś test przeprowadzony przez fana skuterów
Whistler, jakiś czas temu również robiłem takie rozeznanie bo myślałem żeby w niedalekiej przyszłości kupić jakąś 250-tkę i muszę stwierdzić, że w grę wchodzą jedynie jakieś używane japońce. Niestety jak się czyta o przeróżnych problemach z którymi serwis nie potrafi sobie poradzić albo z tym, że na jakąś banalną część trzeba długo czekać to się odechciewa wszystkiego. Albo jak w przypadku Nitro, że czasami są problemy z odpaleniem, bo elektryce odbija i nic się nie da zrobić. Ten Junak niby fajny, ładnie na foto wygląda, ale jak się obejrzy z bliska to straszą spawy jakby ktoś w Zawce na warsztatach je robił, nieosłonięte kable i fakt, że ma to tylko 150kg ładowności. Można dokupić sissybar dla pasażera ale po co, skoro np. komplet kierowca 90kg i pasażerka 60kg to już max? Żadnej sakwy nie można założyć ani nic. Nitro i reszta mają to samo, tylko, że Zipp nie kosztuje 14 tys. jak M16. A przykładowo trzyletnia Ninja 250 z 10k km to jakieś 10 tys. zł. Jak dla mnie dużo lepsza opcja.
Też myślę o większym sprzęcie i na początku myślałem, by kupić nowego chińczyka, lecz jednak wolę pozbierać dłużej i kupić używanego Japońca. Sądzę, że dłużej on pojeździ niż chińczyk. Też oglądałem na rozpoczęciu te Junaki i jakość wykonania jest kiepska. Producent (Almot) jest znany z kiepskich, puchnących nagminnie tłoków, więc z motocyklami jest podobnie…
Tak też sądziłem Szczególnie zastanowiły mnie te urywające się opisy po kilku tysiącach km. Na początku myślałem, że może warto polski przemysł/gospodarkę wesprzeć takim zakupem, bo wiadomo - od czegoś muszą zaczynać, mało kto jest orłem już na starcie, japońskie marki też kiedyś zaczynały. Doszedłem jednak do wniosku (także dzięki waszemu zdaniu na ten temat), że jeżeli chcą coś osiągnąć to niech to robią, ale nie moim kosztem, bo ja nie będę miał potem ani czasu, ani ochoty, żeby walczyć z serwisami lub dealerem w razie poważniejszej awarii.