Słuszna uwaga. Gdybym miał szansę dostać się samochodem do pracy w 20-30 minut, też bym się nie wygłupiał zimą na dwóch kołach. Szkoda zdrowia, szkoda sprzętu. Ale nie mogę, a nie chcę tracić 1-1,5h na dojazd w jedną stronę. Dlatego ostrożnie, klnąc swoją głupotę przy każdym uślizgu po zbyt gwałtownie odkręconej manetce, usiłuję się prześlizgać ile tylko się da, aby do wiosny :-)))
Na dzień dzisiejszy mamy późną listopadową jesień, do zimy jeszcze chwila
jutro w mazowieckim na popadywać śnieg i to grubo. Ale że ma być na plusie to skończy się pluchą w ciągu dnia.
Powiedz to oponom mojego Smyka. Może je przekonasz, będę wdzięczny :-)
Eeee... tam... to front ciepły Wombacie. Spadnie w nocy parę płatków, a do rana wszystko deszczyk pięknie spłucze... :)))
+++
Wyobrażasz sobie tę scenę Zulusie? Wombat klęczący przed Smykiem i gadający coś do opony? :D
Nie, bo pisałem do jas13 :-)))
Phi. Prawdziwi riderzy śmigają cały rok!
Leszek napisał:
Phi. Prawdziwi riderzy śmigają cały rok!
Powiedz to mojej włoskiej zołzie, bo ona najchętniej by cały rok stała :P
Uuuu.... nie obrażaj włoszczyzny, to temperamentna nacja jest;)))
Jak ktoś chce ganiać zimą, może zawsze założyć np. Michelin CityGrip Winter, Heidenau K66, IRC Urban Snow.
Leszek - prowokator :-)))