Dodać można jeszcze słowo o ubraniu, choć o kasku już było. Zabezpiecz się - na ile to możliwe - przed deszczem i zimnem. Przesiąknięte rękawice i kostniejące łapy, woda lejącą się za kołnierz, mokre spodnie, chlupot w butach… To wszystko nie pomaga, wkurza, dekoncentruje, a w kiepskich warunkach nasza uwaga musi być skupiona na drodze, a nie na tym, co nam się wlewa do lewego i wylewa prawym butem. Być może zapasowe rękawice (spodnie, czy nawet peleryna) to BIZANCJUM (jak mawia Wombat) dostępne tylko dla skutersynów (bo mamy gdzie pochować zapasowe odzienie), ale czasem uratować potrafią nawet zwykłe lateksowe rękawiczki założone pod mokrą rękawicę motocyklową.
bizancjum to już jak się na skuterze w butach jeździ.