Michał, ja wiem, że Twój sprzęt jest dopieszczony i zapewne tak by było.
Jednak nie czarujmy się, zdecydowana większość użytkowników skuterów to sami laicy, którzy tak naprawdę niewiele potrafią grzebać w swoich maszynach. Ale to chyba zrozumiałe, prawda? nie każdy musi być urodzonym mechanikiem. Tacy użytkownicy ograniczają się do regularnej wymiany filtrów, olejów - i o to chyba chodzi - od tego mamy przecież serwisy, które w razie potrzeby usprawnią nam nasze sprzęty. Bo jak inaczej można dbać o skuter?
Codzienne chuchanie, dmuchanie, przykrywanie ciepłym kocykiem, czytanie bajek na dobranoc?
Taki pojazd ma mieć benzynę w baku i ogień - przed siebie! Od czasu do czasu jakiś filtr się wymieni, albo olej zmieni.
Producenci powinni nam zapewnić bezawaryjną jazdę takimi pojazdami przez okres co najmniej 2-ch lat nie narzucając żadnych limitów kilometrów. Tak trudno to zrozumieć? Płacę nie małą kasę za chiński produkt i oczekuję bezawaryjnej jazdy - proste?
Jak słyszę, że niektórzy masochiści nowo zakupiony sprzęt rozbierają na czynniki pierwsze, po czym ponownie je składają i tak kilka razy w sezonie - to włos na głowie mi się jeży! Mamy cieszyć się jazdą na jednośladzie, a nie wiecznie w nim grzebać!
No ale co kto woli. Ja wolę nawijać tysiące kilometrów.
Dopiero przed zimą wstawiam pojazd na warsztat na coroczny profilaktyczny przegląd.
Tu się z Tobą zgodzę, często winę za większość awarii ponoszą właśnie nieudolne serwisy działające na zasadzie - wziąć kasę, a klient niech się sam martwi. Niestety taka mentalność w naszym kraju, że każdy chce się "nachapać" jak najszybciej mając gdzieś wszystko inne.
Ja akurat trafiłem dobrze, jedyną rzeczą którą zrobiłem po odbiorze to było obniżenie wolnych obrotów, i nic więcej. Też nie chucham i dmucham - oczywiście dbam o sprzęt. Na początku sezonu robię gruntowny przegląd, a potem praktycznie cały rok z głowy. Wolę zrobić sam, bo wiem że jest zrobione i mam wlane takie płyny jakie chcę w nim mieć. W tym roku od maja do końca października jeździła ze mną koleżanka - dzień w dzień do pracy i powrót. Sprzęt nigdy nie zawiódł, a od niego zalezało czy zdążymy oboje. Pomimo że na początku się bała, gdyż pierwsza jej jazda była nieco z przymusu, ale tak to polubiła że już zapowiada powrót w przyszłym sezonie w pierwsze ciepłe dni, nawet nauczyła się sama nim jeździć mimo że to biegówka. Jak się zarysuje to też nie robię tragedii, wiadomo jeździ 3 lata i trochę przeszedł - w końcu po takim przebiegu ślady użytkowania to normalna sprawa. A na przykład moja wczorajsza sytuacja - pojechałem do tej koleżanki dać jej kwiatka z okazji urodzin. Jak wróciłem to za pół godziny zadzwoniła żebym odwiózł jej chłopaka do szpitala. Po prostu wsiadłem i pojechałem, ja i ona wiedzieliśmy że sprzęt w każdej sytuacji jest niezawodny, a to był najszybszy sposób żeby tam dojechać. Wróciłem po północy, lecz bezproblemowo i z poczuciem dobrze spełnionego zadania.
Oczywiście zdarzają się buble, na przykład znajomy kupił na wiosnę używane F16, nie ma tygodnia żeby do mnie nie dzwonił z jakimś problemem. Raz go holowałem do serwisu, i ciągle ma z nim problemy. Podziwiam go za upór w użytkowaniu tego - ja pomimo że jestem wyjątkowo spokojny to chyba już bym go najpierw podpalił, a później wrzucił do rzeki. :-D
Jednym słowem, Tobie trafił się naprawdę przyzwoity egzemplarz. A może wynika to też z charakterystyki Twojej jazdy? Nie żyłowany, nie katowany sprzęt zapewne pojeździ dłużej. A dodatkowo regularnie przeglądany zapewni bezawaryjną długą jazdę. I o to chyba w tym wszystkim tak naprawdę chodzi, by cieszyć się z jazdy i tylko jazdy na jednośladzie.
Sprawdza się też zasada którą kiedyś gdzieś usłyszałem - "połowy obrotomierza". Skoro te silniki wykręcają około 10 000 RPM, to tak dobrałem przełożenia aby prędkość podróżna wypadała w granicach 5 - 5,5 tysiąca obrotów. Podobno silnik jest najmniej wysilony przy połowie obrotów maksymalnych.
Jak niektórzy wiedzą jeżdżę m.in. starymi Jawami. Wiadomo Chiny są ogromne i produkują dla całego świata. Nawet blachy do oryginalnych Mercedesów przychodzą z Chin. Z całą pewnością różna jest kontrola techniczna w różnych zakładach. Kupując kilkakrotnie chińskie zamienniki do swoich maszyn naciąłem się. Ostatnio na przepustnicę gaźnika. Jakoś nie mam przekonania do skuterów, a szczególnie do chińskich jednośladów. Pozostanę więc przy tym co mam przy dwóch Jawach (37 lat i 34 lata), WSK (28 lat) i najmłodszej (23 letniej) Virago 535. Zdjęcia moich sprzętów do wglądu w galerii. Jeżeli będę niedołężny, a nasze władze nie zrobią ze mnie zupełnego dziada to przesiądę się na Vespę lub Piaggio.
Zgodzę się z Wami, że człowiek znający się na rzeczy (czy to pan Janek, mechanik starej daty, już na emeryturze, czy pracownik serwisu, któremu chciało się zapoznać z instrukcją serwisową danego sprzętu i umiejący zastosować wiedzę tę w praktyce) to niemal skarb narodowy. :-)
Podobnie jest też z zakupami części u dystrybutorów przez internet.
Świetnie jest trafić na takiego, który posiada własny serwis i sprzedaje też części zamienne. Wie, które części są godne polecenia, bo zazwyczaj sam takie montuje do serwisowanego u siebie sprzętu. Kontakt z takim człowiekiem jest wartościowy i pozwala wybrać podzespoły dobrej jakości, niezależnie, czym jeździmy.
Nawet w przypadku takiego chinola, też można być zadowolonym. ;P
Miłego dzionka wszystkim. :D