I właśnie dlatego zawsze niezmiernie mnie dziwi bezgraniczna głupota ludzi pytających jak odblokować motorower, zmienić cylinder na większy albo zarejestrować 125 jako 50. To jest proszenie się o kłopoty.
A ja myślę, że coś jest w tym na rzeczy z dialogu z trzeciej części Parku jurajskiego.  O tym, że ludzie dzielą się na astronautów i astronomów.  Jedni mają w sobie gen szaleństwa, niekiedy nawet bezmyślności, który nakazuje im przekraczanie dozwolonych granic, w tym nawet granic rozsądku, w celu przeżycia ekstremalnych doznań i sięgnięcia dalej niż można.  Są z natury skłonni do ryzyka.  Drudzy są bardziej zrównoważeni, oceniają i kalkulują ryzyko.  Częściej obserwują niż się narażają.  Oni tworzą wiedzę i naukę.
 To zapewne duże uproszczenie, ale można też chyba zaryzykować tezę, że skłonność do ryzyka maleje wraz ze wzrostem wiedzy.  W sumie można powiedzieć, że człowiek uświadamia sobie, jak wiele ma do stracenia.  Chyba stąd też się bierze zasadniczo większa skłonność do ryzyka u ludzi młodych...