Niby tak ale zawsze jest jakies ale, po pierwsze jazda w zatłoczonym mieście skuterem 50ccm to samobójstwo, kierowcę auta g… obchodzi że kierowca skutera nie ma czym ruszyć z miejsca, i będzie usiłował jak najszybciej przeskoczyć skrzyżowanie aby nie stać następnej zmiany świateł, zawsze gdzieś się komuś spieszy,i dla przeszkody w postaci skutera szczególnie 4t i to jeszcze ograniczonego do 45km/h może się to nędzne ruszanie kiedyś źle skończyć. Po drugie za przepisy ruchu drogowego ktoś się dopiero nie dawno wziął i wprowadził prawo jazdy na motorowery, więc nie ma kart motorowerowych nie ma jazdy na dowód ktoś kto chce jechać motorowerem musi jakiekolwiek pojęcie o przepisach mieć żeby zdac egzamin, ale tu znowu jest ale, bo każda ofiara losu która nie ma bladego pojęcia o przepisach ruchu drogowego ale była pełnoletnia do stycznia 2013r dalej może jeździć na dowodzie osobistym. więc chciał bym wiedzieć kto jest większym zagrożeniem? kierowca motocykla który ma dajmy na to 125,150, 200ccm który to kierowca posiada kilka kategorii prawa jazdy ale niestety kategorii A nie posiada. Czy jak to widziałem zeszłej jesieni, stary dziadyga który z podporządkowanej drogi pakuje się pod rozpędzonego tira, dobra wpadł pod tira i tyle było nie miał pojęcia jego strata, ale taka sama ciemnota kilka lat temu pamiętam przypierdzielił w wózek z malutkim dzieckiem, matka wyszła sobie z niemowlakiem na spacer, ale tu było wszystko ok bo przecież kierowca miał uprawnienia posiadał dowód osobisty bu ha ha ha.
a najlepsze jest to, że jak policjant potem uzupełnia protokół to rodzaj prawa jazdy, nr prawa jazdy skreśla i wpisuje "Dowód Osobisty"
Wiem, bo jak miałem wypadek i dostałem protokół to było skreślone a na górze "karta motorowerowa nr. 2/2011, nr. blankietu:..."
Wiesz,wydaje mi się, że likwidacja jazdy "na dowód" jest niezłym pomysłem. Właśnie dlatego, że samo posiadanie dowodu osobistego potwierdza tylko osiągnięcie określonego wieku a nie znajomość przepisów. Chociaż z drugiej strony posiadanie prawa jazdy jakiejkolwiek kategorii nie świadczy o zdrowym rozsądku, który przy jeździe po naszych drogach jest bardzo potrzebny.
na szczęście ja się załapałem na dowód osobisty z '94 jestem jak by co :D karty motorowerowej nie chciało mi się zdawać , wiec nawet bym nie wymienił na AM , którego i tak bym nie zdał , bo 90% ludzi twierdzi że nie stosuję się do przepisów choć ja dobrze jeżdże , wypadku póki co nie spowodowałem pomimo tego że śmigam po wawie to jakieś pojęcie jednak mam ;) nie wiem czy to fart głupiego czy Bóg mnie chroni. zawsze się śmieję że jak parkuję na miejscu dla inwalidów to kiedyś będę zmuszony z niego korzystać ;)
Lukario napisał:
na szczęście ja się załapałem na dowód osobisty z '94 jestem jak by co :D karty motorowerowej nie chciało mi się zdawać , wiec nawet bym nie wymienił na AM , którego i tak bym nie zdał , bo 90% ludzi twierdzi że nie stosuję się do przepisów choć ja dobrze jeżdże , wypadku póki co nie spowodowałem pomimo tego że śmigam po wawie to jakieś pojęcie jednak mam ;) nie wiem czy to fart głupiego czy Bóg mnie chroni. zawsze się śmieję że jak parkuję na miejscu dla inwalidów to kiedyś będę zmuszony z niego korzystać ;)
ja jestem rocznik 96, a nie 94 :D Więc niestety muszę kartę wymieniać i mam na to tylko rok..
Nie jestem złośliwy, ale życzę wszystkim cwaniaczkom, którym się wydaje, że jeżdżą dobrze, ich nigdy nic złego nie spotka i nie potrzebują prawka, tej najgorszej i najdroższej wersji wydarzeń.
będę udawał że tego nie słyszałem, ale ok - życzenia przyjęte :D przepisy znam bo już dawno temu przeszedłem kurs na prawo jazdy wyjeździłem 30h i zdałem nawet teorię na egzaminie państwowym , 2 razy oblałem praktyczny za jakieś pierdoły(przekroczenie prędkosći, no i raz wymusiłem pierwszeństwo...e tam zdarza się xD) później teoria przepadła bo była ważna pół roku. około 3 miesięcy temu znów przypomniałem sobie o PJ tym razem już teorii nie zaliczyłem. mało brakowało. może za jakiś czas się zapiszę znów jak będę miał czas i chęci... kto wie , może w końcu zostanę pełnoprawnym użytkownikiem ruchu drogowego :D
maxell napisał:
Nie jestem złośliwy, ale życzę wszystkim cwaniaczkom, którym się wydaje, że jeżdżą dobrze, ich nigdy nic złego nie spotka i nie potrzebują prawka, tej najgorszej i najdroższej wersji wydarzeń.
Nie wiem dlaczego jeden z drugim Valentino nie bierze pod uwagę, że może brać udział w wypadku z winy innej osoby, a i tak na niego wszystko spadnie. Przecież w tym wszystkim chodzi o to, żeby mieć krytą dupę (mówiąc kolokwialnie).
Lukario napisał:
będę udawał że tego nie słyszałem, ale ok - życzenia przyjęte :D przepisy znam bo już dawno temu przeszedłem kurs na prawo jazdy wyjeździłem 30h i zdałem nawet teorię na egzaminie państwowym , 2 razy oblałem praktyczny za jakieś pierdoły(przekroczenie prędkosći, no i raz wymusiłem pierwszeństwo...e tam zdarza się xD) później teoria przepadła bo była ważna pół roku. około 3 miesięcy temu znów przypomniałem sobie o PJ tym razem już teorii nie zaliczyłem. mało brakowało. może za jakiś czas się zapiszę znów jak będę miał czas i chęci... kto wie , może w końcu zostanę pełnoprawnym użytkownikiem ruchu drogowego :D
To następnym razem zanim wsiądziesz na dwa kółka, pamiętaj, że w obliczu prawa jesteś ciągle osobą bez uprawnień i nie ma znaczenia, że znasz przepisy (pobieżnie, bo w przeciwnym razie byś prawko zrobił od razu), że pokończyłeś kursy i że masz wyjeżdżone godziny.
Dopóki nie masz dokumentu w kieszeni, nie masz uprawnień. Nawet jakbyś egzamin zdał i na drugi dzień miał kolizję uznawany jesteś za winnego bez prawa jazdy.
I tak jak kolega wyżej napisał, zawsze możesz trafić na kogoś kto Ci wymusi czy cokolwiek innego zrobi, a wina zawsze będzie po Twojej stronie.
A jak jeździsz odblokowaną 50-tką, w przypadku kolizji gdzie będą ciężko ranni, ekspertyza Cię nie ominie i efekt końcowy będzie taki sam - jazda motocyklem bez uprawnień.
Ja mam tendencję do dokładnego badania moich błędów na drodze i stwierdzam że winę miałem zawsze ja ( przesadnie dbam o bezpieczeństwo) sprzęt ( -||- a skuter 4t więc przyśpieszenie jest słabe , a chcę wykonać skręt w lewo w godzinach szczytu - samochód przejeżdża co 5 sekund - 5 sekund żeby rozpędzić skuter i przejechać ) ZŁE OZNAKOWANIE - chcę skręcić w lewo na strzałkę a tam roboty drogowe - przejazd niemożliwy - wcześniej nie było ani 1 znaku informującego że tam się nie da przejechać Reasumując tą nudną paplaninę zrzucę sobie dużo na przepisy i państwo - jak się rozpędza skuter 50 ccm 4t !!! - dajmy takiemu ministrowi zablokowany baaardzo przepisowy skuter i wyślijmy go na warszawę w godzinach szczytu - zobaczyłoby się co by było z ,cwaniaczkiem’’ ( Warszawa to tylko przykład jestem z okolic Czarnkowa- z resztą ruch podobny - skręt w lewo poniżej minuty to marzenie )
Jak się kupuje chińskie zablokowane produkty chińskiej jakości, to nie dziwię się, że macie problem wbić się z podporządkowanej.
Jak kupiłem Kymco Nexxona - to motorower miał taki zapas mocy, że ruszałem z 2 biegu, szybkie wbicie do 3-ki i na blacie 40-50km/h - wystarczająco szybko i dynamicznie można było tym motorkiem ruszać na fabrycznym silniku. Po zmianie cylindra i zębatki - rakieta. Nie wiem więc skąd to narzekanie na 4T...? Mój Kymco był niezwykle dynamiczny i zrywny.
Co do jazdy bez uprawnień albo bez blokad - to już nie raz pisałem, że to czysta głupota. Nie działa wówczas Wasze OC, pokrywacie wszelkie straty z tytułu wypadku - nawet możecie płacić dożywotnią rentę w skrajnych przypadkach. Ale mądrych na forum nie brakuje. Każdy ma swój rozum. Niech każdy jeździ po swojemu. Ktoś musi w końcu łatać dziurę budżetową :-)
Gdześ w tym wątku uciekło najważniejsze,mianowicie konsekwencje.Bez względu na wiedzę i umiejętności każdy powiniem mieć świadomość czym grozi jazda bez uprawnień.Dotyczy to tych którzy mają stuningowane skutery,i tych którzy jeżdzą motocyklami powyżej 50ccm.Żaden człowiek nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego,nawet w banalnej sytuacji może dojść do kolizji.Gdy będzie to wypadek i będzie ktoś poszkodowany,jakieś złamanie lub inne obrażenia wtedy zacznie się prawdziwa gechenna.Nie chodzi tutaj tylko o naprawdę duże pieniądze,ale również konsekwencje prawne co jest również związane z duzymi karami finansowymi.Taki jeden "głupi" wypadek potfafi zniszczyć człowiekowi zycie - dosłownie.Ale jak kolega napisał wyżej każdy ma swój rozum,ale niech ma też świadomość czym grozi jazda bez uprawnień.
benepke, od strony mechanicznej miałem do czynienia z kilkoma skuterami i przyspieszenie bywa naprawdę różne wszystkie to 4 t
Najlepsze ma zipp Basic 4t po odblokowaniu na małych kołach i do tego v - max wysoki - gps'owe 75 - nawet jak dla mnie to było nieco szokujące
Jednak ten zipp to wyjątek, zazwyczaj przyspieszenie kuleje - szczególnie przy kołach 12
dla przykładu w azji nikt nie sprzedaje skuterów 50 ccm , u nich 80 ccm to minimum
A nam przez przepisy taki kit wciskają ......
No cóż pozostaje mi zdać A1 (w lato będę miał czas) , stuningować i przerejestrować skuter na 80 czy 90 ccm
hm temat rzeka slow, rzeka tlumaczen po co i dlaczego,a tak bedzie duza grupa smigajacych po swojemu, myslacych ze sa krolami szos i nietykalni
potem bedzie placz nawet w malo czarnym scenariuszu z udzialem osob drugich-bowiem nic nie obejmuje w razie wypadku kosztow,odszkodowan,kar itp
czasami lepiej rzucac grochem o sciane jak starac sie przetlumaczyc----
badz co badz obowiazujace przepisy
według mnie mandat 500zł za jazdę bez uprawnień to kpina, ludzie jeżdżą bez uprawnień dlatego, że nie ma za to większych konsekwencji. Gdyby kara wynosiła 5000zł mało było by śmiałków aby aż tak ryzykować utraty gotówki.
ustalili 500zł żeby ludzie mieli odwagę wsiadać za kółko bez prawka takich mandatów wlepia się tysiące i państwo zarabia i o to w rządzie chodzi
To jest kwestia adekwatnej kary do popełnionego wykroczenia, kiedyś powszechna była kara śmierci i obcinanie rąk za kradzież, teraz już nie. Dziwi mnie jednak niekonsekwencja, bo skoro za brak OC najwyższa kara jest 3400 to za jazdę bez prawka (więc de facto bez OC) powinno być 500 plus 3400 i byłby spokój.
Jestem tego samego zdania co przedmówca. Groźba wysokiej kary, skutecznie wyeliminowała by przypadki jazdy bez uprawnień na naszych drogach…