U mnie było identycznie Na szczęście część rodziny jezdziła wcześniej na jawie 250 i junaku m10, wspomogła mnie z przekonaniem reszty.
ale dużo jest w tym racji. Ja w okresie miedzy 15 a 20 rokiem życia pożegnałem 3 kolegów własnie z powodu jednośladów.
To były trochę inne czasy, inne motocykle i motorowery, mniejszy rygor na drodze i stanowczo mniej samochodów. Dużo spraw szło na spontanie pełnym. To już w warszawie jeszcze bywały zdrutowane motocykle klasy WSK cross a to co stało po szopach na wiochach jak się gdzieś jechało to masakra była.