Jakiś czas temu miałam "przyjemność" przejechać przez całą Warszawę nowo zakupionym Zipp-em Quantum R, oczywiście zablokowanym :(
Pierwszy raz cieszyłam się z korków w Warszawie, przy prędkości 49km/h, były dla mnie zbawieniem ;)
Do czasu... - kiedy dotarłam do Trasy Siekierkowskiej, korków brak, manetka do oporu, na liczniku 49, obok śmigające samochody (myślałam, że mnie zdmuchną z drogi), a w lusterkach zbliżające się z 'zawrotną' prędkością autobusy (!) - wyhamuje, nie wyhamuje, zdąży zmienić pas czy nie (?!)... Uff... Wreszcie mój zjazd! - przeżyłam ! ;) Nigdy więcej takich wrażeń! Reasumując, lepiej nie jeździć skuterem z prędkością 45-50km/h trasami szybkiego ruchu - za duże ryzyko. Zdjęcie blokad, tak - pod warunkiem, że ktoś DOBRZE opanował jazdę skuterem z prędkością 50km/h w różnych warunkach atmosferycznych. Po odblokowaniu też lepiej najpierw pojeździć drogami o mniejszym natężeniu ruchu, wbrew pozorom 20-30km/h więcej to duża różnica w jeździe skuterem.
Odblokowany w ruchu miejskim jest łatwiejszy w jeździe. Czy bezpieczniejszy? To już zależy od stylu jazdy. Nie wszystkie modele są wyposażone w na tyle dobre hamulce, żeby bez problemów wyhamowywać z prędkości 70km/h na krótkim odcinku drogi. Sam jednak jeździłem odblokowanym. Szczerze mówiąc na obwodnicy Serocka nie czułem się wtedy zbyt komfortowo... Różnica prędkości z samochodami sięgająca od 40-50 do 80-100km/h nie zapewniała komfortu. ;))) Teraz - na 125-tce jadę tą samą trasą nieco spokojniej, chociaż osiągam prędkość najwolniej jadących samochodów... ;)))
Tylko to odblokowywanie 50tek to jest konsekwencja naszych poprzednich przepisów. JAKBY osoby pełnoletnie mogły od zawsze nabywać 125cm to by się stare kotlety nie bawiły w 50tki tylko nabywały pojazdy z pojemnością 125. Taki 8-9 konny chińczyk kosztujący 5,2 tys i jadący te 80km/h w zupełności wystarcza na miejskie jazdy. Gdybym w 2013 mógł nabyć 125 tak aby też mogła korzystać z niego żona (a taki był pierwotnie plan) to bym pewnie kupił takiego samego chinola jak mój tylko ze 125 - czyli obecnego Junaka 609 czy 611 a nie 607 w 50cm. Jeździł by te 70-80km/h co nawet w warszawie w 90% przypadków wystarcza a jakbym chciał pełny komfort kupił bym taką 12-15KM sztuke 125 co nawet te 100km/h poleci i nawet jakiś szybszy miejski kawałek bym przelatywał bez kompleksów i dyskomfortu że zawadzam czy coś. Myśle że nawet by mi do głowy nie przyszło podkręcanie go - tak jak teraz kompletnie nie mam takiej potrzeby w SYMie - w tym jeżeli bym coś robił to raczej z przyzwyczajenia, dla sztuki..itd a nie z jakiejś potrzeby - zresztą mam go 2 rok i po ostatnich regulacjach nawet jeździ gorzej niż przed i nie jest to na tyle wielki problem żeby mi się chciało tą śrubką na gaźniku pokręcić. W 50cm jej osiagi były jednak w warszawie problemem i dopiero jak zaczął po zdjęciu blokad i modach osiągać te 70km/h (i potem nawet więcej) i nie zdychał na podjazdach to stał się wygodnym pojazdem na 20km przeloty po dużym mieście. . A 50cm by zostały dla małolatów dojeżdżających lokalnie z osiedli na przedmieściach do szkół na przedmieściach - czyli powiedzmy odcinki 4-6km bez jakiegoś gigantycznego lub szybkiego ruchu i wtedy naprawdę te 45km/h ograniczeniem nie jest. Skoro nie zawadza i nie tamuje połowy miasta to nie ma problemu. Myśle że gdybym 50tką nie ruszał się poza dzielnice to te 45km/h też nie było by problemem. Tylko że u nas 50cm stało się pojazdami użytkowymi dla osób dorosłych (większych, cięższych i z ciut innymi potrzebami) i wszystkie małolaty też chciały koniecznie ściągać blokady i latać po 80-90km/h
Absolutnie masz rację. 100km/h osiągam jedynie na obwodnicy. W ruchu miejskim te 80-90km/h to świat i ludzie... Nie ma co się nawet napinać na wyprzedzanie, bo jednoślad króluje na dojazdach do skrzyżowań. Tam są największe korzyści i największy zysk czasowy. Pisałem już o tym, ale jechałem z Piaseczna do Centrum ul.Puławską. Wyprzedziłem jakąś niewiastę ewidentnie na 50ccm Vespie. Mnie wyprzedził jakiś koleś na ścigaczu. Co światła, to koleś startował i znikał, ja w chwilę później, niewiasta zostawała gdzieś z tyłu. Następne światła i... spotykamy się razem. Wreszcie - na wysokości Doliny Służewieckiej oderwaliśmy się od niewiasty i dość szybko dotarliśmy do Dw. Południowego. Najpierw koleś na ścigaczu w 30-40s potem ja i stoimy na światłach. Po ponad minucie, patrzę w prawo... podjechała dziewczyna na Vespie... taka to jest różnica i zysk czasowy... ;)))
Otóż to. Duża moc i osiągi mają sens w terenach pozamiejskich. Analogicznie jak wszelkie Janusze w swoich kombi i innych okrętach reagują na auta miejskie. Na co dzień można jeździć bez spiny i czasowo jest tak jak Druid opisał. I gdyby faktycznie 125tki były dostępne powszechnie dużo wcześniej, rynek ukształtował by się nieco inaczej. A z zalet jednośladów na miasto wymieniłbym jeszcze jeden istotny fakt - jeśli się mieścisz, to jedziesz/parkujesz. Jest jakby większe przyzwolenie niż w przypadku samochodów. Inna sprawa, że ludzie to często buraki z zaciśniętymi zwieraczami i np. tną opony, łamią lusterka bo to "motor". Takie życie.
Ale wracając do meritum - początkującego, nieletniego adepta motocyklizmu blokada chroni. Chroni przed wyłapaniem dzwona/szlifu z prędkością większą niż rozpędzonym rowerem. I właśnie tak się ich traktuje - jak rowery ze wspomaganiem. Przypominam że w niektórych krajach 50cm nawet nie trzeba rejestrować a oprócz dławienia do 45km/h są też normy na dławienie do 30km/h. Wykorzystywane w swoim naturalnym środowisku (ruch podmiejski/lokalny, strefy o małym natężeniu ruchu).. a jakby tak jeszcze w kraju gdzie szanuje się ograniczenia prędkości - 45km/h takiego skutera nie jest problemem.
To prawda... Ciekawe wszak, jak z życiem zderzą się najnowsze konstrukcje wspomagające do rowerów... Niektóre elektryczne dodatki napędowe do rowerów potrafią bez problemu rozpędzić je do 50-55km/h... :)))
Mateuszu znajdź proszę w obecnie obowiązującym polskim kodeksie drogowym (vel PoRD), zapis że odblokowana 50-ka jest motocyklem? Zgodnie z tym co mi wiadomo, dopóki w motorowerze nie zmienisz cylindra powyżej 49ccm, to nigdy nie będzie to motocykl. 50-ka ze zdjętą blokadą na dzień dzisiejszy jest 50-ką, nie spełniającą wymogu prędkości do 45km/h, czyli nie motorower, ale nadal nie jest motocyklem.
Zgadza się. Motocyklem jest pojazd który ma silnik o pojemności większej niż 50cm3. Tutaj cytat z kodeksu drogowego: "motocykl – pojazd samochodowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej przekraczającej 50 cm3, dwukołowy lub z bocznym wózkiem –wielośladowy; określenie to obejmuje również pojazd trójkołowy o symetrycznym rozmieszczeniu kół." Zatem odblokowana pinćdziesiątka jest... niczym wg. prawa o ruchu drogowym.
Ale wracając do meritum - początkującego, nieletniego adepta motocyklizmu blokada chroni. Chroni przed wyłapaniem dzwona/szlifu z prędkością większą niż rozpędzonym rowerem.
Ano właśnie, głównie o te Małolaty chodzi, przesiądzie się taki(a) z roweru na skuter, w głowie jeszcze "fiu-bździu", ale od razu kombinuje co by tu pozmieniać, żeby szybciej śmigać, a i o naklejce :"lubię zapier...ać" nie zapomni i już myśli, że jest królem szos - widziałam takich nie raz :( Tylko jak porządnie pierdzielnie to co (?) - a nie...- o tym już nie myśli, bo i po co...? :( A mamusia i tatuś gdzie...? ----- Jeśli chodzi o "powszechną" dostępność 125', to ja mam trochę wątpliwości ... Weźmy np. takiego "Mańka", puszką jeździ - kat.B ma , to se kupi, a co! - przeca mu wolno;) A potem... kopka z prawej, kopka z lewej, biegi jedynka, dwójka, a może luz ? Drogowców wyręczy - asfalt wyszlifuje... (No tak, wiem... - złośliwa jestem;-)) Uuuuu... a zwróć takiemu grzecznie uwagę , że jazda na 2 kółkach, to nie to samo co na czterech ..., może by tak ...jazdy doszkalające ?! + regulacja nowego nabytku... O Zulusie!!! ;)))