Rzecz w tym, że nowe przepisy nie narzucają sposobu rozwiązania układu zasilania paliwem. Ustanawiają jedynie normy emisji spalin, a czy osiągniemy to za pomocą układu wtrysku paliwa, elektronicznie sterowanego gaźnika czy też silnika elektrycznego lub układu hybrydowego - tego poniższe rozporządzenie nie rozstrzyga. Wprowadza za to obowiązek stosowania pokładowych układów diagnostyki OBD. http://eur-lex.europa.eu/legal-content/PL/TXT/PDF/?uri=CELEX:32013R0168&qid=1460379297518&from=PL Oczywiście układ wtrysku jest najrozsądniejszym rozwiązaniem, pozwalającym na osiągnięcie wymaganych norm emisji przez dany pojazd i dlatego większość pójdzie właśnie w tym kierunku, nie bawiąc się w hybrydy czy silniki elektryczne. W sumie, w samochodach też był kiedyś stosowany gaźnik, który następnie odszedł do lamusa i mało kto z tego powodu rozpacza.’
Niby nie narzucają a interpretacja jest jednoznaczna.
To tak jak w przetargu nie można napisać że chcą mercedesy ale można napisać że warunkiem jest fabrycznie montowana gwiazdka z przodu...
Albo inna chora dyrektywa typu że to że wasze ogórki są złe. Nie jest to podane jednoznacznie. Złe są tylko te co mają poniżej 14cm długości... jakby nie było oczywiste że nasza odmiana dorasta tylko do 10cm.
Przepisy narzucają dla motocykli (nie motorowerów) konieczność zastosowania układów elektroniki pokładowej OBD w celach diagnostycznych - najpóźniej od stycznia 2017 r. Póki co będzie to OBDI, który monitoruje wszelkie awarie obwodu elektrycznego i elektroniki w układzie kontroli emisji i sygnalizuje te awarie, których skutkiem jest przekroczenie wartości progowych emisji. Układ OBDII, który jest w samochodach osobowych, na razie nie będzie wymagany, ale zapewne będzie obowiązkowy od stycznia 2020, gdy wejdzie Euro5 - harmonogram jego wdrożenia jest podany w tabeli cytowanego rozporządzenia. W każdym razie nie będzie - wbrew temu co jest w tytule - zakazu sprzedaży motocykli i motorowerów z gaźnikiem. Gaźnik będzie mógł być obecny, ale - w świetle zapisów rozporządzenia - w wersji elektronicznej i pod warunkiem, że spełni normy spalin. Takie elektro-gaźniki (w połączeniu z katalizatorem) były przecież stosowane np. przez koncern VW Audi w niektórych modelach aut. Zapewne nie byłoby problemu przenieść tych rozwiązań do motocykli i motorowerów. Tylko po co, skoro jest tyle gotowych “patentów” rozwiązań układu wtrysku paliwa, które można łatwo zaaplikować, zamiast prowadzić kosztowne prace badawczo-rozwojowe nad zastosowaniem elektroniki sterującej gaźnikiem w jednośladach, żeby uzyskać wymagane wielkości emisji. Dlatego wybór układu wtrysku paliwa jest po prostu przejawem zdrowego rozsądku wśród producentów, najbardziej optymalnym ekonomicznie krokiem. Swoją drogą ciekawy jestem, na ile wywinduje to ceny tych prostych jednośladów w górę, biorąc pod uwagę, że od 2017 obowiązkowy będzie jeszcze w małych jednośladach kombinowany układ hamulcowy. Przykładowo, SYM WOLF 125 w wersji gaźnikowej kosztuje ok. 8,5 tys., a w wersji na wtrysku jest ponad 2 tys. droższy.
tak, układ abs lub cbs lub ich połączenie.
A co do tego elektronicznego gaźnika to też patent sprzed 20 lat i raczej nie tak ^wysterowywalny^ żeby te normy obecne spełniać.