Witam,
przejde do sedna problemu:
Regulując gaźnik w Aprili RS 125 2T miałem problem, ponieważ palił tylko na ssaniu (mój błąd - zapomniałem założoyć filtr powietrza) i przy pewnym odpaleniu gdy za późno wyłączyłem ssanie wkręcił się na 13,5k obrotów i nie dało sie go zgasić. Najpierw próbowałem zgasić poprzez wyłącznik awaryjny, lecz nie podziałało więc wyciągnąłem kluczyk i dalej nic. Ostatecznie zgasł poprzez brak paliwa. Prosze pomoc.
ale o pomoc W CZYM?
No tak,
czemu silnik pracował bez kluczyka w stacyjce? i jak temu zapobiec/co w takiej sytuacji robić jak to sie powtórzy podczas jazdy
czemu pracował bez kluczyka w stacyjce? bo widocznie z jakiegoś powodu stacyjka nie wyłącza zasilania. tak samo jak wyłącznik awaryjny. wciąż jest iskra. trzeba sprawdzić elektryke… moze masz jakiś alarm z odpalaniem z pilota i on oszalał - takie alarmy omijają stacyjkę. Może ktoś w elektryke łapy wsadził i masz namiąchane w drutach.
Trzeba to solidnie posprawdzać czy prąd i masa znika w odpowiednich pozycjach kluczyka. Czy dolot jest szczelny, czy gaźnik jest sprawny…itd
Poza tym mogłeś go zgasić zdejmując fajkę ze świecy, wtedy byłbyś w 100% pewny że po wyłączeniu stacyjki nadal masz iskrę.
W wsk 125 miałem podobną sytuację, chociaż to zupełnie inny silnik, zatrzymywałem się koło domu, sprzęgło a ten na max obroty, gaszę odpalam to samo, okazało się że zapinka iglicy była chu*jowa i iglica mi się zawiesiła w najwyższym położeniu (a nawet jeszcze wyżej) odpala ci ten motocykl?
ale to rozwiązało problem?
wtedy jak odpaliłem na podciśnieniu to chwile pochodził więc raczej ta
Ogólnie to myśle że to przez nagar taki cyrk był więc jeśli będzie sie powtarzać to dam znać
Wracam w sprawie Aprili
Moto dalej dostaje samozapłonu, myślę że to przez nagar na tłoku.
sprawdź