Nierzetelny test Romet Z-One S/T

Uwaga właściciele Z-One S/T!!! Uważajcie podczas deszczu jak jeździcie, te opony nie mają ŻADNEJ przyczepności na mokrej nawierzchni!!! Jadąc 50 km/h w odległości 30 metrów zacząłem hamować przed pasami dla pieszych i przednie koło wpadło w poślizg (koło nie było zblokowane toczyło się jednocześnie ślizgając), zakończyło się to walka i ostatecznie zatrzymałem się na środku pasów pomiędzy ludźmi. Tego samego dnia (dziś) skręcałem w prawo w zakręt 90 stopni z prędkością niecałych 20 km/h tylna opona uciekła mi w lewo i zaliczyłem glebę (obite biodro i kolano), dodam że nie przechyliłem motocykla, skręcałem kierownicą. Te opony to kpina na suchej nawierzchni ok ale na mokrej masakra. Wymieńcie je od razu!!!

Wbrew temu co mówi tester serwisu jednoslad.pl te opony na pewno nie są najlepszym podzespołem tego motocykla (co niestety bardzo mnie zabolało, gdyż kupując motocykl kierowałem się owa recenzją i najzwyczajniej w świecie czuję się oszukany).

koło toczyło się ślizgając?
koło ci odjechało przy 20km/h ? :) ... cholerny nadmiar mocy.
Wiesz - ja rozumiem że może ci się nie podobać test, albo sprzęt albo opony bo np są naprawdę nędzne (swoją drogą KTÓRE OPONY, JAKIEJ FIRMY?? Z KTÓREGO ROKU) i że boli cię tyłek ale chyba lekko koloryzujesz.
Gość w teście dość szybko jeździł na gumach CST które tam były i się nie przewracał.

Wombat wygląda na to że nie umiesz czytać i słuchać (filmik z recenzja). Myślisz że pisał bym o innych oponach niż tych które dostajesz w standardzie? Te opony to CST rocznik 2015 (tak dla Ciebie to info). Jak wytłumaczysz fakt że hamując przodem, nie blokując koła moto wpadł w poślizg? Co do tego nadmiaru mocy przy 20km/h to nie odkręciłem manetki na full, utrzymywałem stała prędkość a tylne koło poleciała sobie w lewo jak na lodzie. Sam na suchej nawierzchni wchodziłem mocno w zakręty i było ok. Ja tu mówię o mokrej nawierzchni. Poza tym nie boli mnie tyłek tylko biodro anatomia się kłania :-)

Odpowiem po kolei.
1. czy myślę że pisał byś o innych oponach niż te które dostajesz w standardzie?
- nie wiem o czym myślisz, co masz na myśli i co miałeś mieć na myśli dopóki tego jednoznacznie nie napiszesz. Doświadczenie forum uczy tego żeby nie zakładać z góry że autor sam wie co ma na myśli bo się można ciężko zdziwić.
- nie wiem co TY dostałeś w standardzie. Świat jest pełen niespodzianek, dealerzy robią cuda z podmiankami i potem po tygodniu bicia piany i narzekania nagle się okazuje że i ty i jakiś Kowalski w ^standardzie^ dostaliście jednak RÓŻNE opony. A wyszło bo się przypadkiem zgadaliście.
Więc lepiej jest podać typ i model gumy która się ma.
.
2. Jak wytłumaczę to że hamując przodem, nie blokując koła moto wpadło w poślizg?
- wytłumaczeń jest dużo a sporo zależy od warunków - których nie podałeś. Nie napisałeś czy piszesz o hamowaniu na prostej czy o hamowaniu na łuku (tu się taka sytuacja zdarza znacznie częściej). Nie napisałeś jaka była temperatura kiedy to się stało lub dzieje się zawsze. Nie napisałeś jaki przebieg miały/mają te opony - nowe ZAWSZE trzymają tragicznie (nawet te przyzwoite) i trzeba ten 1000km (a dla wysokiego rantu nawet więcej - bo rzadziej używany) zrobić żeby zaczęła poprawnie pracować.
Kompletne nie neguje tego co napisałeś - być może te opony faktycznie są nędzne lub nędzne na mokrym - a przypadek że ktoś wymienia prawie od razu fabryczne gumy na lepsze nie jest niczym dziwnym. Z drugiej strony może po prostu lekko nie ogarniasz moto, przeholowałeś nie ogarniając warunków ...a teraz boli cię dupa (choć biodro) i masz żal do całego świata a winne mają być opony (bo przecież nie ty).
Tutaj wracamy do prawie początku twojego posta czyli do ^Czy myślisz że...^. Niestety zostawiłeś tak duży margines na domysły że mogę sobie wymyślić cuda. Do tego sobie dodaj że na ogół na człowieka który wchodzi na forum z 1 postem i zaczyna od tego że hejtuje to patrzy się z dystansem i wiarygodnością na poziomie minimalnym. tyle.

Ok więc opisuję całą sytuację od początku (na przyszłość pisze się dopóki a nie do puki, bez złośliwości).

1. Sytuacja z hamowaniem przed pasami:

Prosta droga, usiana progami zwalniającymi w formie kwadratów. Temperatura wczoraj 18-20 stopni, zachmurzenie duże przelotne opady od mocnych po słabe, mokra nawierzchnia, droga asfaltowa ulica Rembelińska w Warszawie. Przebieg opon 530 km, jechałem na serwis (wymianę oleju).

Rozpocząłem hamowanie w odległości ok 30 metrów od pasów. Nacisnąłem delikatnie przedni hamulec a przednie koło wpadło w poślizg (bujało się na prawo i lewo). Walczyłem żeby sie nie wywrócić nogami i udało się (znalazłem sie na środku pasów). Dodam że nie rozpocząłem hamowania na białych znakach na drodze (tak wiem że są śliskie).

2. Sytuacja przed samą wywrotką:

Wracałem mostem Gdańskim w stronę Arkadii. Skręciłem w lewo (zawróciłem) na torowisku aby pojechać ulicą Międzyparkową (obok stadionu Polonii). Zrobiłem nawrót bez żadnego problemu i w momencie skrętu w ową ulicę (na światłach w prawo) mając prędkość ok 20 km/h przystąpiłem do skrętu. Pamiętając o wcześniejszym wydarzeniu skręciłem szeroko SAMĄ kierownicą nie odejmując gazu. Efekt tego był taki że tylna opona ślizgiem poleciała w lewo i zaliczyłem glebę.

Nie mam pretensji do całego świata i jedyne co hejtowałem to recenzja zamieszczona przez ten portal na youtube (cytat) "Przy tej okazji też wyrobiliśmy sobie zdanie na temat opon CST, które są chyba jednym z najlepszych podzespołów tego sprzętu. Te kapcie dostajemy w standardzie."

I tu dodam że w 1 poście popełniłem błąd (napisałem że te opony są najlepszym podzespołem w motocyklu pomijając słowo chyba).

Zamieszczając swój post na tym forum chciałem ostrzec innych użytkowników przed skutkiem jazdy tymi oponami w deszczu (ja zaliczyłem glebę ale inna osoba może jechać szybciej i zrobić sobie większą krzywdę niż obite biodro i kolano).

Czy teraz wszystko jest już zrozumiałe i wyjaśnione tak jak być powinno?

dopóki - słusznie :).
Wyjaśnione pięknie. Ale jak sam zauważyłeś twoje gumy mają tylko 530km przelotu a ja pisałem o 1000km na dobry początek. Twoje dopiero wchodzą w zakres poprawnych parametrów (przyjmując optymistycznie że je będą kiedykolwiek miały). Leszek pierwsze co zrobił to usmażył kapcia z tyłu - co zapewne zdarło wierzchnią warstwę szybciej.
I ostatnie dwie kwestie - pierwsza to taka że taki deszcz-nie deszcz co pada i schnie i pada to najgorsza możliwa pogoda. Całkiem sucho jest lepiej, całkiem mokro też - a ta granica.. kiedy woda się zbiera w krople w których pływa kurz - to najgorsza opcja. Zwłaszcza w naszym pięknym i dużym mieście gdzie syf z drogi jest pełen plam po kapiącym oleju.. itd bywa ślisko.
Druga jest taka że jak już pisałem przelot na tych oponach masz raczej znikomy a do tego nie ma pewności czy tej sztuce nie robili jakichś zdjęć do aukcji czy prezentacji lub na wystawę w salonie i opon nie pociągnęli jakimś plakiem do gum czy inną pastą - żeby ładna i czarna guma z połyskiem na zdjęciu była i sie ładnie prezentowała. HGW jak to się potem zachowa na mokrym.
Po prostu mogłeś być ofiarą złożenia masy drobnych czynników. Tzn ja się nie upieram ale są takie możliwości. Jeden przypadek świadczy dokładnie o niczym. Natomiast jakby się takie opinie co do tych gum zaczęły pojawiać częściej (nie szukałem, nie sprawdzałem) to by była podstawa do wyrobienia sobie złej opinii o oponach

Opony w większości chińczyków są tragiczne na mokrym. W moim junaku 122 przekonałem się o tym boleśnie, zaliczając glebę w deszczu. Przednią oponę zmieniłem na Heidenau i jest lepiej, tył zostawiłem chiński. Po mokrym jeżdżę bardzo ostrożnie, bo tył potrafi mi się uślizgnąć nawet w trakcie hamowania silnikiem (przy redukcji). A co do testów (zaznaczam testów i motovlogów) na jednoślad.pl to zalecam jednak powściągliwość, bo tu wszystkie sprzęty są generalnie fajne, mają ładne kierownice i przyjemne kształty, a prowadzący mają czym pojeździć. Jak chcesz się dowiedzieć czegoś konkretniejszego jak szczegóły techniczne, silnikowe, pochodzenie sprzętów, usterki, konkretne wady i zalety itp. to polecam inne portale lub forum. Zaznaczam, że to moja prywatna opinia.

Opony większości chińczyków - no i znowu jedziesz w stereotyp. Piszcie jakie opony - bo to się przecież zmienia cały czas.
Chińczyki to nie marka i Opony to też nie marka. Ludzie wymieniają też w pośpiechu opony na Kymco AC-u czy Hondzie PCX i Forzie. Wiec jak już psioczyć to precyzyjnie o konkretnych modelach konkretnych firm.

Hej.
Ja nadal podtrzymuje, że CST jak na klasę pojazdu nie są najgorsze, lecz:
1. Dotarcie opon. 1000-2000 km.
2. Jazda w deszczu. Dla mnie oczywistym jest, że koła tej szerokości nawet przy muśnięciu klamki uślizgują się. Pirelli, Dunlop, Maxxis, CST. Podobnie na łuku. Wczoraj na rondzie przykręciłem lekkiego bączka na Downtownie, który ma dwukrotnie szersze koła i niemal 2 razy większą masę. Zasada jaką stosuję przy takiej pogodzie to "nie oddychać". Wszystkie manewry 100% koncentracji i 200% płynności, bo przyczepność jest żadna.

Konkretnie to ja miałem nieprzyjemność jeździć na YUANXING - powinna nazywać się PLASTIKXING.

Nie mogę też do końca zgodzić się z wypowiedzią Leszka. Jak jeździłem Symem Fiddlem (w tym zimą) to nigdy nie udało mi się zablokować przedniego koła, nie uświadczyłem też uślizgu i tylko częściowo można to wyjaśnić pojemnością 50 ccm. Junkersem zaliczyłem glebę hamując z ok. 30 km/h. Niestety nie pamiętam jakie miałem opony w Fiddlu - na pewno jedne od nowości.

Piszecie Panowie o docieraniu opon przez 1000-2000km i ostrożności na mokrym. Przypominam moje przygody z fabrycznie nowymi oponami Shinko założonymi na fabrycznie nowego Hyosunga gt125. Ślizgały mi się przy mocniejszym hamowaniu na suchym asfalcie (na wprost) przy +30°C i nie była to jedyna atrakcja, jaką fundowały swoimi właściwościami. Dojechałem na nich do 1000km i zmieniłem na fabrycznie nowe Michelin Pilot Road. Wszystkie niepokojące objawy związane z przyczepnością ustąpiły od ręki. To Michelinów nie trzeba docierać.. ?

Moje Micheliny Power SC zachowują się lepiej teraz niż na początku i znacznie lepiej zachowują się po 2-3km jazdy (po rozgrzaniu) niż tuż po ruszeniu - zwłaszcza w chłodniejsze dni.
Zasada "nie oddychać" na mokrym - mam taką samą.
Ja nie wiem czy to kwestia ostrożnej jazdy, uwagi czy szczęścia ale przejeździłem jedną zime na chińskich oponach w chińskim skuterze, drugą na maxisach w chińskim skuterze a trzecią na michelinach power sc w niechińskim skuterze i nie pamiętam żebym wpadał w jakieś poślizgi czy miał podbramkowe sytuacje. Tzn raz była taka sytuacja - była to koleina przed światłami, przełom 0 stopni i mokro - myślałem że przeskoczę ale się zrobiło czerwone i wtedy hamując przed światłami dość mocno ślizgałem się przodem podpierając na końcu nogami.
Więc niby się ślizgały te chińczyki tylko że stawiąc tam stopy to nawet buty mi się ślizgały.

Jeśli chodzi o opony to są prosto z fabryki (zamówiłem biały kolor motocykla musieli go sprowadzić) Z-One z ich zdjęć dalej stoi i czeka na kupca (jest niebieski, ble :P).

Opony muszą się dotrzeć - to jest jasne, ale dlatego, że są pociągnięte cienką warstwą konserwującą czegoś tam chyba z silikonem w składzie. Dokładnie nie pamiętam, ale nie w tym rzecz. Chodzi o to, że ta warstwa ściera się dość szybko, zresztą producent podaje w przybliżeniu ile zajmuje to kilometrów. I na pewno nie jest to 1000 -2000km tylko w zależności od informacji producenta 100-500km.
Pomimo tej warstwy docierając od nowości 3 skutery na rożnych oponach (w Symie nie pamiętam, w Kac-u była Kenda, a w Peoplu Maxxis) nie uświadczyłem nigdy tak drastycznych objawów na mokrym na początkowych kilometrach. Docierałem też nowe Metzelery i było też dobrze. Oczywiście po starciu pierwszej warstwy opony odczuwalnie trzymały lepiej.
Widocznie faktycznie są kiepskie na mokrym te opony....

starcie warstwy konserwacyjnej to jedno. A ^uplastycznienie^ jej gumy i warstw wewnątrz na skutek tysięcy cykli pracy, ugięć.. itd to inna sprawa.
Ona się potem ^strzępi^ na powierzchniach roboczych, robi porowata na skutek styku z gruntem i zupełnie inaczej trzyma.

http://www.opony.com.pl/artykul/docieranie-nowych-opon-dlaczego-jest-wazne/?id=1233
.
dla samochodów zakłada się w najoptymistyczniejszym przypadku 100km+, jednoślady są lżejsze, siły działają wolnieji procesy też zachodzą wolniej.
Jak się weźmie poprawke na to że do tego dana opona sama z siebie nie jest mistrzowska to może być naprawdę długo.

A to fakt, te chińskie opony są fatalne, myślałem, że może nie jest tak źle do wczoraj, dotarłem swoje oponki bo przejechałem już na nich 3000km, ale wczoraj wpadłem w "poślizg" miałem taką sytuację jadę bardzo powoli jakieś 20km/h bo szykowałem się do skrętu w prawo o 90 stopni, niestety pada deszcz i wiem że jest ślisko ostrożnie zaczynam hamować tylnym hamulcem aby wyhamować do zera, w tym momencie czuje jak tylne koło zaczyna mnie wyprzedzać a z prawej strony zaczyna wyjeżdżać ciężarówka, puściłem szybko hamulec i zaczynam pulsacyjnie hamować, musiałem podpierać się nogami, nieciekawa sytuacja. Bardzo się zdziwiłem, bo podłoże było bardzo śliskie, tak jak na lodzie to chyba, dlatego że ta sytuacja miała miejsce w czasie, kiedy zaczął padać deszcz. Całe szczęście udało mi się utrzymać skuter w pionie i wyhamować przed ciężarówką.
Zastanawiam się czy jakieś lepsze oponki coś by pomogły, nie wiem ta jezdnia była bardzo ślizga, to tak jakby jakaś maź, wydaje mi się że to woda pomieszana z proszkiem z opon.
Ale wracając do tych chińskich opon, nie mam o tych moich dobrego zdania, zauważyłem to, co na forum piszą inni, mam podobne objawy, dziwne zachowanie na koleinach, zdarzają mi się uślizgi przy hamowaniu silnikiem. Miałem taki plan, aby te nowe chińskie oponki wykorzystać przez sezon i zmienić na coś lepszego, ale chyba będę musiał je wymienić szybciej.

W zasadzie uogólniając (czyli bez wyjątków) wszystkie fabryczne opony zwłaszcza chińskie na mokrą drogę się nie nadają. Tyle, że w tym zalewie w sumie kiepskich opon są rodzynki z rodzaju schinko czy jeszcze gorszych. Pamiętam w Kacu - Kendy - póki były w miarę nowe i niezużyte za suchym były w porządku, a na mokrym dało się jechać ale ostrożnie. Znakiem charakterystycznym fabrycznych/kiepskich opon jest diametralne pogorszenie przyczepności na nietypowych śliskich nawierzchniach - studzienkach, mokrych pasach, wyjątkowo gładkim asfalcie i lekko zapiaszczonej powierzchni. Pamiętam również po założeniu Metzelerów Feel Free jak z dnia na dzień robiłem coraz większego "karpia" co można na nich robić. Wiele uślizgów i poślizgów, które łapały kendy na metzelerach w ogóle się nie zdarzało. Na suchym tylko piasek albo olej mógł wyprowadzić metzelery z równowagi. Pamiętam również jak z dnia na dzień uzyskiwałem coraz większą pewność prowadzenia skutera - bezcenne.
Zwłaszcza w skuterze bez abs-u dobre opony to podstawa.
Ja już wiem, że za sezon- dwa znów założę metzelery feel free lub feel free wintec. Nie jest to jakaś forma reklamy, ale jeśli człowiek trafi na coś bardzo dobrego w życiu to po co szukać jeszcze lepszego? :):)
Z innych dobrych opon to idąc za informacjami z różnych for godne polecenia są też pirelli diablo scooter, micheliny power pure, city grip i jeszzcze kilka innych , których w tym momencie nie pamiętam. Najczęściej jednak polacają feel free, diabełki i city gripy.

Jak pisze Pawelecm, po zmianie ze słabych na dobre, odczuwalna różnica jest natychmiast, to kolosalna zmiana, przepaść. Na kendy w KACu nie narzekałem, było bardzo OK, Shinko były syfem bardzo niebezpiecznym, Michelinki Pilot Road super, a teraz mam Maxxisy. W miarę. Na mokrym nie oddycham. Na wprost OK, w skrętach (na mokrym) - Absolutny Brak Sukcesów :-))) Nie budzą mojego zaufania.
*
Dziwi mnie twoje tracenie przyczepności przy hamowaniu samym silnikiem... to nie biegówka, żeby przy redukcji koło stawało... Nic takiego mi się jeszcze nie przytrafiło.

Zaciekawil mnie wątek i postanowiłem się włączyć do dyskusji. Podobnie jak autor posiadam Rometa z oponami CST, obecnie mają ok 900 km na liczniku. Dwa tygodnie temu miałem watpliwą przyjemność zapoznać się po raz pierwszy z nawierzchnia jadąc moto. Nawierzchnia była sucha, bez piasku itp, wszedłem szeroko w zakręt ok 60 stopni, jadąc 50-60 km/h, z przeciwnego kierunku jechał samochód Chrysler, ścinał zakręt - pierwsza reakcja by nie doszło do zderzenia - zwolnić, więc nacisnąlem gwałtownie klamkę hamulca przedniego i leżę. Motocykl przerysował jezdnię, ja też. Dzięki Bogu ubrałem w ten dzień solidne spodnie i kurtkę z protektorami. Poobijałem biodro i kostkę ale i tak motocykla najbardziej było szkoda. Analizowalem ta sytuacje i doszedłem do wniosku że to był mój błąd - jadąc motocyklem trzeba przewidywać dwa razy szybciej niż samochodem.

bartek84 napisał:

Konkretnie to ja miałem nieprzyjemność jeździć na YUANXING - powinna nazywać się PLASTIKXING.
Nie mogę też do końca zgodzić się z wypowiedzią Leszka. Jak jeździłem Symem Fiddlem (w tym zimą) to nigdy nie udało mi się zablokować przedniego koła, nie uświadczyłem też uślizgu i tylko częściowo można to wyjaśnić pojemnością 50 ccm. Junkersem zaliczyłem glebę hamując z ok. 30 km/h. Niestety nie pamiętam jakie miałem opony w Fiddlu - na pewno jedne od nowości.

Ja w swoim Sym Fiddle II, w deszczu przejechałem 230 km ( temp koło 17st, deszcz przelotny o średnim natężeniu / ale często padało, droga asfaltowa ) ( wkurw..ny byłem jak cholera) lecz zero uślizgu, zblokowania kół itd, a prędkość przelotową miałem coś koło 70/75 km/h. Ja mam założone oponki fabryczne marki DURO- i ją okey.
Natomiast (posłużę się stereotypem ) opinie nt opon montowanych w motocyklach i skuterach ChRL , w zdecydowanej większości są bardzo negatywne. Takie opinie są na naszym forum, jak także na forach Junaka, Rometa bądź KCM.
Powiem tak, ja ja bym kupił sobie chiński motocykl bądź skuter , to bym wydał jeszcze te 300-400zł a porządne oponki, a nie ryzykował upadku, połamanych owiewek/kierunkowskazów, manetek, klamek itd.