Nie wiem co się stało?

Chciałbym to widzieć :D Ja jedynie miałem okazję parę razy łapać jak stopka się złożyła. Raz tak się złożyła, że uwaliła klamkę tylniego hamulca i od tej pory nie stawiam na bocznej :D

benekpe napisał:

W tym sezonie bardzo często widywałem ludzi pchających poboczem skutery.
Mi jeszcze nigdy się to nie przytrafiło i raczej nie przytrafi.

Nie żebym źle życzył ale nigdy nie mów nigdy... ;-)
chinol... musiałeś pociesznie wyglądać ;-)

To miałeś bieg na refleks, Chinolu nasz drogi.

Ja raz byłem na rejonie domkowym i chciałem się wysikać. Postawiałem Bzyczka na nóżce centralnej na trawie i zadążyłem się tylko odwrócić z interesem na wierzchu, a tu skuter jak nie glebnie! Wpadł do kałuży pod takim kątem, że kierownica była niżejniż koła i za koło właśnie musiałem go wyciągać, bo nie szło go postawić. Torba nabrała wody i listy pływały ale całe szczescie nie doszło do poleconych i komorniczych.

Komornicze można było utopić, ale rozumiem, że to praca i trzeba się wywiązywać ze swoich obowiązków.
Z drugiej strony, ile dzisiaj osób żyje na kredyt, a potem często pętla zadłużenia i... czasem nawet pętla na szyję do belki na stryszku.
Znajomy się na klamce od drzwi powiesił, bo mu teściowa z żoneczką dawały non-stop do pieca, że mało i mało i wciąż im mało.
Szkoda człowieka. Smutne, ale prawdziwe. :(

To naprawdę musiały być złe kobiety... Tak - teraz tych komorniczych coraz więcej. Ludzie wydają więcej niż zarabiają i chcą sie odciać od stereotypu biedaka i paradoksalnie w tę biede się jeszcze bardziej wpędzają.

Benek nie pcha. On ma CHĄDĘ:-D

Ja na każdy posiadany pojazd mam wykupione w pakiecie assistance - kasa niewielka, a mam święty spokój w razie awarii. Holowanie pojazdu w kraju bez limitów pod sam dom, albo wskazany adres. Więc spokojna głowa. Przezorny ubezpieczony :-)

Ja jak mój by gdzieś dalej padł to bym go chyba po prostu zostawił na poboczu i skombinował jakiś transport :D Bo nie wyobrażam sobie pchania tej krowy np 20 km...

A jednak, jak pokazuje życie, takich przypadków ciągle przybywa.
Ciekawe, ilu osobom na tym forum dane było pchać swój skuter?
Jaki to może być odsetek wśród skuterowców?
A teksty, że ktoś pchał i tłumaczy że to z jego winy skuter padł - rozbrajają mnie. Na pewno to nie z ich winy, a jedynie z winy producenta.
Nam może zdarzyć się co najwyżej nie zatankować maszyny, ale to chyba rzadko się zdarza, prawda?
Ja kilka razy musiałem swojego keewaya pchać do domu. Dobrze, że nie miałem daleko :-)

W sumie jazda parę godzin bez żadnej przerwy dla sprzętu bądź olanie sprawy oleju można uznać za własną winę :D Tak samo pchanie bzyka po bliskim spotkaniu z podłożem

A teksty, że ktoś pchał i tłumaczy że to z jego winy skuter padł - rozbrajają mnie. Na pewno to nie z ich winy, a jedynie z winy producenta.
Nam może zdarzyć się co najwyżej nie zatankować maszyny, ale to chyba rzadko się zdarza, prawda?

A jeśli źle założyłem zapinkę sworznia tłoka i wyskoczyła niszczac tłok i rysując cylinder? A jeśli Kolega po zmianie paska i rolek nie założył mi jednej podkładki na wariator? A jeśli wlałem zamiast oleju do mieszanki płynu do mycia szyb, bo ktoś wlał do takiej samej butelki płyn o niemal identycznym kolorze i położył obok? To chyba nie jest wina producenta...

Bernard to chyba jednak idealista jest, chociaż jak widać, wyrobił się trochę życiowo i teraz nawet ma z tego jakieś profity, tu i tam. :D

Ja się wychowywałem na sprzętach z naszego podwórka... Ogarkach 2T, Syrenkach 2T, Żuczkach, Kaszlakach (126p), Kredensach (125p) i Poldonach (Polonez) i mam już teraz taką naleciałość, że muszę sobie czasem pogrzebać, a tak dla zasady nawet. :D

To co jest perfekcyjnie wykonane, jednak nie jest dla mnie, bo nic w nim nie mogę już poprawić. ;P

Ja też mam coś podobnego trochę tak naprawdę.

Panowie, o czym my tutaj mówimy?
Nie rozpatrujmy przypadków, gdzie bardziej lub mniej zaawansowany mechanik bardziej lub mniej grzebie w swojej maszynie, a efekty na drodze są różne.
Mówmy o przysłowiowym Kowalskim, który nierzadko kupując swój pierwszy skuter, tak naprawdę po raz pierwszy rozpoczyna przygodę z pojazdem silnikowym. Jego poziom wiedzy i umiejętności są znikome.
To tacy ludzie są w zdecydowanej większości.
Ufny jak dziecko idzie do salonu. Kupuje swój wymarzony jednoślad za ciężko uzbieraną kasę. Sprzedawca zapewnia go o świetnym wyborze, coś tam wspomina o marce, która już za czasów PRL-u była legendą (Junak, Romet).
Kowalski w końcu wyjeżdża na drogę publiczną, stara się nie katować sprzętu, bo nasłuchał się o poprawnym docieraniu.
Już na nazajutrz ma problemy z odpaleniem pojazdu. W końcu jak mu się to udaje, jadąc do serwisu celem regulacji gaźnika (po przejechaniu zaledwie kilkudziesięciu kilometrów), odpada mu po drodze kopka. Ale to nic, widocznie była słabo przykręcona i Kowalski sam siebie obwinia, że nie sprawdził wszystkich śrub.
Pojazd w końcu po kilku dniach wyregulowany, kopka wymieniona. Szczęśliwy Kowalski znowu może łapać wiatr we włosy.
Po tygodniu musiał wymienić akumulator, który nie trzymał napięcia. Po kolejnych kilkuset kilometrach złamał mu się stelaż bagażnika, kufer roztrzaskał się na asfalcie.
W ciągu sezonu połamały mu się błotniki, żarówki wymieniał z zadziwiającą regularnością.
Opisałem przypadek mojego naiwnego sąsiada.
Co byście mu powiedzieli? Gdzie popełnił błąd?
Ktoś odważy się i powie, że za słabo dbał o sprzęt?
Przecież w czasie jednego roku kilkanaście razy odwiedził serwis! CO mógł zrobić więcej?

No dobrze. Może wiele chińczyków jest takich. Ale na pewno nie wszystkie.

Prawa rynku sprawią, że by dalej funkcjonować na rynku, producenci będą musieli jednak popracować nad jakością swych produktów. Już teraz zauważa się poprawę. Chcąc konkurować z markowymi wyrobami, siłą rzeczy będą musieli postawić na jakość. Oby tak było.

Ja mojego zippa jakoś szczególnie ulgowo nie traktuję i nie traktowałem. Wyszedłem z założenia, że to ma jeździć i chińczyk nie chińczyk mam prawo wymagać. Na razie jedyną wymianą były plastiki po tym jak miałem stłuczkę. Bzyk na dotarciu musiał pokonać 30 km w dość żwawym tempie z plecaczkiem bo taka była potrzeba i niechętnie musiałem się tego podjąć. I chodzi. Nic nie odpadło a żarówki się nie przepalają po każdym deszczu. Mam dużo do zarzucenia co do jakości plastików i ich spasowania ale to tylko kwestie wizualne :)

Bernardzie, podaj model tego cuda Twojego sąsiada, tak może ku przyszłej rozwadze innych.

Zgodzę się z tym, że jakość wykonania przeciętnego chińskiego motoroweru nie powala na kolana.
Podaję tutaj przykład na podstawie analizy sprzętów z silnikami GY6 4T.
Plastiki są, bo są, zazwyczaj jest to twardy i łamliwy jednak plastik. Kopki z półksiężycem łożyskowane na żeliwnej tulejce, która momentalnie wyciera się i przy niefrasobliwym i mocnym trzaśnięciu z buta, może, idąc krzywo i blokując się, załatwić tryby lub nawet i obudowę (wymiana tej tulejki z marszu na mosiężną za 5 złotych, rozwiązuje problem trwałości tego podzespołu jako całości, nawet przy przebudowie na 72 cm3).
Instalacja elektryczna, faktem jest, że importer-składacz nieudolnie i pozornie jednak, tnąc koszty, pozbawia często układy elektryczne kilku elementów (zazwyczaj jest to rezystor 10...14 Ohm o mocy 5 Watt, który zasadniczo powinien być w obwodzie elektrozaworu ssania i np. drugi rezystor, tzw. sztucznego obciążenia, np. 7,5 Ohma o mocy 30 Watt, działający zastępczo, gdy silnik pracuje, a światła nie są jeszcze włączone).
To powoduje problem z właściwą regulacją wolnych obrotów na zimnym silniku w pierwszym przypadku (ssanie dość szybko się wyłącza i nierozgrzany jeszcze silnik gaśnie), a w drugim przypadku często skraca życie regulatora napięcia (który też cudem techniki zazwyczaj nie jest, bo pozwala podawać napięcie nawet ponad 15-stu Volt, niekorzystne, zarówno dla 12-stu Voltowych żarówek jak i akumulatora).
W seryjnym chińskim gaźniku od GY6 4T, tym z pompką przyśpieszenia, dodatkowe włożenie takiej malutkiej sprężynki, która nie pozwoli na rozkręcanie się układu zasilania dodatkowym paliwem przy przyśpieszaniu, też wielu osobom może dać spokój z dziwnie wysokim spalaniem w 4T, zalewaniem paliwem i ogólnie problemami z użytkowaniem silnika.

Pozostaje jeszcze kwestia poprawności montażu przed sprzedażą do odbiorcy.
Takich dołożonych pod wkręty i śruby... 20 podkładek płaskich, 12 sprężynowych, kilka nakrętek samoblokujących, zdziała niemal cuda i ten przeciętny Kowalski, bez wiedzy technicznej, będzie nieco spokojniej spał i rzadziej zaglądał do autoryzowanego serwisu producenta czy nawet do swojego garażu. :D

To były moje pobożne życzenia do importerów-składaczy od GY6 4T.

Innych grzechów i przypadłości w chińskich sprzętach GY6 4T, do tej pory, doświadczyć mi dane nie było. :D

Chińskie 4T są na rynku krócej od 2T. Są wiec bardziej awaryjne i mniej dopracowane. akie jest moje zdanie.

Te autoryzowane serwisy to się też nadają, nie powiem... Ja swojego dałem tylko na pierwszy przeglad. Nie wiedzieli czy reguluje sie położenie iglicy i dzwonili do centrali w tej sprawie. Obniżyli spalanie z 6 do 5,5 litra na setkę zmniejszając v max do licznikowych 40 km/h. Więcj nigdy do nich nie pojechałem i od tej pory wszystko robię sam lub z delikatną pomocą kumpla. Tylko raz planuję pojechać do mechanika, ponieważ nie mam klucza pneumatycznego ani ściagacza koła magnesowego oraz czasu żeby grzebać przy tej prądnicy.

Marcinie, same silniki 4T (jako napęd motoroweru, motocykla czy nawet quada lub kosiarki do trawy z napędem), wyprodukowane w Chinach, nie są już dzisiaj niedopracowane. :D
Skąd taka myśl Ciebie naszła, odnośnie benzynowych jednostek 4T?

Zaledwie kilka drobnych poprawek może zdziałać cuda? Producent z premedytacją tych niedociągnięć nie poprawia? Aż tak bardzo tnie koszty oszczędzając na kilkunastu podkładkach i kilku rezystorach?
O czym to może świadczyć?
Przeciętny Kowalski wydając swoje niemałe już pieniądze (3-4-5tys. zł za chińczyka) ma prawo oczekiwać, że w zamian dostaje sprzęt, który posłuży mu co najmniej przez te dwa lata, że nie będzie musiał niczego poprawiać po producencie, że nie będzie biegał kilka razy w miesiącu do serwisu, w końcu, że nie będzie musiał pchać swojego skutera przez wiele kilometrów do domu.
Tak wiele ten Kowalski oczekuje od producenta/importera?