Krótka historia w Polsce: Romet chciał wyprodukować motorower który będzie szybki i niezawodny. Dlatego wybrano silnik od Jawy który był mało awaryjny. W Polsce awaryjny okazał się osprzęt silnika - psuła się cewka końcowa i kondensator - zbyt mała moc prądnicy (6V 20W). Silnik zablokowano do 2 KM co i tak było dobrym wynikiem jak na te czasy.
Moje doświadczenia: Polska rama świetnie się prowadziła, były lekkie problemy przy skręcaniu przy większych prędkościach. Hamulce bębnowe zatrzymywały go o ile linki i pręt były dobrze wyregulowane. Kopniak zaczepiał o hamulec... Ale mimo to fajnie się jeździło. Każdy kto posiadał Rometa z polskim silnikiem chciał mieć wydech od Jawki (lub później Simsona). Długi, ładnie zakończony, świecący i oddawał piękny niski dźwięk przy puszczaniu gazu (a gaz puszczało się razem z wciśnięciem sprzęgła, kto wie dlaczego? ;) ), można go było rozebrać i wyczyścić.
Wrażenia z jazdy: przydawały się zatyczki do uszu w mieście - silnik "dzwonił" przy rozpędzaniu. Na długich trasach nie męczył. Zablokowany silnik lubił wolną jazdę, więc wymieniłem wszystkie zablokowane elementy : kolanko, dysze, łączenie gaźnika z cylindrem oraz sam cylinder. 3,5 KM czuło się wysoko bo przy 6500 rpm ale warto było bo można było założyć oryginalne zębatki i jeździć na tych samych obrotach ale z wyższymi prędkościami. Jednak hamulce nie lubiły tej mocy, z 60 km/h hamowały bardzo długo. Ciekawostka: był to jedyny silnik do motoroweru który posiadał odrwóconą skrzynię biegów czyli jedynka w górę, reszta w dół.
Teraz: w dobrym stanie pozostało ich mało. Sam szukam oryginalnego cylindra i nie moge znaleźć. Jednak te co jeżdzą pojeżdzą jeszcze długo. Mój ma już 24 lata. Nie zapytam się nikogo czy jego skuter tyle czasu będzie na chodzie. To inna epoka, teraz robi się tanio a nie z sercem.
Będę edytował swoje tematy i może z czasem opiszę Wierchowinę ;)
Długi, ładnie zakończony, świecący i oddawał piękny niski dźwięk przy puszczaniu gazu (a gaz puszczało się razem z wciśnięciem sprzęgła, kto wie dlaczego? ;) )
Bo spadał łańcuch?
Moja historia motoryzacyjna też się zaczynała od Ogara. Niegdyś mój kolega posiadał te rakietę. Letnie, wakacyjne wycieczki za miasto pamiętam do dziś:)
Mój skuter na pewnie nie dożyje dwudziestu kilku lat. To prawda. Dlaczego? Ponieważ koszt zakupu jest na tyle niski, że w sytuacji, kiedy stanie się coś poważnego po prostu zostawię go w rowie, wykręcę tablice, a jutro kupię nowy. Takie też podejście ma pewnie większość.
PS. degename, pomyśl nad jakimś artykułem:)
http://www.skuterowo.com/napisz-artykul/
Ciekawostka: był to jedyny silnik do motoroweru który posiadał odrwóconą skrzynię biegów czyli jedynka w górę, reszta w dół.
Kolego degename ty piszesz o Romecie a przecież w Romecie biegi były normalnie to w silniku jawki 50 były na odwrót:)
kolega właśnie opisał Rometa z silnikiem Jawy
Moje doświadczenie z motorowerami polskimi rozpoczalem od motorowerow Żak i Ryś to byly super motorowery na tamte czasy no i oczywiscie Komary. Potem weszly Jawki.Jezdziło tez troche Simsonow.Polskie motorowery jak i motory byly bardzo dobre wytrzymale,czas eksploatacji ponad 20 lat w wielu wypadkach, do eksploatacji mozna miec wiele zastrzezen nie byly one tak ladne jak dziś ale o wiele solidniejsze.
Też miałem Rysia, mile wspominam te czasy ;)
Też mam to cudo :) Niebieski, rocznik '88, odblokowany, zębatka tylna 11z v-max jakieś 60 km/h... PS: Ogar to nie moped tylko mokick :) Mopedy miały pedały a nazwa mokick pochodzi od kickstartera - gwoli ścisłości ;)
maiłem takiego ogarka dośc krótko, ale jak już byz zrobiony to śmigał niezawodnie, jedyne na co mogłem narzekać to że nie wysprzęglał mi do końca mimo regulacji, ale miał juz te swoje 20 lat
Też miałem Rometa z silnikiej Jawki.. Kupiłem go w sobotę, od gościa za 100zł, a w niedzielę sprzedałem za 350 ;)
O dziwo, po kilkunastoletnim postoju w szopce, nalałem bene, nafukałem powietrze do kół, odpalił na pych i zawiózł mnie do domu (14km). Po drodze zgubiłem tylko korek paliwa, który po długim postoju, bez kontaktu z benzyną zrobił się luźny... :)
Właśnie robię remont silnika Jawa 223, moja ulubiona (poza jazdą) czynność związana z ogarem 200 :)
A ja chciałem się pochwalić moją skromną kolekcją :D Wszystko moje oprócz Astry
:arrow: http://motoalbum.pl/uzytkownik/4161/pojazdy
Odświeżę wątek, a co. Ogar 200 też motorower.
Remont silnika zakończony ponad miesiąc temu. Wymienione zostały:
- simmeringi wału korbowego i zdawczego;
- łożyska wałka sprzęgłowego i zdawczego;
- zębatka zdawcza (mam do wyboru: 11z - na moc, 12z - uniwersalna i 13z - na prędkość);
- pierścienie tłokowe 3 szt;
- tarcze sprzęgła;
- popychacz sprzęgła.
Obecnie silnik jest w świetnej kondycji. Gorzej z resztą... Elementy ramy zaczynają pękać. Ułamało się jedno ucho przedniego mocowania silnika oraz mocowanie osłony łańcucha. Koło tylne jest w fatalnym stanie, od jazdy po lasach i polach pourywały się szprychy i koło lata na boki. Pękła blaszka łącząca dźwignię hamulca z cięgnem, przez co pozostał sprawny tylko hamulec przedni. W schowku powyrywały się gwinty mocowań boczków, dzięki czemu nie można w nim wozić narzędzi itp. Łańcuch jest tak wyciągnięty, że nie ma już regulacji napinaczy. Mam zamiar go niedługo skrócić. Ostatnio chciałem pojeździć ale się paliwo skończyło 50m od domu. Przy okazji wykręciłem i wyczyściłem kranik, teraz wygląda jak nowy.
Może uda mi się kiedyś dorwać ramę od Ogara lub Jawy 50 w dobrym stanie i przełożyć silnik. W ten motorower nie ma co inwestować, służy do jazdy po polach, lasach oraz do podjazdu do sklepu.
Fotka z września: