Mój pierwszy motorower

[quote]mam bardzo podobne odczucia do Twoich. Mieliśmy podobne doświadczenia, więc obiektywnie możemy wyrazić swoje opinie[/quote]
No bo zauważ kto zachwala chinole - Ci którzy nigdy nie mieli markowca... ja akurat postanowiłem zrobić dziwne doświadczenie i chinola kupiłem po markowcach i tego żałuje, bo za tą kasę mogłem mieć Kymco, który już miałem jako produkt sprawdzony.

Tu nie można wiec mówić o obiektywności w przypadku kolegów którzy argumentują że ChRL jest super, najczęściej odpowiedziami w stylu "jak dbasz, tak masz", bo zakup moto nie powinien wiązać sie z wiecznym poprawianiu niedoróbek producenta... tylko powinien cieszyć bezproblemową jazdą!!

Po za tym obiektywną opinie tylko przedstawi osoba posiadająca zarówno chrl i markowego.
Z tego co zauważyłem w innych tematach po ustosunkowywaniu sie do Twoich opinii, to wmawia ci sie pewne rzeczy... ja rozumiem, że każdy broni swego... ale ludzie - jeżeli produkt kosztuje 4 do 6 tyś (bo takie ceny są zipp pro, junaków sportowych, leone, itp), a odpowiada jakości tym produktom za 2,5 tyś (bo dokładnie ta sama rama) to niemożna mówić o czym innym, jak robieniu klienta w balona... i niestety cena tych produktów nie jest adekwatna do jakości... a znowu jaki jest sens kupowania produktu nawet za 2,5 czy 4 tyś, jak wsadzisz w niego w ciągu 3 lat drugie tyle o ile sporo jeździsz.

Stąd też ocena jest jedna - docelowo i tak chrl będzie Cie kosztować kupę wkładu własnej pracy, pieniędzy, a i tak nie zrobisz z tego jakości markowca.

jak się dba to się ma !!!
Słyszałem że romet crs 50/125 jest mało awaryjny.
Jest dobry na miasto ale w terenie też jest dobry ;p

[quote]jak się dba to się ma !!![/quote]
Mimo żartobliwo-zaczepnego charakteru tej wypowiedzi, udzielę odpowiedzi na serio :)

O ile czytałeś moje wypowiedzi to masz porówanie osoby która ma tego chinola i markowca i która to o obie maszyny dba jednakowo - dałem porównanie w kwestii wytrzymałości danach elementów i łącznych kosztów obu maszyn z naprawami.

Praktycznie z mojego zippa niewiele zostało już z chinola - teraz kwestia czy ktoś się lubi tak bawić (być domorosłym mechanikiem i poprawiać fabrykę osiągając koszta końcowe oryginalnego moto) :)

Co do chinoli - proszę zauważyć że i oweszem sam zipp w pro 50 zauważył swoje wpadki techniczne i w następnych wydaniach już poprawił wytrzymałość ramy, mocowania silnika, itp
Mam porówanie do roczników 2012 i obecnego GT w stosunku do swojego - wiec wiem że jest lepiej, ale nadal nie doskonale.
Tylko automatycznie z tym poszła cena w górę (GT cena sugerowana to 5200) - która jest już na pograniczu markowych moto... a nadal mamy podłej jakości plastiki i niedoróbki.

Proszę sobie poczytać fora o danych moto, gdzie mamy naocznie pokazane jaki konkretny model ma jakie niedoróbki - pełno jest postów nadal w stylu plastiki, elektryka, wchodzenie rdzy, spawy, itp... dlaczego takich postów nie ma w markowcach? :) (chyba że 8 letnich lub wiecej to się przytrafia - najczęściej jednak markowe problemy robią sprowadzane, które śą powypadkowe i prostowane u nas).

W GT ktory kosztuje 5200 koledze z forum zipp po 1 miesiącu zardzewiały "super led migacze" - sorki, ale to jest ok w moto który ma miesiąc i przejechane parę km.. i to za taką cenę?

Ja już powyżej napisałem, że ą przypadki gdzie ludzie jeżdżą bez problemów na danych modelach kupe tysięcy km - ale jest to zabawa dla ludzi typu umiem zrobić samodzielnie, regularnie sprawdzam, wymieniam wcześniej... czyli powrót troszeczkę do czasów kiedy grzebało sie samodzielnie w simsonie czy komarku... jednak też za tym automatycznie idą koszta i pół biedy jak te koszta masz tylko części, bo samodzielnie umiesz, ale jak jesteś noga to licz x3 bo zapłacisz mechanika i elektryka.

Ja mam to szczęscie, że część rzeczy robie sam.. a i tak moje zabawy mnie kosztowały tyle co mnie kosztował znacznie droższy kymco po przejechaniu 2x wiecej km... teraz proszę sie postawić na miejscu młodej osoby, która ledwo uciułała 5 tyś (lub kupiła na raty) i za chwile sie okazuje, że w 1szym miesiącu trzeba w naprawę wpakować kilka stów, za pół roku to samo, a i tak motorkowi odbija nadal, a w momencie jak ten oto dojdzie do 15 tyś km, to będzie sie nadawał na złom (no może na złom nie, bo jak wsadzisz odpowiednio kasy w poprawki, to będzie nadal sprawny chinol, ale Ciebie powoli zacznie szlag trafiać że zamiast jeździć, częściej bawisz się w mechanika), a jego wartość rynkowa będzie ok 500 do max 1000 zł, mimo że już kosztował x2 w stosunku do ceny zakupu.

Co się robi z chinolem po kilku latach i wsadzeniu kasy na naprawy porównywalne do jego wartości? - rzuca z mostu, bo i tak nikt tego nie będzie chciał kupić... wiem o tym, bo sam jestem w takiej sytuacji :)

Tak sobie teraz myśle, że o ile chciałbym się tak bawić jak bawiłem, to wolałbym samodzielnie zrobić moto... kiedyś się chopery tak robiło :) Przynajmniej byłoby to coś samodzielnego, a nie poprawianie polskiego Chińczyka.

[quote]Słyszałem że romet crs 50/125 jest mało awaryjny.[/quote]
Jak na chinola można go zaliczyć chyba do tych lepszych, jednak mało awaryjny bym raczej tu słowa nie użył, bo jeżeli uważasz wypowiedzi kupujących w kwestii jakie awarie się im przytrafiły (i to w przedziale 5 do 10 tyś km) za normalne zjawisko w motorze za 5600 PLN (proszę poczytać fora o romecie) no to gratuluje poczucia humoru. :)
Aczkolwiek tu trzeba przyznać że o tym modelu jest stosunkowo mało w kwestii wpadek wynikających z wad fabrycznych (bo pomijam, że część awarii jest w każdym modelu moto z niedbalstwa / niewiedzy i nie licze rzeczy normalnie się zużywających, czy awarii wynikających ze zużycia podzespołów, gdzie pytający chciał poznać przyczynę)... tak wiec w sumie na chinola stosunkowo dobry model... ale nie przy cenie gdzie markowca za to możesz mieć :)