[quote]jak się dba to się ma !!![/quote]
Mimo żartobliwo-zaczepnego charakteru tej wypowiedzi, udzielę odpowiedzi na serio :)
O ile czytałeś moje wypowiedzi to masz porówanie osoby która ma tego chinola i markowca i która to o obie maszyny dba jednakowo - dałem porównanie w kwestii wytrzymałości danach elementów i łącznych kosztów obu maszyn z naprawami.
Praktycznie z mojego zippa niewiele zostało już z chinola - teraz kwestia czy ktoś się lubi tak bawić (być domorosłym mechanikiem i poprawiać fabrykę osiągając koszta końcowe oryginalnego moto) :)
Co do chinoli - proszę zauważyć że i oweszem sam zipp w pro 50 zauważył swoje wpadki techniczne i w następnych wydaniach już poprawił wytrzymałość ramy, mocowania silnika, itp
Mam porówanie do roczników 2012 i obecnego GT w stosunku do swojego - wiec wiem że jest lepiej, ale nadal nie doskonale.
Tylko automatycznie z tym poszła cena w górę (GT cena sugerowana to 5200) - która jest już na pograniczu markowych moto... a nadal mamy podłej jakości plastiki i niedoróbki.
Proszę sobie poczytać fora o danych moto, gdzie mamy naocznie pokazane jaki konkretny model ma jakie niedoróbki - pełno jest postów nadal w stylu plastiki, elektryka, wchodzenie rdzy, spawy, itp... dlaczego takich postów nie ma w markowcach? :) (chyba że 8 letnich lub wiecej to się przytrafia - najczęściej jednak markowe problemy robią sprowadzane, które śą powypadkowe i prostowane u nas).
W GT ktory kosztuje 5200 koledze z forum zipp po 1 miesiącu zardzewiały "super led migacze" - sorki, ale to jest ok w moto który ma miesiąc i przejechane parę km.. i to za taką cenę?
Ja już powyżej napisałem, że ą przypadki gdzie ludzie jeżdżą bez problemów na danych modelach kupe tysięcy km - ale jest to zabawa dla ludzi typu umiem zrobić samodzielnie, regularnie sprawdzam, wymieniam wcześniej... czyli powrót troszeczkę do czasów kiedy grzebało sie samodzielnie w simsonie czy komarku... jednak też za tym automatycznie idą koszta i pół biedy jak te koszta masz tylko części, bo samodzielnie umiesz, ale jak jesteś noga to licz x3 bo zapłacisz mechanika i elektryka.
Ja mam to szczęscie, że część rzeczy robie sam.. a i tak moje zabawy mnie kosztowały tyle co mnie kosztował znacznie droższy kymco po przejechaniu 2x wiecej km... teraz proszę sie postawić na miejscu młodej osoby, która ledwo uciułała 5 tyś (lub kupiła na raty) i za chwile sie okazuje, że w 1szym miesiącu trzeba w naprawę wpakować kilka stów, za pół roku to samo, a i tak motorkowi odbija nadal, a w momencie jak ten oto dojdzie do 15 tyś km, to będzie sie nadawał na złom (no może na złom nie, bo jak wsadzisz odpowiednio kasy w poprawki, to będzie nadal sprawny chinol, ale Ciebie powoli zacznie szlag trafiać że zamiast jeździć, częściej bawisz się w mechanika), a jego wartość rynkowa będzie ok 500 do max 1000 zł, mimo że już kosztował x2 w stosunku do ceny zakupu.
Co się robi z chinolem po kilku latach i wsadzeniu kasy na naprawy porównywalne do jego wartości? - rzuca z mostu, bo i tak nikt tego nie będzie chciał kupić... wiem o tym, bo sam jestem w takiej sytuacji :)
Tak sobie teraz myśle, że o ile chciałbym się tak bawić jak bawiłem, to wolałbym samodzielnie zrobić moto... kiedyś się chopery tak robiło :) Przynajmniej byłoby to coś samodzielnego, a nie poprawianie polskiego Chińczyka.