Microcar.

Izdebski nie zapominaj ze tam nie siedzi "china power " tylko AM6 ;)

lucek71 napisał:

matol1798 napisał:
Ale te auta na AM , na pewno nie mają silników 50 ccm ! Jak oglądałem na allegro te samochodziki , to w danych technicznych była wpisana pojemność 500 ccm. A w pojazdach na B1 chodzi o wagę , chyba do 500 kg czy jakoś tak. A czterokołowiec lekki musi ważyć maksimum 350 kg. Ale to moim zdaniem szkoda kasy. To już lepiej kupić skuter z dachem np. Kingway Poster , lub cokolwiek innego :-)

Mają, mają - skoro mają być rejestrowane na czterokołowiec lekki MUSZĄ mieć silniczek 50ccm. 500tki, które oglądałeś są właśnie na B1.

http://otomoto.pl/aixam-a741-C30092305.html a to auto ma silnik 400 a pisze że na am

Masz racje zwracam honor i odsyłam do mojego postu wyżej. Takie autko by zarejestrować na AM musi mieć homologacje na kategorię pojazdu L6e. Warto się dowiedzieć przed zakupem.

Poza tym to autko ma moc 4KM czyli tyle co skuterki 50 ccm 2T.

noooo wreszcie się dowiedziałem jak to jest dzięki! a tak wgl to awaryjne są te auta czy nie? czytałem że mają silnik kubota (podajże z jakiś maszyn czy z czegoś)

U nas takie cuda są mało popularne, więc ciężko o jakąś wiążącą opinie. A co Ci przyszło do głowy, żeby takie cudo kupować?

no bym miał swój pierwszy samochód zamiast skutera, a z wyglądu to mi się nawet podoba

Osobiście bym tego nie kupił ze względu na cenę tej zabawki.Za taką kwotę to można kupić porządny samochód.Ale to twoja decyzja.Cieżko o opinie na temat tych pojazdów ponieważ w Polsce te maszyny nie sa zbyt popularne (nie ma co się dziwić).Czemu nie chcesz skutera ? W tym przedziale cenowym a nawet niższej możesz kupić porządny motorower np: Yamaha Tzr ;)

heh wiem że można kupić porządny samochód ale tym autem mam zamiar jeździć ok. 3 lata, skutera nie chcę bo już mam i trochę nim jeżdżę, spróbuje czegoś innego ;)

a jak jest z rejestrowaniem takiego auta?

Jak to jak? Jeżeli spełnia wymogi w papierach na czterokołowiec lekki to zarejestrujesz, jeżeli jest za ciężki, itd. to nie zarejestrujesz. Pisałem o homologacji L6e i jej się trzymaj, a to, że sprzedawca coś twierdzi to nie jest żaden pewnik. On by sprzedać swój szrot jest w stanie wiele powiedzieć.

no właśnie wiem obym nie trafił na jakiegoś kręta, pierwsze bym musiał zobaczyć papiery od tego auta

Najlepiej pojedź do swojego urzędu komunikacyjnego i zapytaj jakie dokumenty będą potrzebne do rejestracji takiego autka na czterokołowiec lekki, potem tego wymagaj od sprzedawcy.

ok dzięki

Cześć. Ja mam taki mały pojazd: Chatenet Barooder. Kupił go Wuj we Francji. Z opłatami wyszło 20tys.zł za 2001r. Przebieg maił ok 170tys.km. W dobrym stanie, tapicerkę maił tylko brudną. W urzędzie przeprawa trwała 2mieisące zanim zarejestrowali. Nie wiedzieli jak i co. Wujek rwał włosy z głowy i wyzywał ich od nieuków. Sam musiał przecierać szlaki. Już śmigam nim 3 lata. Jestem zadowolony. Samochodzik się zwrócił bo nie korzystam z komunikacji miejskiej Warszawa pod tym względem jest wyjątkowo droga. Pali mi 2-25 litra na/100km oleju napędowego. To jest diesel. Na początku jest zdziwienie i dziwne odczucia ale trzeba się przyzwyczaić do gangu diesla. Po 2 dniach pomykania za kierownicą jest ok. Fajoski samochód. Wszystko jest jak w zwykłym aucie tylko pali dużo mniej. Nadwozie jest z plastiku, a w zasadzie z żywicy. Tak jak w łódkach wędkarskich. Po 3 latkach oszczędności spłaciłem co miałem wujowi do oddania, już oszczędzam na co innego. Na razie robiłem raz klocki (ok.170zł), wymiana oleju 4 razy (ok.120zł), wymiana płynu chłodnicy (ok.100zł), czyszczenie rotora paska (jak dobrze pamiętam) ok 100zł. Przejechałem ok.50tys.km. żadnych niespodziewanych awarii na szczęście w trasie nie miałem. Umówiliśmy się z Tatą że jak będę jechał nad morze i coś strzeli to dzwonię komórką. Jak by co to telefon do staruszka, a on leci z przyczepką na haku swoja Hondą i mnie ściąga do domu. Na szczęście byłem nad morzem (800km w 3 tygodnie)i nic się nie stało. Od skutera dużo lepszy, a pali tak samo wachy. Cześć!

Fajne to autko na moje dojazdy do pracy byłoby idealne, ale jeździć dalej z prędkościami do 45 km/h to strach, że jakieś auto zrobi miazgę najeżdżając na tył tego ślimaczka.

Też się bałem. W kumpla (jego Aixam) Paniusia wjechała i skasowała mu calusi zderzak, lampy oraz klapę tylną z szybą. Jemu nic się nie stało bo pewnie był w pasach, nie wiem. Paniusi poduszkę w Volwo wystrzeliło i miała kwaśny nos. Naprawa Aixama u szkutnika to prawie tysiąc zł, a ubezpieczenie wypłaciło drugie tyle.
Już też już miałem lekką stłuczkę. Na szczęście się odbiłem od ślepolca. Wjechał we mnie tyłem, Pod Marketem. Cofał i nie widział dużym Chryslerem terenowym niczego. Wózków także ślepok. Moja auto się odbiło i podjechało do przodu jak sprężynka. Miałem lekko zarysowaną tylną szybę i wgniecioną uszczelkę w klapie. Wózki wżarły się u jak głodny rekin w ciało. Druty wbiły się głęboko w zderzak. Przestraszył się strasznie ze narozrabiał więc nie robiłem afery. Dał mi 500zł na zgodę i się rozjechaliśmy. Uszczelkę wujek mi naprawił i pokleił rant żywicą. Jest jak nowa. Na szybie ślad niestety został. Nie przejmuję się tym bo jest porysowana z boku. Szyba do mojego na wymianę to ok 150zł plus wymiana 50zł, więc nie ma co na razie szaleć. czytałem na temat bezpieczeństwa tych samochodzików. Dowiedziałem się że Chatenety Barooder są zbudowane na klatce. Wzmocnienia (rama) jest wewnątrz nadwozia. Wtopiona jakoś. Jak z sportowych autach :P Nie ma czego się bać! Lepsze to niż skuter! Cześć

Najfajniejsze jest w tym, że mało pali, zajmuje mało miejsca i na głowę nie leci.

To Stryj z Tatą mnie nakręcił na ten samochodzik. Chciałem skuter. Kombinowałem już z zakupem. Autko dużo droższe. Nawet używane. Tata podjął temat i stanął z wujkiem okoniem. Skutera nie kupią, za duże ryzyko. Mój mocno używany Chatenet Barooder z 2001r z przebiegiem 170 tysiączków km kosztował troszkę kasy (w sumie wyszło 20 tysięcy). Na szczęście po poszukiwaniach i negocjacjach mnie sponsorowała cała rozrzucona po Polsce rodzinka. Nie małą część spłacałem prawie 2,5 roku, co miesiąc z oszczędności za bilety z komunikacji miejskiej. Nie musiałem kupować miesięcznych. Kieszonkowe, obrywy od dziadków. Pomoc 4 razy w cateringu sąsiada, w sklepie przy warzywach. Kombinowałem z dorywczymi pracami jak mogłem. Opłacało się. Można jeszcze znaleźć pomoc przy porządkowaniu ogródków i piwnic. Trzeba pytać ludzi wszędzie na osiedlu. Już jestem na prostej. Spłacony, mój już jest w całości :)
Za pierwszym razem jak po praniu tapicerki wsiadłem to zaliczyłem czołem w rant dachu. Za drugim razem już uważałem. Teraz już automatycznie idzie, a mam ok.184cm wzrostu. Pedałki także małe więc na początku szukasz prawą nogą hamulca. Po 15 minutach manewrówki już się wie co i jak. Tylko prawa noga! Lewa leży spokojnie i nic nie robi. Hamulec - gaz i tyle. To automat. Jeżeli chodzi o start na skrzyżowaniu to jest jak rakieta. Wyprzedza na stracie czasem nawet niezłe fury. Aż się dziwią ludzie. Potem się spłaszcza i trzeba poczekać aż się rozbuja do tych 60km/h. Najlepsza prędkość jednak to 45-50km/h. Jest w miarę cichy i mało w tedy pali. Każdy ostry start to niepotrzebnie stracone paliwo. Po miesiącu nauczyłem się łagodnego ruszania. Spalanie od razu spadło o 1-1,5l w dół. Teraz wychodzi 2-2,5l Zależy jaka temperatura na podwórku, pewnie gdzie tankuje itd. Autko trzymam pod domem. Bez żadnych garażów. To plastik, nie koroduje :) Czasami go myje. 2 kubły wody, szampon z woskiem z Carfura za 15zł/ butelka, gąbka i 15 minut pracy. Butla starcza na długo.
W środku cieplutko,przyjemnie jak w samochodzie. mam radyjko z CD więc na postoju można posłuchać. Najfajniejsze ze z dziewczyną jestem niezależny. Nie pada na głowę, ciepło i jedziemy gdzie chcemy. Ubezpieczenie OC za maluszka płaciłem przed wakacjami w PZU, wyszło 98zł na cały rok. Już mam oczywiście pierwszą zniżkę ;P. Skuter to przeżytek, szkoda zdrowia i czasu. Cześć!

O matko, tyle kasy za mydelniczkę, za połowę tego kupiłem od brata ostatnio 9-letnią Fiestę :-). Z tego co słyszałem to te microcary to pojazdy dla pijaków co potracili prawa jazdy, tak to znajoma z Francji określiła. Bezpieczniej niż w Tico na pewno nie jest, nie ma się czym zachwycać, jedyne plusy to, że na łeb nie pada i jest ciepło :-)

skuter to pojazd miejski który nie stoi w korkach a tym dyliżansem blokujesz każdą drogę