Witam, tak jak w temacie moja Majesty leci ostatnio max 80 kmh, nierówno pracuje i gdy podczas jazdy wyhamuje ją do do 0 na odpuszczonej manetce zawsze gaśnie. Tak samo jak pochodzi niby równo przez kilka minut a nagle obroty spadają i gaśnie sama. Czyściłem gaźnik i regulowałem ze szwagrem tylko zauważyliśmy że iglica była lekko ukrzywiona, mniej więcej ją naprostowałem ale dalej to samo. Czy to wina tej iglicy czy cały gaźnik do wymiany?
Nie sugeruj się mocno moją podpowiedzią bo ten silnik był montowany w wielu skuterach a majesty to ja akurat nie mam, ale inny model mi znany z silnikiem majesty ma taki bajer że zawór ssania nie jest zasilany z prądnicy tylko ma w jeden z przewodów chłodzenia wkręcony czujnik temperatury i ten czujnik zasila zawór ssania, efekt jest taki że na przykład pierwszy lepszy chiński skuterek ma ssanie zasilane prosto z prądnicy uruchamiasz silnik popyrka chwilę i ssanie się wyłącza, silnik zimny zdycha ledwo człapie aż nie złapie jakiejś temperatury. Tutaj możesz mieć ssanie zasilane z czujnika temperatury w efekcie silnik na ssaniu pracuje dotąd aż silnik uzyska jakąś tam temperaturę, dopiero czujnik puszcza napięcie do zaworu ssania i już od tej pory silnik jeszcze chwilę pracuje na ssaniu do puki nie wysunie się iglica zaworu ssania (identycznie jak w typowym chińczyku) i od tej pory silnik pracuje juz bez ssania. Ja bym obstawiał że czujnik temperatury zaworu ssania jest rąbnięty może nie włączać napięcia silnik ciągle chodzi na ssaniu i dla tego gorący gaśnie, jeśli jest taki czujnik to spróbuj go zmostkować i zobacz jak będzie, sam zawór ssania też może być uszkodzony , a jak to nic ze ssaniem to szukał bym nieszczelności w układzie dolotowym, tam ten króciec ssący pomiędzy głowicą a gaźnikiem, ma połączenie króćca z gaźnikiem gumowe sam króciec jest aluminiowy, gumowa złączka jest przyklejona i często juz po tylu latach zdążyła się odkleić od króćca i jest wspaniałe miejsce do ciągnięcia lewizny.